Poprzednie częściPodróż

Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Podróż - cz.5

Zabawa trwała do świtu. Ja wyszłam z Krzyśkiem wcześniej, byłam trochę zmęczona. Krzysiek powiedział:

– Aniu nic się nie zmieniłaś. Nadal jesteś przepiękną, szczupłą, brunetką o piwnych oczach i cholernie zgrabnych nogach. Odwiozę cię do domu, jeśli pozwolisz?

– Dobrze, poczekam chwilę.

– Zaparkowałem na parkingu przed lokalem. Będziemy mieli trochę czasu na rozmowę.

Poszliśmy do samochodu. Przez drogę myślałam, co tak ważnego chce mi powiedzieć?

– Niedawno wróciłem ze Stanów – zaczął kiedy już wsiedliśmy – zachorowała moja matka, więc ktoś musi się nią zająć. Cieszę się, że mogliśmy się spotkać. Długo myślałem, co powiem w takiej chwili. Dowiedziałem się, że zostawił cię twój narzeczony. To szuja. Ja bym nigdy tak nie postąpił.

Jego reakcja trochę mnie zaskoczyła, nie wiedziałam, co mam myśleć.

– Zawsze byłaś dla mnie kimś więcej, niż koleżanką – mówił dalej. – Nie chcę ci się naprzykrzać, ale zawsze możesz na mnie liczyć. Umówmy się za kilka dni. Mam dla ciebie niespodziankę, tylko nie wiem, jak na nią zareagujesz. Dam ci trochę czasu na zastanowienie.

Dojechaliśmy pod moje mieszkanie.

– Dziękuję za cudowny wieczór – powiedziałam – do zobaczenia wkrótce.

– Pozwolisz, że cię odprowadzę. Będzie mi bardzo miło.

Już chciałam zamknąć drzwi, gdy nagle poczułam muśnięcie w policzek.

– Wybacz, nie jestem gotowa na nic więcej. – Byłam zaskoczona zachowaniem Krzyśka. – Zbyt wiele przeszłam ostatnio. Muszę uporządkować swoje sprawy. Nie wiem, czy chcę się angażować po raz kolejny. Nie potrafię zaufać żadnemu mężczyźnie. Moje życie jest trochę bardziej skomplikowane, niż myślisz. Powinieneś o czymś wiedzieć, jestem w ciąży, chcę być z tobą szczera. Nie jestem partią odpowiednią dla ciebie. Pożegnajmy się i zapomnij o mnie.

Cmoknęłam go delikatnie w policzek i zamknęłam drzwi do mieszkania. Nie chciałam, by widział, jak płaczę z bezradności i żalu. Umyłam się i poszłam spać.

 

Krzysiek dzwonił prawie codziennie, nie odbierałam. Tak minął tydzień. Postanowiłam zająć się czymś, by nie myśleć o nim. Uszyłam sobie bluzeczkę i szorty.

Dwa dni później wpadła do mnie Monia. Prosto z drzwi zaczęła krzyczeć:

– Ty wariatko, Krzysiek wrócił specjalnie dla ciebie, a ty go tak potraktowałaś. Jak mogłaś, być taka oschła. On ciebie kocha, a ty go odtrącasz. Spotkaj się z nim, porozmawiaj. Co ci zależy, nie musisz od razu decydować.

– Uspokój się – odrzekłam po chwili. Chciałam by trochę ochłonęła. – Monia – jęknęłam – wiem, że chcesz dobrze, ale nie możesz ingerować w moje życie. Jestem dorosła, powinnam sama rozwiązywać swoje problemy. – Przytuliłam ją do siebie i szepnęłam: – Sztama siora, topór wojenny zakopany. Uwielbiam z tobą się droczyć. Masz wtedy bardzo zabawną minę i fajnie mrużysz oczy ze złości. I tak cię kocham, Monisiu.

Zaczęłam się śmiać, aż rozbolał mnie brzuch.

– Przestań, bo popuszczę w majtki, ty wariatko – syknęła, wesoła już, kumpela. – Wygadałam się. On wie o ciąży, Przepraszam, zrobisz jak zechcesz – dodała. – Ubierz się idziemy na zakupy.

Wyskoczyłyśmy do H&M, kupiłam sobie nową bieliznę, a Monia kolczyki.

Była wyjątkową osobą. Życie jej nie rozpieszczało. Sama od lat borykała się z chorą córeczką. Mąż zginął w katastrofie lotniczej. Rozumiała mój ból i wspierała. Traktowałam ją jak starszą siostrę, mogłam jej się ze wszystkiego zwierzyć.

Zaszłyśmy do cukierni na szarlotkę z kawą, ja zamówiłam wodę z cytryną. Pogadałyśmy chwilę, po czym Monia pojechała do firmy – projektowała ubranka dla dzieci, ja wróciłam do domu. Wzięłam się za porządki. Zrobiłam pranie i tak minął mi dzień.

 

Kilka dni później przyjechał Krzysiek z bukiecikiem niezapominajek. Ostatni raz dostałam takie kwiaty na studiach. Nie spodziewałam się jego wizyty. Na szczęście miałam w domu jakieś ciastka i owoce. Przyniósł wino.

– Nie wiem czy powinnaś pić alkohol – zaczął – więc wziąłem jeszcze sok z pomarańczy. Chcę, byś gdzieś ze mną pojechała. To będzie niespodzianka.

Zjedliśmy i byliśmy gotowi do drogi. Pojechaliśmy w miejsce, gdzie przed laty mnie po raz pierwszy pocałował. Była to mała polanka porośnięta kwiatami. Wokół słychać było szczebiot ptaków i bzykanie przelatującej pszczoły.

– Czy zgodzisz się zostać moją żoną? – wykrztusił z siebie. – Wiem, że teraz myślisz o dziecku, a nie o jakimś facecie, ale ja na prawdę chcę być z tobą. Nigdy nikogo wcześniej nie kochałem tak mocno i szaleńczo. Gotów jestem dać dziecku nazwisko, jeśli się zgodzisz.

Wyjął pudełeczko z kieszeni i włożył mi pierścionek na palec. Był śliczny, z małym rubinowym oczkiem. Nigdy nie lubiłam przesadniej biżuterii.

– Może to mało romantyczne miejsce?

– Ja już nie chcę romantycznych miejsc – odpowiedziałam. – A co na to twoja mama? Nie wiem, czy będzie szczęśliwa, jak się dowie, że chcesz wziąć za żonę kobietę w ciąży?

– Rozmawiałem z nią już, nie widzi w tym nic złego. Zresztą nie jesteś obcą osobą, zna ciebie dobrze.

– Jesteś tego pewien? – zapytałam z niedowierzaniem. – A co, jeśli za kilka lat zmienisz zdanie, gdy spojrzysz na moje dziecko? Może być podobne do swojego ojca, zaakceptujesz to? Krzysiek, ale ja nawet nie mam pracy, mam być na twoim utrzymaniu?

– Prawdziwy mąż i ojciec dba o swoją rodzinę. Od teraz wy jesteście moją rodziną, ty i maleństwo. Tak, a teraz jedziemy do Urzędu Stanu Cywilnego. Ślub ma się odbyć za miesiąc. Przed nami masę przygotowań! – wykrzyczał z radości Krzyś i pocałował mnie w usta.

Wróciliśmy do mnie by coś zjeść, a potem pojechałam z nim po jego rzeczy.

Od tej chwili byliśmy parą.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • KarolaKorman 06.06.2017
    Trochę szybko im to poszło, ale kiedy ludzie naprawdę chcą być ze sobą, to nie ma na co czekać :)
  • Ewcia 06.06.2017
    Dzięki za komentarz. Kto wie ,może ten facet jest jej pisany?
  • Tak a propos ślubu Ani i Krzyśka, czy oprócz ślubu cywilnego będzie też ślub kościelny?
    Wygląda na to, że kierujesz historię miłosną ku szczęśliwemu finałowi. Choć może ciekawsze są te historie miłosne bez szczęśliwego finału.
  • Ewcia 07.06.2017
    Nie zastanawiałam się nad tym.Zobaczymy dzięki.
  • Pasja 06.06.2017
    No takie historie się zdarzają w życiu, ale nie często kończą się happy endem. Fajnie się czyta i czekam na dalsze losy. Pozdrawiam 5
  • Ewcia 07.06.2017
    Dzięki pomyślę nad dalszymi losami.Pozdrawiam

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania