Podążam

Podążam drogą na, którą ktoś zepchnął mnie. Nie chcę dalej nią kroczyć.

Jej koniec zabije mnie. Dlaczego to spotkało mnie?

Po drodze spotykam demony, które kuszą mnie. Moja słaba psychika zaczyna pękać.

 

Łzy wylewam każdego dnia. Nie potrafię ich powstrzymać.

Tyle czynów, lecz ich powodów nie znam. Każdej nocy tajemnicze sny.

Ciche myśli bez słów. Zadają one mi zbyt wiele pytań.

 

Staram się odpowiedzieć. Nigdzie nie dostrzegam odpowiedzi.

Dlaczego łzy tego dnia spływają po mej twarzy? Czuję w sobie tylko obojętność.

Skąd we mnie tyle nienawiści? To już chyba tylko moja wina.

 

Wypisuje krwawym piórem wersy swoich myśli. Nie potrafię przestać pisać swoją krwią.

Każda chwila zabija moje życie. Moja dusza wisi na drzewie.

Łzy, które nie chcą przestać płynąć. Światło zawsze okazuje się cieniem.

 

Dlaczego nie mam siły, aby zmienić ścieżkę? Ona nie była wpisana w mój los.

Definicja swojego imienia, która spłonęła tamtego dnia. Skutki jednej decyzji okazały się brzemienne.

To stało się zbyt ciężkie. Szczerość powoli spycha mnie w dół.

 

Szybowałem wśród gwiazd tylko po to aby upaść na twardą ziemię. Nic nie amortyzuje upadku.

W kaftanie bezpieczeństwa siedzę oglądając siebie w lustrze. Lustro jest puste tak jak ja.

Ja, to słowo, którego nie rozumiem. Żyję z dnia na dzień nie czując.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania