Początek Końca

Tego dnia jak co roku przybyłem do Asztor aby wziąć udział w najważniejszym święcie dla wszystkich ludzi, niezależnie od ich pochodzenia, kultury czy języków. Miasto to jest kolebką cywilizacji. Według naszej wiary tu pierwszy raz na świat wstąpili Pradawni. którzy, ofiarowują ofiarowali ludzkości Cud. Od tamtej pory co roku pojawia się jedno z nich dając nam kolejny dar. Na miejscu pierwszego spotkania człowieka z bogami, ku pamięci temu wydarzeniu, postawiono ogromną Świątynie Pradawnych ze szczerego złota, wokół której wyrosło to święte miasto. I właśnie dziś mija tysiąclecie od tamtego boskiego wydarzenia.. Przybyły tłumy z całego świata, od Długobrodych Nordlingów z odległej lodowatej Valhalli, przez Naasarów przemierzający piaski Suchej Krainy, aż po znamienitych magów szkolonych w mrokach Kaplicy Odmętu. Można tu spotkać królów, władców, cesarzy z całego świata. Wszyscy choć raz w życiu chcą zobaczyć jedno z Rodzeństwa.

Do Cudu pozostało jeszcze parę godzin więc postanowiłem spotkać się z dawnym znajomym w jednej z tutejszych karczm. Idąc w kierunku jednej z nich zauważyłem wzmożoną ilość straży świątynnej na ulicach, co oznacza, że moja przypuszczenia są słuszne. Wybrałem przybytek o wdzięcznej nazwie ,,Rozwarta Księżniczka”. Był to jeden z bogatszych lokali w tutejszym mieście. W środku panował przyjemny chłód dzięki jednemu z tych magicznych kryształów w których zaklęta jest moc natury. Były to rzeźby przestawiające sceny z Wielkiej Wojny, rośliny z Mrocznej Dżungli, których nigdzie indziej nie można zobaczyć. Do środka wpuszczano tylko wcześniej ustalonych gości. Na szczęście ja jak i mój przyjaciel jesteś dość znaczącymi postaciami, więc załatwiliśmy sprawę już na miejscu. Siedział przy stoliku w samym koncie sali wyraźnie zamyślony.

- Postarzałeś się drogi przyjacielu.-powiedziałem ze szczerą radością-Witaj Edgardzie!

-Atosie sam już nie jesteś pierwszej młodości-odrzekł dawny towarzysz z widocznym uśmiechem-Siadaj mi tu i opowiadaj co ty robiłeś przez te wszystkie lata! Ale czekaj nie będziemy rozmawiać o suchych pyskach. Oberżysto dawaj dwie flaszki tego słynnego wina z Kornentu!

Otyły karczmarz omal nie zabił się biegnąc z tacą z tym zacnym trunkiem. Widocznie mój znajomy nadal budzi strach w ludziach.

- Naprawdę sława tego alkoholu jest prawdą. Nigdy nie piłem nic znakomitszego-rzekłem z zachwytem-Najpierw chciałbym zadać Ci jedno ważne pytanie, a wtedy mogę opowiadać aż do Cudu.

-Mów śmiało. Wiesz, że ja odpowiem Ci wszystko. Zawdzięczam Ci w końcu życie-przypomniał mi

Bo musicie wiedzieć, że ja i Edgard w Wielkiej Wojnie. W czasie bitwy o wybrzeże północnej Frycji opanowanej przez plugawych pogan mieliśmy za zadanie wkraść się do obozu ich Watażki. Niestety, trzeci uczestnik naszej misji okazał się zdrajcą przez co zostaliśmy chwytani. Sukinsyny chcieli nas złożyć w ofierze swoim mrocznym bogom. Ale dzięki moim nadzwyczajnym zdolnością, udało nam się uciec, a dodatkowo zabiliśmy generała heretyków. Bowiem musicie wiedzieć, że w chwili zagrożenia życia budzi się we mnie nieprawdopodobna moc. Moje ciało staję się widmową iluzją, a ja staję się niewrażliwy na ciosy. W ten sposób staliśmy się bohaterami tamtej kampanii, a nasze nazwiska obiegły cały świat.

-Żyjesz ty w ogóle?-zapytał zanudzony już Edgard-Słyszysz?

-Słyszę, słyszę. Przypomniałeś mi nasze wspólne wyprawy.-odrzekłem- Pamiętasz wyprawę na Frycjów?

-To dziś mam przed oczami co ty im zrobiłeś. Nie wiedzieli skąd pada cios.-westchnął- Wyciąłeś tych skurwysynów w pień. Chwała Pradawnym.

-Dobra miałem zadać pytanie. Słyszałeś o tym, że na dworze imperatora doszło do plugawej próby przywołania jednego z Upadłych?-zadałem pytanie, które może wpłynie na mój cały pozostały czas jaki spędzę w tym mieście.

-Nie tylko słyszałem ale i widziałem na własne oczy. Jeszcze nie wiesz ale awansowałem do rangi Tytana w Złotej Gwardii. Więc dużo czasu spędzam teraz przy jaśnie Hegemonie. To miał być akt przeciwko naszemu władcy.-odpowiedział mi zasmucony Edgard

-Więc to wszystko prawda co gościńcach opowiadają? Że dokonana tam rzezi na kultystach przez demony ?-podkreśliłem dwa ostatnie słowa

-Kultyści poświęcili ciała radnych demonom, które miały przywołać chyba niejakiego Agaresa. Jednak te istoty wymordowały swoich przywoławczy po czym uciekły.-rzekł ze smutkiem-Nic nie mogliśmy zrobić po prostu rozpłynęli się w powietrzu. Hegemon wysłał nas na poszukiwania ale nie odniosły one skutku.

-Dlatego wystawiono tyle straży świątyni na ulice. Kapłani boją się splugawienia pokazanego przed obliczem Pradawnych.-odpowiedziałem ze szczerą satysfakcją. Bowiem ja jako Guślarz mogę tu jeszcze dodatkowo zarobić. Bo czym zajmuję się moja profesja? Zwalczamy wszelkie akty plugastwa na tym świecie. Od Lodowych Ludzi w dalekich Górach Mroźnego Wichru, po kultystów Upadłych. Skoro Świątyni boją się tych demonów, to może zatrudnią moją skromną osobę.

Średnia ocena: 3.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Abbadon 04.05.2017
    Powinieneś dokładniej przeczytać to, co zamierzasz wrzucić. Tyle tu błędów, że trudno zorientować się, o co chodzi.
  • Abbadon 04.05.2017
    Dość spokojnie tu, jak na świat nękany pięcioma latami plag i nieurodzaju.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania