Poprzednie częściPodróż

Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Podróż .cz 7

Urządziliśmy pokój dziecięcy przy naszej sypialni, aby w razie potrzeby wstawać do malutkiej. Ściany były w kolorze jasnego różu, a mebelki białe z kolorowymi akcentami. W oknie wisiała firaneczka w motylki. Kupiliśmy wszystkie niezbędne akcesoria oraz trój-funkcyjny wózek.

Poczułam ogromne parcie na pęcherz myśląc, że to tylko nagła potrzeba udałam się do toalety. Nagle poczułam, że odchodzą mi wody, szybko zawołałam Krzyśka, by zawiózł mnie do szpitala. Przyniósł z sypialni torbę z przygotowaną wyprawką i moimi rzeczami.

W szpitalu wypełniłam potrzebne dokumenty i przyjęli mnie na oddział. Przyszedł lekarz, kazał zrobić badania i czekać. Krzyś, zdenerwowany, chodził po korytarzu. Ja byłam opanowana.

Zaczęły się pierwsze skurcze, ale rozwarcie było zbyt małe, by mógł się rozpocząć poród. Spacerowałam, robiłam drobne ćwiczenia, by go przyśpieszyć. Po kilku godzinach rozwarcie było na tyle duże, że mogłam już rodzić. Krzyś był przy mnie, dodawał otuchy, wycierał pot z czoła, podawał wodę, gdy prosiłam. Skurcze były coraz intensywniejsze i częstsze. Dostałam zastrzyk przeciwbólowy. Po pewnym czasie poczułam, że rodzę. Cały czas była z nami położna, która monitorowała przebieg akcji. Kazała mi mocno przeć i po kilku minutach pojawiła się moja kruszynka. Tatuś przeciął pępowinę i, z radości, pocałował mnie w czoło. Położna położyła mi córcię na piersi. Spojrzałam w jej śliczne, niebieskie oczka. Ważyła 3920 g, miała 56cm wzrostu – to był nasz skarb.

Wszystko było w porządku z naszą Natalką, więc wróciłyśmy szybko do domu. Krzyś okazał się bardzo opiekuńczy i pomocny. Zajmował się domem i pomagał mi przy niuni. Podjął się nawet kąpieli, ja nie miałam odwagi.

Mała rosła w oka mgnieniu, co nas wręcz uskrzydliło. Chciałam jak najdłużej karmić piersią. Moja mama zaproponowała nam pomoc, ale uznaliśmy, że sami musimy odnaleźć się w nowej roli. Obiecała, że zawsze, w razie potrzeby możemy na nią liczyć.

Z tyłu domu Krzyś zrobił sobie studio nagrań, gdzie mógł oddawać się swojej twórczości do woli. Pracował krócej, by mieć czas dla mnie i niuni. Był uznanym kompozytorem, często proponowano mu napisanie muzyki do filmu. Za granicą nawiązał kilka kontaktów, dzięki którym był rozpoznawany na całym świecie. Za kilka miesięcy mieliśmy wyjechać do Rzymu, gdzie miała odbyć się premiera filmu z jego muzyką. Uzgodniliśmy, że maluszek poleci z nami.

Lato minęło szybko, nasze maleństwo rozwijało się bardzo dobrze. Cieszyliśmy się jak wariaci; kochaliśmy się namiętnie, jak małolaty. Było cudownie, ja pragnęłam go jeszcze bardziej niż przed porodem. Próbowaliśmy chyba wszystkich możliwych pozycji w łóżku, byleby nasze doznania były silniejsze, głębsze.

Po kilku miesiącach poczułam, że coś się dzieje z moim organizmem. Zaczęłam mieć chęć na ostre i kwaśne rzeczy. Pomyślałam: „Czyżbym znowu była w ciąży? To niemożliwe, przecież dopiero pół roku temu urodziłam... A jeśli jestem? Muszę się upewnić. Na razie nie powiem mu o swoich podejrzeniach”. Zadzwoniłam do znajomej lekarki i umówiłam na wizytę.

W drodze myślałam: „O cholercia, a co, jak zaszłam? Co na to mąż powie? Chyba oszaleję z tej niepewności”.

Po godzinie dotarłam do gabinetu dr Jezierskiej – była tutejszym ginekologiem.

Powiedziała:

– Wygląda na to, że jesteś w ciąży, Aniu.

Byłyśmy na „ty” – miała tyle samo lat i mieszkała ze swoją rodziną niedaleko nas.

– Wiem, że jesteś zaskoczona tą wiadomością, ale wszystko na to wskazuje. – Kontynuowała –Nie martw się, dasz radę, a zresztą, podobno dzieciaki lepiej się chowają niż jedynacy.

– Tylko, jak to przyjmie mąż, on jeszcze nie wie. Nie chcę, by rezygnował z pracy kosztem mnie czy dzieci. Muzyka to jego życie, pasja.

– Jestem pewna, że się ucieszy – rzekła. – Jedź do domu i ciesz się z tego daru.

 

Gdy wróciłam, Krzyś właśnie uśpił Natalkę. Musiałam napić się wody, czułam, że głos mi drży.

– Muszę ci coś wyznać – wyszeptałam, patrząc mu w oczy. – Nie wiem, jak zareagujesz, więc usiądź, proszę.

– Słucham skarbie, co chcesz mi powiedzieć?

– Tylko proszę, nie denerwuj się, Krzyś. Byłam u ginekologa, jestem w ciąży. Wiem, że tego nie planowaliśmy, ale stało się. Myślałam, że jak karmię piersią, to nie zajdę w ciążę.

– Aniu – przerwał mi z uśmiechem – czym ty się martwisz? To najpiękniejszy prezent na świecie. Cieszę się bardzo, zobaczysz jaką będziemy wspaniałą rodziną. Wiesz, że cię kocham najbardziej na świecie.

– Tak, wiem – odparłam.

Malutka spała po jedzeniu, więc wykorzystaliśmy moment, by oddać się namiętności. Poszliśmy do sypialni. Krzyś położył mnie delikatnie, zerwał ze mnie ubranie i zaczął delikatnie pieścić piersi. Czułam, że pragnę go strasznie. Pozwoliłam wniknąć mu w me zakątki.

Po gorącym seksie poszliśmy się odświeżyć.

 

Kilka dni później przyjechała do nas Moniczka z córką. Miała cudowną wiadomość. Prosto z progu krzyknęła:

– Aniu! Zakochałam się w Mirku! Od waszego wesela spotykamy się. Jest cudowny, opiekuńczy i polubił moją Zuzię. Chce się ze mną ożenić. Wiesz – westchnęła – nigdy nie sądziłam, że się jeszcze zakocham. A tu bum... Czuję motyle w brzuchu, nie mogę się na niczym skupić. Ciągle myślę tylko o Mirku. To chyba miłość.

– Cieszę się bardzo, Monia, zawsze dobrze ci życzyłam. Zasługujesz na nową miłość, jak nikt inny. Może zaprosimy go do nas, to spędzicie trochę czasu razem. Zuzia też się ucieszy z jego przyjazdu.

– Dobrze – odrzekła – ale mów co u was?

– U nas świetnie, Krzyś tworzy, ja rozpieszczam naszą Natalkę, a poza tym jestem w ciąży. Czuję się świetnie, energia mnie rozpiera i bez przerwy mam ochotę na seks, wyobrażasz sobie?Krzyś jest wniebowzięty, zawsze marzył o dużej rodzinie. Może nie poprzestaniemy na dwójce dzieci, ja też chcę mieć co najmniej trójkę. Całe życie byłam jedynaczką i cierpiałam z tego powodu. Moje maluchy będą miały wszystko, czego mi brakowało. Czekaj, Monia, przebiorę się i wyskoczymy z dziewczynkami do miasta, po drodze pomożesz mi zrobić zakupy.

Zajęło mi to chwilkę, nakarmiłam niunię, ubrałam i byłyśmy gotowe do wyjścia.

– Może po drodze wpadniemy na lody – zaproponowałam. – Zuzia się ucieszy.

Po godzinie zakupy były zrobione. Monia pomogła mi przy „załadunku” sprawunków do auta, potem podjechałyśmy pod cukiernię. Zuźka dostała loda, a my z Monią kupiłyśmy ciasto, by zjeść w domu przy kawie.

Ruszyłyśmy w drogę powrotną. Pogoda była piękna, świeciło słońce, przez uchylone okno wpadał lekki zefirek. Monia zadzwoniła do swojego chłopaka i na weekend miał do nas wpaść.

Postanowiłyśmy urządzić grilla w ogródku. Kupiłyśmy kiełbaski, warzywa, owoce i coś mocniejszego dla chętnych. Dałam znać Krzysiowi, że mamy gości na weekend.

 

cdn.

Następne częściPodróż .cz.8

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Pasja 25.06.2017
    Cudowna sielanka,, aż się boję co może być dalej. Bo życie to nie bajka. Fajnie wszystko się plecie. Pozdrawiam 5
  • Ewcia 25.06.2017
    Lubię takie historie, szkoda, że życie nie jest takie proste.Los często rzuca nam pod nogi kłody.Pozdrawiam i dzięki za komentarz.
  • KarolaKorman 25.06.2017
    Cieszę się, że tak fajnie się Ani ułożyło :) Nawet chyba nie podejrzewała, że ta szkolna miłość da jej tyle szczęścia. Mam tylko takie spostrzeżenie. Bardzo szybko gnasz z fabułą. Nie wiem, co zamierzasz nam pokazać i jak długi okres życia Ani ma być zawarty w tym opowiadaniu (bo przecież można pokazać całe życie w skrócie), ale czasem mogłabyś przy czymś przystanąć, bo tak cięgle czeka się na jakieś bum! Nie wiem, czy jasno się wyraziłam. Chodzi mi o to, że jak tak pędzisz z teksem, ma się wrażenie, że jest to taki wstęp do tego, co ma się wydarzyć za chwilę i to coś jest ważniejsze od tego, o czym piszesz teraz. Jeżeli bardziej skupisz się na teraźniejszości, uwypuklisz dany moment opisami, dłuższą rozmową - będzie tu i teraz, czytelnik skupi się na tym, a nie będzie czekał, że teraz jest fajnie, ale jej chyba chodzi bardziej o to, co ma się wydarzyć później. Dalej nie wiem, czy jasno to przedstawiłam. Ewciu, pisz dalej, bo historia jest ciekawa. Ja wciąż mam wrażenie, że były narzeczony nabałagani w życiu tych dwoje szczęśliwców. Może dlatego, czekając na to, tak Cię pospieszam :) Zostawiam 5 i pozdrawiam :)
  • Ewcia 25.06.2017
    Być, może Andrzej pojawi się w życiu Ani i Krzycha zobaczymy.Chcę jeszcze w kilku częściach opisać życie głównych postaci ale bez przesady.Na pewno nie będzie to trylogia☺☺
    Dzięki za uwagi i ocenę.Pozdrawiam

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania