Podróż jelitowa
Leje kwasem.
A macki wyciągają czujki
po kawalerki kawalarzy kawalerzystów.
Magia trójki.
Trzy razy tu byłem
i zawsze na końcu pustki.
Pustostanowe półki.
Książki płonącymi stronicami
świecą niczym gwiazda
komunizmu, czerwoniakami.
Wspólnota nieskazitelnego koloru
pcha czeluść do przodu,
do świętego otworu.
Dobrze, że szlag to trafił!
Bo w tym milionie mielenia
często są usterki, ale
ważne, że tasiemca nie ma.
7 stycznia 2019
Komentarze (4)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania