Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!
Podróż
Wybierałam się w podróż. Spakowałam w pośpiechu kilka drobiazgów do walizki: koronkową bieliznę, sukienkę na wyjście, coś niekrepującego ruchów do biegania, adidasy, perfumy Diora, eleganckie szpilki w kolorze złota, mini kopertówkę, kosmetyki, telefon i książkę do poczytania. Jeszcze szybki makijaż i już dzwoniłam po taksówkę, by zdążyć na pociąg. Ostatnia szansa na zerwanie z rzeczywistością.
Musiałam zacząć nowe życie bez bagażu doświadczeń jakie za sobą pozostawiam. Nieudany związek, kiepska praca nie stwarzająca perspektyw na rozwój, czy chociażby awans, chyba że przez łóżko, ale to nie dla mnie, to poniżej mojej godności.
Potrzebowałam mocnych wrażeń, dzięki którym poczułabym, że żyję. Szef okazał się zwykłym dupkiem myślącym jedynie rozporkiem, takim, co to „przeleci wszystko co się rusza”. Koniec z pracą, rzuciłam wypowiedzenie tej „szmacie w krawacie” w twarz. Dobierał się do każdej nowej asystentki. Jego żona, taka sympatyczna, elegancka kobieta, nawet ładna, ale cóż – widocznie miała za ciasną cipkę, więc wolał obce lizać. Gdy jej usiłowałam powiedzieć, że mąż ją zdradza, nie chciała uwierzyć.
Za chwilę miał pojawić się mój pociąg. Mój narzeczony był tak zajęty, że nie przyjechał, by się pożegnać. Trudno, niektórzy pracoholizm mają we krwi.
Nadjechał pociąg, wsiadłam do przedziału i próbowałam zebrać myśli. Co dalej, jak mam żyć skoro nawet mój ukochany mnie olał. Może powinnam poznać kogoś nowego. W moim przedziale jechała jakaś miła kobieta. Zostawiłam bagaż i poszłam do wagonu restauracyjnego, by coś zjeść. Zamówiłam lekkie danie wegetariańskie i sok z pomarańczy. Szybko zjadłam i wróciłam do przedziału. Tu czekała na mnie niespodzianka. Kobieta zniknęła, zamiast niej zobaczyłam Andrzeja, mojego narzeczonego z ogromnym bukietem czerwonych róż. W drugiej ręce miał maleńkie pudełeczko z wygrawerowaną literą mojego imienia. Otworzyłam je z przejęciem i zobaczyłam śliczny pierścionek z pięknym diamentem. Wow... Z zachwytu aż mnie zatkało na moment. Spojrzał mi czule w oczy i zapytał:
— Czy zechcesz zostać moją żoną? Bez ciebie moje życie nie ma sensu, ty jesteś kobietą o jakiej zawsze marzyłem, z tobą chcę się zestarzeć.
Zadałam mu pytanie:
— Czy chcesz mnie oglądać nawet wtedy, gdy moje ciało będzie pomarszczone, mało atrakcyjne?”
— Chcę ciebie i tylko ciebie — odpowiedział szybko.
Spojrzałam na niego, mrugając zalotnie długimi rzęsami.
— Myślałam, że już nigdy o to nie zapytasz — powiedziałam. Rzuciłam mu się na szyję, mówiąc: — Wyjdę za ciebie, choćby zaraz. Wtuliłam się czule w jego gorące, napalone ciało.
Dojechaliśmy do Sopotu wieczorem. Zamówiliśmy taksówkę i szybko udaliśmy się do Grand Hotelu, w którym zarezerwowaliśmy pokój. Odświeżyliśmy się i wyskoczyliśmy na miasto. Kupiliśmy kilka pamiątek dla rodziny na Monciaku, a później zaszliśmy do pobliskiej knajpki. Zabawa trwała do północy. Trochę zmęczeni wróciliśmy do naszego hotelu.
Andrzej zamówił do pokoju szampana i truskawki z bitą śmietaną.
Gdy przekroczyliśmy próg pokoju, zaczął rozpinać mi nerwowo guziki w sukience, która po chwili opadła na podłogę. Poczułam, jak zsuwa mi się ramiączko w biustonoszu, potem drugie i zostałam na wpół naga na środku pokoju. Wsunął swoją dłoń pomiędzy moje, spragnione jego dotyku pośladki i powoli zasłona moich intymnych miejsc opadła bezwstydnie. Zdjął w pośpiechu koszulę oraz resztę garderoby i rzucił mnie na wielkie łoże. Wgryzł się namiętnie w moją szyję, jakby chciał wyssać ze mnie wszystkie soki. Poczułam ogromne podniecenie, zaczęłam pieścić i dotykać jego ciało, moja dłoń zsuwała się delikatnie do jego penisa. Wzięłam go w usta i ssałam, aż urósł do gigantycznych rozmiarów. Bóg go obdarzył, nie miałam co do tego żadnych wątpliwości. Po krótkiej chwili jego męskość była zwarta i gotowa do ataku. Rozsunął moje uda i wszedł we mnie z impetem rozjuszonego byka. Było tak cudownie, że odeszłam z rozkoszy i podniecenia. Kochaliśmy się jeszcze kilkukrotnie tej nocy. To była ostatnia rzecz jaką robiliśmy wspólnie. Niestety życie zrobiło nam psikusa i nasze drogi miały się minąć.
cdn.
Komentarze (15)
Dzięki za komentarz.
Jakby trochę nielogicznie ;))
ciebie.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania