Poprzednie częściPokochać znowu {1}

Pokochać znowu {14}

Jak każdego dnia Nick przyszedł do szpitala. Jak zwykle zobaczył leżącą Alex, bez żadnych oznak życia. Westchnął głęboko i zajął się szafką przy jej łóżku. Z małego wazonu wyrzucił stare kwiaty, wstawił nowe, po czym poustawiał wszystkie buteleczki z lekami. Potem przysunął krzesło do łóżka, wziął Alex za rękę i zaczął do niej mówić.

- Cześć. Okropny dzień dziś miałem. Jakoś nie mogłem się na niczym skupić. W szkole ciągle jest ta cholerna monotonia. Ale spędzam dużo czasu z Violet. Cieszę się, że masz kogoś takiego. To naprawdę wspaniała dziewczyna – przerwał na chwilę, bo znowu dopadło go to dziwne uczucie, ilekroć do niej mówił. Wiedział, że go słyszy, ale brak jakiejkolwiek reakcji wciąż go irytował. – Wiesz, przychodzę tu codziennie. W jakiś dziwny sposób to lubię. Nie mogę z tobą porozmawiać, ale mogę tu z tobą być. – Na moment zacisnął mocniej palce wokół jej ręki. – Dałbym wszystko, bylebyś się obudziła, Alex.

Przez moment zdawało mu się, że poczuł jakiś nacisk na swojej dłoni, ale gdy zamarł w bezruchu nic nie poczuł. Westchnął i spojrzał na twarz Alex. Nawet w śpiączce była piękna.

- Dam radę. Wytrzymam. Będę tu przychodził codziennie, aż się obudzisz – szepnął, wstając i nachylając się nad nią. Po chwili delikatnie pocałował ją w czoło. – Bo cię kocham, Alex.

Znowu coś poczuł. Tym razem wyraźnie. Palce Alex najpierw drgnęły, a potem, powoli, zacisnęły się wokół jego ręki. Poczuł, jak serce zaczyna mu mocniej bić. Wbił w nią wzrok, a po chwili ujrzał to, na co od tak dawna czekał. Widok przepięknych, otwartych oczu Alex.

***

Nie pamiętała nic, nic nie widziała, ale nagle poczuła, że ma siłę otworzyć oczy. Miała wrażenie, że ktoś trzyma ją za rękę i mówi do niej. Znalazła w sobie siłę, otworzyła oczy, a nad sobą zobaczyła twarz Nicka. Zamrugała. Nie wierzyła w to, co widzi. Tymczasem on zaczął coś krzyczeć, kogoś wołać. Za chwilę zobaczyła lekarzy, którzy zaczęli ją o coś pytać, dotykać jej nadgarstków i jeszcze milion innych rzeczy, których nie była w stanie zarejestrować. Cały czas patrzyła tylko na Nicka, który odsunął się kilka kroków w tył. Czuła irracjonalny lęk, chociaż nie wiedziała dlaczego.

Spróbowała go zawołać, chociaż gardło miała porządnie wyschnięte. Ktoś natychmiast podsunął jej szklankę wody. Wypiła duszkiem.

- Nick? – ponowiła próbę, trochę chrypiąc.

Podszedł do jej łóżka i odrobinę się schylił.

- Spokojnie. Wszystko jest pod kontrolą.

- Nick, nie zostawiaj mnie.

- Będę tu cały czas – obiecał. Uspokojona tym Alex zamknęła oczy, by na chwilę odpłynąć. Dopóki Nick był przy niej, była spokojna.

***

- Można? – Violet wstawiła głowę do sali Alex.

- Wchodź – uśmiechnęła się Alex.

- Jak się czujesz? – spytała Violet, przysuwając sobie krzesło i siadając na nim.

- Dobrze. Chyba za kilka dni mnie wypisują.

- Świetnie! – ucieszyła się Violet.

- Gdzie Nick?

- Wygoniłam go do domu, żeby trochę odsapnął. Siedział przy tobie całą noc i patrzył jak śpisz.

Alex nie odpowiedziała. Wbiła wzrok w okno.

- Co jest?

- Wciąż słyszę od wszystkich, co zrobił Nick. Był przy tobie codziennie, gdy byłaś w śpiączce. Mówił do ciebie. Trzymał za rękę. Przychodzi tu, kiedy śpisz. Jedno tylko mnie zastanawia: dlaczego nie przychodzi, kiedy nie śpię i kiedy nie jestem na badaniach? Dlaczego nie chce ze mną rozmawiać?

Zamilkła i spuściła wzrok na swoje dłonie.

- Alex, może on po prostu nie wie, że tego chcesz – powiedziała Violet, starając się ukryć swój niepewny ton. W końcu sama powiedziała Nickowi, że Alex też go kocha. Nie miała pojęcia, czemu nie przychodził do Alex.

- Zaraz wrócę, muszę iść do toalety – powiedziała szybko Violet i wybiegła z sali z zamiarem odnalezienia Nicka. Podejrzewała, że się jej nie posłuchał i wcale nie poszedł do domu. Znalazła go w szpitalnej stołówce.

- Musimy pogadać – oznajmiła, siadając obok niego przy stoliku.

- Coś z Alex? – zaniepokoił się Nick.

- Coś w tym stylu. Czemu do niej nie przychodzisz?

- Przychodzę – obruszył się.

- A kiedy Alex nie śpi?

Westchnął głęboko.

- To skomplikowane.

- Więc mi wytłumacz.

Przez chwilę szukał słów.

- Powiedziałaś, że mnie kocha, ale ja mam wrażenie, że tak wcale nie jest. Myślę, że ona wcale nie chce mojego towarzystwa. Boję się do niej iść, bo co, jeśli wyrzuci mnie za drzwi? Nie chcę tego. Boję się tego, co będzie.

Violet westchnęła.

- Rozumiem, ale zapewniam cię, że tak nie będzie. Idź do niej. Teraz – dodała z naciskiem.

***

Violet wciąż nie wracała, więc Alex zaczęła ćwiczyć poruszanie nogami, z których już zdjęto jej gipsy, lecz nadal nie mogła chodzić. Czuła w nich dziwne otępienie. Zamiast nóg miała duże kłody. Z trudem wstała z łóżka i trzymając się szafki zaczęła chwiejnie iść do przodu. W tej samej chwili otworzyły się drzwi. Pewnie Violet wróciła.

- Alex, co ty robisz?! – usłyszała krzyk Nicka, po czym dwie silne ręce złapały ją i posadziły na łóżku.

- Alex, ty nie możesz jeszcze chodzić! – zezłoszczony Nick przykrył ją kołdrą. – Przecież wiesz o tym.

- Mam już dość leżenia i siedzenia – burknęła Alex, biorąc kubeczek z wodą. – Już czuję, jak robią mi się odleżyny. To nie ty tutaj leżysz.

- Wiem, ale musisz na razie wytrzymać, dopóki twoje nogi choć trochę nie wyzdrowieją – westchnął, przeczesując włosy. – Bądź grzeczna.

- Wyzdrowieją? – prychnęła Alex, patrząc na swoje stopy. – Przecież wiesz o tym, że nie będę mogła chodzić...

- Jest takie prawdopodobieństwo – poprawił ją Nick. – Ale raczej nikłe. Alex, nie martw się, naprawdę. Wszystko się ułoży.

- Musimy chyba porozmawiać – stwierdziła niepewnie Alex, zmieniając czym prędzej temat.

- Musimy – potwierdził. – Ale nie dziś. Kiedy wyjdziesz ze szpitala obiecuję ci, że porozmawiamy.

Uspokojona Alex przymknęła oczy. Nick wstał, zasunął żaluzje przy oknach, po czym wrócił do Alex, która już zasnęła. Oparł się o krzesło i wpatrywał się w najważniejszą dla niego osobę na świecie.

*tydzień później*

Dziwne napięcie w nogach Alex puściło. Choć z pewną trudnością, znów mogła chodzić. W piątek rano wypisali ją ze szpitala. Rodzice odwieźli ją do domu, ale Mary, Violet i Nick byli w szkole. Alex zaopatrzyła się w cały dzbanek ciepłej herbaty i położyła się przed telewizorem. Nie wiadomo kiedy minęło kilka godzin i około siedemnastej przyjechał Nick. Alex, widząc go, prawie wylała na siebie całą herbatę.

- Co ty tu robisz? – spytała ze zdumieniem, gdy jak gdyby nigdy nic usiadł na kanapie.

- Miło, że się tak cieszysz na mój widok – zażartował Nick.

- Pytam serio.

- Myślisz, że po tej całej akcji nie dowiedziałem się, gdzie mieszkasz? Poza tym słyszałem, że cię wypisali, więc wpadłem cię odwiedzić.

- To miłe. Napijesz się czegoś? – wskazała na dzbanek z herbatą.

- Nie, dzięki. Jak nogi?

- Świetnie. Ale chyba na jakiś czas zrezygnuję ze szpilek. Nie chcę kolejnego gipsu.

- Mądrze. Ale chodzić możesz normalnie?

- Tak, a co?

- Chciałbym cię porwać na wieczorny spacer – uśmiechnął się szeroko i poruszył zabawnie brwiami. – Leć na górę i się ubierz, bo jest raczej chłodno. Czekam.

Alex poszła posłusznie do swojego pokoju czując dziwne podniecenie i radość. Domyślała się, jakie tematy chce poruszyć Nick, więc odrobinę bała się tego spaceru. Z drugiej strony była już tak zupełnie inna w stosunku do niego, że nawet jej to nie przeszkadzało. Przeciwnie, czuła się z tym niezwykle swobodnie. Nigdy taka nie była, ale musiała przyznać, że pasowało jej to. Ubrała się w grube legginsy, sweter, który kupiła na Hawajach, po czym zbiegła na dół i założyła swoją ulubioną dłuższą zieloną polarową kurtkę i czarne trampki. Nick wcisnął jej jeszcze czapkę na głowę.

- Czy to nie przesada? – skrzywiła się Alex, patrząc na swoje odbicie w lustrze. – Może dorzuć jeszcze rękawiczki i szalik, bo może spaść śnieg po drodze.

- A wiesz, że to całkiem dobry pomysł? – Nick udał, że się zastanawia. – Powiedz mi tylko, gdzie trzymasz zimowe rzeczy, a... – urwał, by wybuchnąć śmiechem na widok oburzonej miny Alex. – Dobrze, chodźmy już.

Kolejny raz złapała się na tym, że nie może oderwać od niego wzroku. Miał na sobie najzwyklejsze dżinsy i grubą kurtkę w szaro-czarną kratę z czarnym kapturem, a wyglądał wprost niesamowicie. Gdy stała przy nim, czuła się troszkę jak córeczka tatusia. To dlatego, że bez dodatkowych kilkunastu centymetrów, które dawały jej szpilki czuła się zależna od niego. Bezpieczna. Patrzyła na niego i nie mogła wprost uwierzyć w obrót tych wszystkich spraw. Wyszli z domu, idąc blisko siebie, a silny podmuch wiatru zmierzwił im włosy. Alex wzdrygnęła się.

- Nie przesadzałeś. Naprawdę jest zimno.

- Niestety. Dopiero zaczyna się październik, ale wszystko wskazuje na to, że będzie mroźnie.

- Nie lubię zimna – parsknęła Alex. – Trzeba wtedy chodzić ciepło ubranym i czujesz się jak pękata wiejska szynka obwiązana sznurkiem.

- Fajne masz porównania – Nick zatrząsł się ze śmiechu.

- Tak, śmiej się. – Alex spojrzała na niego z kwaśnym uśmiechem. – Ale nie sądzisz, że tak właśnie jest? Zakładasz na siebie podkoszulkę, koszulkę, bluzkę, bluzę, na to kurtkę, rękawiczki, czapkę i szalik, i do tego wielkie zimowe buciory. Jak mamy się czuć w tym komfortowo?

- Nie ma być komfortowo, tylko ciepło. – Nick dalej się śmiał z jej rozmyśleń.

- Też coś... gdzie my tak właściwie idziemy? –zainteresowała się Alex, zerkając kątem oka na Nicka. Uśmiechnął się tajemniczo.

- To nic wielkiego, ale mam wielką nadzieję, że będziesz się tam czuła komfortowo. Już prawie jesteśmy.

Alex ze zdziwieniem spostrzegła, że Nick prowadzi ją do miejscowego kina. Zanim zdążyła się zastanowić, czy on naprawdę ciągnie ją na jakiś film, on poprowadził ją szybko korytarzem za kasą i w zupełnie innym kierunku, niż są drogi do sal.

- Nick, gdzie my...?

- Zobaczysz – uśmiechnął się.

Doszli do końca korytarza, do małych czarnych drzwi. Panował półmrok. Nick pomanewrował chwilę przy zamku, a drzwi otworzyły się. Alex z zaciekawieniem weszła do środka i rozejrzała się wokół. Był to mały pokoik, bez światła, gdzieniegdzie stały tylko świeczki z małymi płomykami. Na środku stało pianino, a na podłodze takie same pufy jak u niej w pokoju, tylko że w kolorze ciemnego fioletu. I wszędzie pachniało pomarańczami.

- Zaskoczona?

- No cóż, tak – wydukała Alex. – Nie miałam pojęcia, że tutaj jest takie miejsce.

- A widzisz. Jest, i to od dawna, ale nie każdy ma do niego dostęp.

- A dlaczego ty masz?

- Ma się znajomości z właścicielem – parsknął śmiechem Nick, po czym zaczął zdejmować kurtkę. – Już możesz przestać być szynką. Tutaj nie zmarzniesz.

Alex rzuciła mu złowrogie spojrzenie, ale po chwili uśmiechnęła się i zdjęła czapkę razem z kurtką. Położyli swoje rzeczy na jednej z większych puf, po czym usiedli naprzeciwko siebie na mniejszych, stykając się nogami.

- Obiecałem ci rozmowę – zaczął Nick, wpatrując się w oczy Alex. - I chcę dotrzymać słowa.

- Chyba oboje potrzebujemy tej rozmowy – powiedziała cicho Alex.

Nick powoli skinął głową.

- Aż cię nie poznaję. Jesteś zupełnie inna w stosunku do mnie.

Alex westchnęła.

- Tak, to prawda. Przeszkadza ci to?

- Ani trochę.

- To dobrze.

- Alex, czy mogłabyś odpowiedzieć mi na jedno pytanie?

W jego oczach widziała niemą prośbę. Skinęła głową.

- Czy ty mnie kochasz?

Nie spodziewała się, że zada akurat to pytanie. Oczywiście, odpowiedzi była całkiem pewna, ale bała się jego reakcji. Bała się pierwszy raz wypowiedzieć te słowa. Nigdy, przenigdy nie powiedziała tego żadnemu chłopakowi. To zawsze oni o nią walczyli, zabiegali, to ją kochano, a nie na odwrót. Bo nikt nie wiedział, że ona już komuś oddała swoje serce. Nadal bała się zaufać, ale jedyne, o czym pomyślała, to że raz się żyje. Co ma być, to będzie. Musiała to wreszcie z siebie wydusić.

- Tak. Kocham cię.

Średnia ocena: 4.9  Głosów: 13

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (15)

  • Lotta 30.08.2016
    Awwww, słodko ❤ Cieszę się, że Alex może normalnie chodzić i że sprawy powoli zaczynają się układać. 5 :*
  • candy 30.08.2016
    Ooo, odzew! :D dziękuję :*
  • Nika.... 30.08.2016
    Wszystko super, tylko czemu w takim momencie? :D czekam na więcej ;)
  • candy 30.08.2016
    Typowa ja xd
  • candy 30.08.2016
    + dziękuję :)
  • Cudne. Czekam z niecierpliwością na kolejną część. 5
  • candy 30.08.2016
    Dziękuję :))
  • Tina12 30.08.2016
    Przecudny rozdział. Czekam na cd.
    5
  • candy 30.08.2016
    Dziękuję :D
  • dainty 30.08.2016
    Trochę powtórzeń, ale rozdział suuper :D w końcu powiedziała to na głos! <3 Teraz tylko czekam na te dwa słowa z jego strony (tylko spróbuj do tego nie dopuścić xd) i będzie happy end (?) :) 5
  • candy 30.08.2016
    Dziękuję :) mam coś innego w zanadrzu ;)
  • Teska 31.08.2016
    Ach.....
    Te Twoje opowiadania
    Candy dodaj szybko następny PRoSzę
  • candy 31.08.2016
    Zaraz dodam ;)
  • Billie 08.11.2016
    Ciekawe, czy w końcu będą razem :) Tak się słodko zrobiło, podoba mi się ten chłopak ;) 5
  • candy 08.11.2016
    Dziękuję :D

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania