''Policjant i przestępca''
(...)- Dobra to dawaj te ręce- wziął z powrotem sznurek, a ja się skrzywiłam – Nie masz nic innego? To strasznie boli
- Na razie masz to, a ja postaram się poszukać czegoś lepszego- związał mi ręce i nogi, a potem wyszedł.
Miesiąc później…
Minął miesiąc odkąd siedzę w tej piwnicy i zastanawia mnie to czy Bartek mnie szuka. Na pewno odchodzi od zmysłów, Kamila z Zuzką i rodzice też. Ale Krystian wydaje się być inny niż jego współpracownicy. Wojtek faktycznie nie raz mnie już pobił za to splunięcie wtedy na niego, ale Krystian załatwił mi przyjemniejsze sznurki, a raczej jakieś duże i szerokie wstążki do związania kończyn. Nawet zaczęliśmy rozmawiać i się dogadywać, ciągle powtarza, że nie chodzi mu o mnie tylko o pieniądze moich rodziców. Że chce wyjechać zagranicę i zacząć życie od nowa, bez ojca i brata.
- No dobra dziuniu ciekawe ile jesteś warta i czy twoi bliscy zauważyli, że ciebie nie ma- powiedział prześmiewczym tonem Wojtek i bawił się telefonem.
- Na pewno zauważyli! Zwłaszcza jej chłoptaś, bo nie ma już kogo ruchać- śmiał się najstarszy z mężczyzn, czyli ich ojciec.
- Bartek nigdy ze mną nie spał!- protestowałam, a Wojtek uśmiechnął się szeroko.
- No proszę, nie dość, że bogata to jeszcze dziewica!- uradował się starszy brat Krystiana.
- No chłopcy, który z was chce dostąpić tego zaszczytu?- śmiał się ojciec chłopaków
- Krystek dawaj! Zabawisz się chociaż, a nie tylko ciągle ta kasa- mówił Wojtek, a brunet pokiwał głową.
- Ej no! Stary nie bądź taki święty! Przecież obaj wiemy, że to nie byłaby twoja pierwsza laska- rechotał się i drwił podpuszczając brata Wojtek.
- Odwal się!- krzyknął Krystian i wyszedł z piwnicy
- Spoko maleńka, ja go jeszcze na to namówię, a jak nie on to ja- dwudziestopięciolatek puścił mi oczko i wyszedł, a za nim jego ojciec.
Chciałam stąd uciec, bo miałam już dość. Nie miałam zamiaru stracić dziewictwa w ten sposób! A na pewno nie, z którymś z nich.
Minęło kilka godzin i Krystian wpadł do piwnicy.
- Anka twoi starzy zgodzili się na nasze warunki- powiedział uradowany i usiadł obok mnie.
- Ile za mnie chcecie?- ciężko westchnęłam
- Z pięćset tysięcy- wzruszył ramionami i oparł się o ścianę zakładając ręce za głowę.
- Oszalałeś- mruknęłam zszokowana
- E tam- machnął głową i wzruszył ramionami. Nastała cisza, którą przerwał, usiadł normalnie i spojrzał na mnie.
- Wcale nie mam zamiaru pozbawiać cię dziewictwa- wyszeptał, a ja uniosłam brwi i lekko się uśmiechnęłam, ale zaraz przypomniałam sobie słowa Wojtka i mina mi zbrzydła. – Ale jak nie ty to Wojtek to zrobi
Dwudziestojednolatek prychnął i znowu założył ręce za głowę opierając się o ścianę.
- Myślisz, że mu pozwolę?
I wtedy mnie zamurowało.
- A czemu miałbyś tego nie robić?
- Bo cię lubię- burknął, wstał i wyszedł.
A ja zostałam sama z jego słowami. On mnie lubi? Mimowolnie uśmiechnęłam się do siebie. Owszem bałam się go trochę, ale mniej niż Wojtka i Roberta, ale mimo tego strachu budził we mnie pozytywne emocje.
***
Mijały kolejne miesiące, a ja byłam pobita i wycieńczona, chociaż Krystian mnie karmił, ale to mało dawało. Do tego rodzice ciągle przedłużali termin zapłaty chłopakom. Kiedy w końcu udało się im uzbierać daną sumę i zorganizować całą akcje to Wojtek zauważył jakiegoś policjanta w blond włosach- na pewno był to mój Bartuś- i uciekł.
- Jeżeli twoi starzy jeszcze raz powiadomią psy to źle to się dla ciebie skończy- groził mi Wojtek i kopnął mnie w brzuch, a na koniec spoliczkował.
Rozpłakałam się i zwinęłam w kłębek dalej siedząc w ubraniu Krystiana. Miałam dość już tego całego porwania, oblizałam wargi i okazało się, że mam tam krew. Nie dość, że mnie skopał to jeszcze przez niego krwawię. Ręce mam całe w siniakach, twarz tak samo, ramiona też są poranione. A to wszystko przez Wojtka, który jak mu tylko coś nie pasuje to mnie bije. Chociaż jego ojczulek też wcale daleko nie odleciał, kiedy się okazało, że policja zastawiła na nich pułapkę i kasy przez to nie dostali to wpadł w taki szał, że pobił mnie do tego stopnia, że nie tylko z wargi krwawiłam. Jedyne co to jeszcze Krystian traktuje mnie z szacunkiem, to naprawdę w porządku facet, opowiedział mi o sobie, zakolegowaliśmy się i często ze mną siedział kiedy jego wspólników nie było w domu.
Kiedy tak siedziałam zapłakana i zrozpaczona tym wszystkim drzwi do piwnicy się otworzyły. (...)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania