Poprzednie częściPoczątek końca (edit)

Początek końca część 2

- Edo? - odpowiedź nie nadeszła.

Edo podniósł ręce, spod szaty wyłoniły się kościste dłonie. Z okolicznych domostw zaczęły wyłaniać się kolejne postaci, srebrzysty blask księżyca ukazał ich prawdziwą naturę.

Po całym placu rozległ się krzyk-Żywe trupy!- nie wiedziałem co robić, walczyć? Głupota piętnastu ludzi przeciwko pięciuset umarłym. I wtedy rozwiały się moje wątpliwości. Edo wydał z siebie mrożący krew w żyłach pisk i wszystkie zombie z ledwo żywych potykających się pokrak zamieniło się w żądnie krwi zabójcze monstra.

- Uciekajcie! - wydałem rozkaz oddziałowi i sam ruszyłem najszybciej jak umiałem do bramy. Błąkaliśmy się po uliczkach miasta ścigani przez śmierć.

Ukryliśmy się w karczmie, po przeszukaniu kuchni i piwnicy znaleźliśmy trochę suszonego mięsa i wody. Zabarykadowaliśmy okna i czekaliśmy, bo co innego nam pozostało?

Objąłem pierwszą warte, kilka godzin nic się nie działo, aż nagle trzask dobiegający z pierwszego piętra. Obudziłem wszystkich, natychmiast poszliśmy to sprawdzić. Weszliśmy na piętro, kolejny hałas tym razem warczenie, obawiałem się najgorszego. Uchyliłem drzwi do pomieszczenia w którym powstało zamieszanie, moim oczom kazała się młoda dziewczyna ubrana w podartą koszule i za długie spodnie ,cała umazana była w czarnej gęstej substancji, mogłam mieć nie więcej niż szesnaście lat. W ręku trzymał sztylet z którego również kapała ta dziwna ciecz. Stała pod ścianą z przerażoną twarzą.

- Kim jesteś? - zapytałem spokojnym głosem. W odpowiedzi skierowała na mnie sztylet. Odłożyłem dzierżący w ręku miecz i zrobiłem krok w przód. Dziewczyna osunęła się na podłogę i ręką wskazało ścierwo leżące po drugiej stronie pokoju. To był martwy zombie, jego ciało, kości częsciowo pokryte skórą. Truchło intensywnie parowało miało bardzo wysoką temperaturę.

- Zabiłaś to? - zapytałem przerażony i zdziwiony.

- On… on chciał mnie pożreć...tak jak innych. - odparła przerażona z łzami w oczach.

podszedłem do niej, ukucnąłem, położyłem rękę na jej ramieniu i kolejny raz zapytałem –są inni?

Długo czekałem na odpowiedz.

- Byli… - powiedziała i wpadła w płacz.

Wziąłem ją na dół kiedy się uspokoiła wszystko mi opowiedziała. Miała na imię Aris.

Jakąś godzinę po naszym wyjściu z górnego miasta zaczęła się rzeź, nikt nie wiedział skąd pojawiły się dwa szkielety, rozszarpywały każdego kogo spotkały na drodze. Potem pojawiła się też trzecia postać w szacie wypowiedziała jakieś słowa i wszyscy martwi powstali. Aris z kilkoma innymi uciekła, pojmali ich Skalijczycy. Zbiegła kiedy nieumarli zaatakowali ich obóz i skryła się w tej karczmie. Nasza obecność musiała sprowadzić tu te potwory.

Mogłem temu zapobiec jeśli tylko powstrzymał bym go wtedy w krypcie. Ale ja uciekłem i skazałem tym całe miasto na śmierć. W jedną noc utraciłem wszystko co mi znane i bliskie.

Potężne uderzenie wyłamało drzwi karczmy, stanął w nich Edo, połowę jego twarzy skrywała ciemność, cień rzucany przez kaptur szaty. Wszedł przez próg, odsłonił czaszkę do połowy porośniętą skórą. Krzywo się uśmiechnął i zachrypłym głosem powiedział

- Witaj przyjacielu.

Średnia ocena: 3.3  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Lucinda 04.08.2015
    Brakuje naprawdę dużo przecinków. Nie wiem czy to przez nieuwagę, czy nie jesteś pewien, gdzie je stawiać. Przede wszystkim powinny oddzielać zdania składniowe, a więc trzeba zwracać uwagę na to, ile z wypowiedzi jest orzeczeń.
    ,,Zabarykadowaliśmy
    okna i czekaliśmy, bo co innego nam pozostało?" - to zdanie przeskoczyło ci do następnej linijki.
    ,,Objąłem pierwszą warte pierwsze kilka godzin nic się nie działo," - ,,Objąłem pierwszą wartę. Przez pierwsze kilka godzin nic się nie działo"
    ,,mogłam nieś nie więcej niż szesnaście lat,(kropka) w ręku trzymał sztylet (przecinek) z którego również kapała ta dziwna ciecz. Stała pod ścianą z przerażoną twarzą." - ,,mogła mieć", ,,trzymała". Ostatnie zdanie trochę dziwnie brzmi. Może lepiej by było: ,,Stała pod ścianą z przerażeniem malującym się na twarzy" albo coś takiego, ale to tylko sugestia.
    ,,Dziewczyna osunęła się na podłogę i ręko wskazało ścierwo" - ,,ręką"
    ,,To był żywy trup (kropka) jego ciało częściowo pogrywała skóra (przecinek) reszta to były gołe kości." - ,,pokrywała"
    ,,Truchło intensywnie parowało (kropka lub przecinek) miał bardzo wysoką temperaturę." - ,,miało"
    ,,odparło przerażona" - ,,odparła"
    ,,Wziąłem ją na dół (kropka) kiedy się uspokoiła (przecinek) wszystko mi opowiedział." - ,,opowiedziała"
    ,,W jedną noc wszystko co mi znane i bliskie utraciłem." - tu zmieniłabym szyk. ,,W jedną noc utraciłem wszystko, co mi znane i bliskie"
    ,,połowę jego twarzy skrywała ciemność, cień rzucający przez kaptur szaty. " - ,,rzucany", nie ,,rzucający".
    W tej części znowu nie robiłeś spacji pomiędzy myślnikiem, a wypowiedzią. Pamiętaj też o rozpoczynaniu zdania lub czyichś słów z wielkiej litery. :)
  • DuszykXD 04.08.2015
    ok dzięi za rady

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania