[Pojedynek recenzencki]

Sztych:

"Dolina i nad nią lasy

w barwach jesieni.

Wędrowiec przybywa,

mapa go tutaj wiodła,

A może pamięć.

Raz, dawno, w słońcu,

Kiedy spadł pierwszy śnieg,

jadąc tędy doznał radości,

mocnej, bez przyczyny,

Radości oczu.

Wszystko było rytmem

Przesuwających się drzew,

ptaka w locie,

Pociągu na wiadukcie,

świętem ruchu.

Wraca po latach,

niczego nie żąda.

Chce jednej tylko,

drogocennej rzeczy:

Być samym czystym patrzeniem

bez nazwy,

Bez oczekiwań, lęków i nadziei,

Na granicy, gdzie kończy się ja

i nie-ja. "

 

No to teraz interpretacje. Czekam na Betti.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (50)

  • Joan_ 03.01.2018
    Chodzi o natchnienie artysty wywołane przez wspomnienie związane z pięknym miejscem/naturą i uwieczniem go poprzez sztych? Hmmm
  • Joan_ 03.01.2018
    Sorrka teraz dopiero teraz zauwazylam ze chodzi o kolejna długą dyskusje na opowi pt kiedy proza nie jest cos tam cos tam .. Jestę blondynkom. A opowi jest dla wybrancow
  • betti 03.01.2018
    Kim jest ''wędrowiec'', to człowiek, który wszędzie był, zwiedził kawał świata, a jednak przechowywał przez cały czas jeden obraz w sercu. Obraz z dzieciństwa, młodości. Dolina, gdzie żył, gdzie być może pierwszy raz się zakochał... Radość z powrotu jest jak muzyka, której rytm porywa i niesie na wyżyny. Tak wracają ptaki do gniazda, szczęśliwe, że dotarły... by delektować oczy pięknem zachowanym pod powiekami. Wtedy nic się więcej nie chce poza pragnieniem, by ten obraz już nigdy nie zniknął. Granica ludzkiego piękna, zachowana w sobie, pielęgnowana jak skarb.
    Wiersz o tęsknocie, zawieszenie w próżni, kiedy już marzenia stało się rzeczywistością...
  • Joan_ 03.01.2018
    Dla mnie ta inteepretacja jest trafiona :)
  • betti 03.01.2018
    To nie chodzi, czy trafiona, każdy powinien mieć swoją. Czytasz wszak wg swojej wrażliwości... to tak jak z obrazami, każdy wodzi co innego chociaż jest to samo... w tym kontekście każda interpretacja będzie dobra, Twoja też, bo widziałaś po swojemu i o to chodzi...
  • Joan_ 03.01.2018
    Tylko sam autor może poprawnie zinterpretować swoj utworó :p
  • Joan_ 03.01.2018
    Utwór*
  • Canulas 03.01.2018
    Joan_ stany emocjonalne są płynne. Czasem po latach nawet samemyu autorowi może być ciężko.
    Inne idee, światopogląd, emocje. To kwestie poniekąd "nabywalne" A jak "nabywalne" to i "utracalne" - czytaj " płynne".
    Powiedziałbym, że autor jest najbliżej wiedzy o tym, co autor wyrazić chciał. ;)
  • Joan_ 03.01.2018
    Dlatego uważam, że ta dyskusja przeradza się w retoryczną... Ehh
  • Yourofsky 04.01.2018
    Joan_ Ja mam takie miejsce na wsi na Podkarpaciu. Jeździłem tam co wakacje do dziadkow jako szczeniak i nastolatek. Przesiadywalem tam godzinami wpatrujac sie w doline, las i szczyty gor w oddali. Dla kogos to miejsce bedzie poprostu ladne, urokliwe. Dla mnie jest święte.
  • Canulas 03.01.2018
    Skoro każda jest trafiona, autorytatywność można odnosić jedynie do technikalii. A czy przy tak "pływających-ruchowym" ramach interpretacyjnych, techniczne aspekty również nie podlegają ruchowi subiektywnej oceny?
  • Canulas 03.01.2018
    Aaaa, żeby nie było. Nie, że się czepiam czy podważam. Po prostu, jestem ciekawy. Patrząc logicznie, tak to widzę.
  • betti 03.01.2018
    Ciekawa jestem, kto zechciałby podjąć się oceny noblisty?
  • ausek 03.01.2018
    Piękny wiersz. Jeśli można, to dorzucę swojego miedziaka... Podoba mi się interpretacja Betti, ale pociągnęłabym to jeszcze dalej. Tak jakoś skojarzyło mi się ze znaną pieśnią pogrzebową ''Dziś moją duszę w ręce Twe powierzam''. Tam też jest mowa o wędrowcu, pielgrzymie, który wraca do ''domu''.
    Nie trawię narzucaniu interpretacji. Czuję się wtedy jak nieposłuszna uczennica upchana w szkolnej i ciasnej ławce. Lepsze jest doszukiwanie się czegoś dla siebie. Analiza ma być przyjemnością, a nie udręką. Pozdrawiam ;)
  • Zaciekawiony 03.01.2018
    betti
    Jak sądzę wiersz Miłosza jest pewnego rodzaju alegorią, ujętą w formę wiersza przypowieścią o pożądaniu oświecenia w sensie filozofii wschodniej. Wystarczy zastanowić się dlaczego powracając do wspomnienia, wędrowiec chce "być samym czystym patrzeniem bez nazwy". Jest to zgodne ze słowami Buddy, który mówił o należytym postrzeganiu, to jest pozbawionym interpretacji. Medytujący patrząc na świat, ma "być patrzeniem" nie zaś patrzącym, a więc wyzbyć się poczucia Ja, które do każdego obrazu dopisuje znaczenie.
    W stanie takim porzucone zostają emocje powiązane ze złudzeniami umysłu, bowiem to skupianie uwagi myślach i rozumowaniu tworzy iluzję Przyszłości i Przeszłości - ta pierwsza może wywołać obawy, ta druga dręczyć wspomnieniami. W stanie Buddy zachodzi tylko Teraz.
    Na taką interpretację wskazuje też określenie "drogocenna rzecz" - właśnie w ten sposób, jako "drogocenny klejnot" Budda określa przymioty stanu oświeconego.

    Wędrowiec z wiersza jest więc człowiekiem poszukującym oświecenia, stara się więc powrócić do stanu w którym niegdyś na chwilę się znalazł, gdy rytm krajobrazu tak skupił jego uwagę, że poza postrzeganiem nie powstawała żadna myśl ani opis. Wielu zapewne doznaje czasem takiego stanu "zapatrzenia" w którym dopiero po pewnej chwili uświadamiają sobie, że przez chwilę zupełnie o niczym nie pomyśleli. Jest to wrażenie tak zaskakujące i dziwne, jak gdyby uświadomić sobie, że od pewnego czasu się nie oddycha, a zarazem pouczające, bo zanim pojawi się o tym stanie myśl, uprzednio pojawia się poczucie świadomości.

    Strukturą wiersz przypomina przypowieści wschodnie o Uczniu, który udaje się do Mistrza aby znaleźć opowieść na nurtujące go pytanie. W tym jednak przypadku Mistrzem okazuje się być przyroda, to ona ma pomóc w powrocie do tamtej zapoznanej chwili.

    Interpretację tą może wspierać wiedza, że Miłosz interesował się filozofią wschodu, pisał na temat buddyzmu, tom tłumaczeń haiku w pewnym stopniu wynikał z tych zainteresowań. O ile oczywiście biografia autora jest nam w interpretacji potrzebna, już dawno w nurcie nowoczesnej krytyki literackiej obwieszczono śmierć autora, jako punktu nadającego sens dziełu, wedle którego należy rozpatrywać przesłanie.
  • Violet 03.01.2018
    Nie do mnie, ale przeczytałam z zaciekawieniem. Interesujące...
  • betti 03.01.2018
    Zaciekawiony nie interesowałam się orientacją religijną Miłosza, gdybym miała tę wiedzę pewnie też do takich wniosków bym doszła... Niemniej miałam czysty tekst przed oczami, bez ukrytych znaczeń, odniosłam się więc tylko do treści w wierszu... teraz rozumiem, dlaczego wybrałeś ten wiersz. Sprytne!
  • Zaciekawiony 03.01.2018
    Ale interpretacja beti też jest dobra. Ten sam utwór może wywoływać w czytelniku różne wrażenia, zależne od jego własnej wrażliwości i puli doświadczeń, najlepsze są wiersze, którym trudno jest wprost przypisać tylko jedną, słuszną interpretację; które przekazują to, co zachodzi przed słowami, wrażenia i emocje jakie rozbłyskują nagle w myśli. Można więc w interpretacji różnie podejść, jedni będą patrzeć bardziej emocjonalnie, inni będą szukać raczej od racjonalnej strony. Niektórzy wreszcie mogą nie załapać i widzieć tylko warstwę dosłowną.
  • Zaciekawiony 03.01.2018
    betti
    W tym przypadku było nieco inaczej - sam doznałem kiedyś takiego stanu i gdy zobaczyłem wiersz, stwierdziłem że musi opisywać właśnie to. Dopiero potem poczytałem o tym czym zajmował się Miłosz i zaczęło mi to pasować.
  • betti 03.01.2018
    Zaciekawiony ok, ale tutaj mamy do czynienia z kimś, kto jest sławny, kogo biografię możemy w każdej chwili spr i dostosować obraz... z wierszami, które powstają na naszych oczach jest trudniej... Nic nie wiemy o autorze, mamy tylko tekst i na nim bazujemy. Wiedziałam, że musi być jakiś haczyk, skoro nie chcesz świeżego wiersza...
  • Zaciekawiony 03.01.2018
    betti
    No dobra, to teraz ty. Wiersz z tego portalu, treściwy.
  • Violet 03.01.2018
    Zaciekawiony masz rację, co do wcześniejszej interpretacji. Po przeczytaniu utworu pomyślałam podobnie, jednak po chwili przerzuciłam, to na własne poczucie tęsknoty i coś troszkę uchyliło mi furtki... Zbrakło jakiejs głębi. Sama dotykając ludzkich zakamarków duszy, wyczułam, że jest coś więcej. Nie umiałam określić... No, cóż jestem ignorantką w poezji, czytam ją, szukam w niej inspiracji, ale to wszystko. Nigdy nie pomyślałabym w ten sposób jak ty go przedstawiłeś, stąd moje zainteresowanie.
  • Neurotyk 03.01.2018
    Betti, może moje "Bez daty"?
  • betti 03.01.2018
    Neurotyk Twoje są trudne, zawsze mam kilka obrazów, nigdy nie wiem, który jest właściwy.
  • Neurotyk 03.01.2018
    betti, wszystkie :)
  • Zaciekawiony 03.01.2018
    Neurotyk
    Czy to któryś z serii poetyckiej "q"?
  • Neurotyk 03.01.2018
    Zaciekawiony, q i p, itd., to usunięte wiersze. Musiałem usunąć.

    Może ten do interpretacji:

    Czerwone niebo i nie zdążyliśmy zgasnąć
    będąc na tapecie ostrą widokówką.
    Teraz mylą nas z filmem – taki sam absurd.
    Że to wszystko bez kursu aktorstwa?

    Dlatego właśnie: bez słowa do słowa,
    po czerwonym i ważne, że mieliśmy cele;
    ogniste spojrzenia przyklejone na twarzach
    mocnym kontraktem „jutro będzie lepiej”.

    A najlepsze, gdy mieliśmy pływać w oceanie:
    dano piasek, kuwetę i szukano burka.
    Znaleziono żabę na wpół upitą pianą.
    Mówiono, że morską, że podróbki są tańsze.

    Miała jeszcze spełnić kilka życzeń, trudno.
    Wybrać z chińskich świateł jedno dla wieczności
    to jak nasz życiorys chcieć skleić na zimno.
    Trudno, że się nie da, ale mając wybór

    trzeba kombinować, inaczej – kiedy pada
    (i czerwone niebo jak w domu boazeria)
    podpisywać wszystko, co podsunie ziemia –
    akt urodzenia, odejścia i rolę na jutro.
  • betti 03.01.2018
    Neurotyk za późno, już wstawiłam inny...
  • Neurotyk 03.01.2018
    betti widziałem, tak se wkleiłem.
  • Zaciekawiony 03.01.2018
    Neurotyk
    To była ironia z tą serią poetycką.
  • Neurotyk 03.01.2018
    Zaciekawiony, tak? Czyi taki żart? He, heh :D
  • betti 03.01.2018
    Neurotyk ktoś uważał, że idealna z was para, jednak coś poszło nie tak, skoro ''jutro będzie lepiej''. Możliwe, że ona umarła... Zamiast pięknego życia jakaś namiastka szczęścia lecz czy da się atrapą zamienić oryginał? Przerwanego życiorysu nie skleisz, pozostaje dobra mina do złej gry... tak odczytałam.
  • Zaciekawiony 03.01.2018
    Neurotyk
    A dla mnie to wiersz o uświadomieniu sobie, że to nie tak ładnie jak miało być, jak pisało na folderach. Marzenia o wspaniałej przyszłości ziszczają się w formach daleko bardziej prozaicznych, a przyprawą może być najwyżej surogat szczęścia. Pozostaje więc chwycić się jakiejś nadziei i ruszać za nią, choćby wydawała się tylko chińskim świecidełkiem na baterie ze sklepu gdzie wszystko po trzy pięćdziesiąt, bo bez tego wszystko zbrzydnie i spospolicieje, a życie stanie się jedynie sprawą urzędową. Wiersz ironiczny ale i gorzki.
  • Szudracz 03.01.2018
    Sztych nie jest tu bez znaczenia, jak dla mnie. Obraz zatrzymuje na dłużej.
  • Joan_ 03.01.2018
    Niektórzy pewnie nie wiedzą co to sztych... Ciekawe więc jak to interpreują hmm... Niewiedza ma wielki wpływ xD
  • Zaciekawiony 03.01.2018
    Sztych to nie tylko forma ryciny, ale też ostre zakończenie rapiera lub miecza a także w szermierce pchnięcie zadane tym ostrzem. Skoro jest pojedynek, najpierw musi paść pierwszy cios. Kiedyś już spotkałem się z opisem pojedynku poetyckiego, w którym pierwszy poeta zaczął czterowierszem i krzyknął "Sztych!". Spodobało mi się to.
  • Szudracz 03.01.2018
    Zaciekawiony Tak też myślałam, ale wybrałam pierwszą opcję.
  • ausek 03.01.2018
    Zaciekawiony, nie tylko. To słowo też występuje w gwarze i oznacza ''podpuścić'' ;)
  • Zaciekawiony 03.01.2018
    ausek
    Może z tej przyczyny?
  • Joan_ 03.01.2018
    Teraz rzeczywiście jestę blondynkom. Nie zauwazylam ze tego sztychu nie obejmował cudzysłów. Ide sobie, moja interpretacja to była kupa xD
  • betti 03.01.2018
    Joan_ jestem blondynką
  • Joan_ 03.01.2018
    Jesteś pewna?
  • betti 03.01.2018
    Joan_ przecież nie jestę blondynkom
  • Joan_ 03.01.2018
    No w końcu zrozumialaś przesłanie mojego celowego błędu.. :p
  • betti 03.01.2018
    Joan_ jednak po namyśle pewna nie jestem, może dlatego, że jestem blondynką.
  • Joan_ 03.01.2018
    To było moje "podkreślenie" definicji typowej blodnyki, która w naszym współczesnym świecie uważana jest za głupią i niewykształconą xD albo może chociło o brunetki...
    PS. Wiesz dlaczego blondynka wrzuca zegarek do wanny?

    Żeby zobaczyć jak płynie czas...
  • betti 03.01.2018
    Nie istnieje coś takiego jak ''typowa blondynka'', znam brunetki, które do trzech nie potrafią zliczyć...
  • Joan_ 03.01.2018
    I tak rudzi mają najgorzej...
    Wiesz czym sie różni rudy od pszczoły?
    Rudy nie bzyka...
    Dobra ide nie będę spamowała.. :p
  • betti 03.01.2018
    Joan_ marzyłam kiedyś o brudnym złocie. Zrobiłam, wyszła ze mnie ognista kula, tylko brunetki mogą osiągnąć ten rodzaj, o którym marzyłam. Od tamtej pory jestem na nie zła...
  • Zaciekawiony 03.01.2018
    Są też takie wiersze, które mają w sobie "to coś", tworzą interesujące obrazy, ale zarazem ciężko cokolwiek powiedzieć o ich sensie. Mam tak na przykład z wierszem Śliwaka "Krajobraz z wilgą", który bardzo zapadł mi w pamięć ale ciężko mi powiedzieć jakie znaczenie mają użyte tam symbole.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania