Polski Gagarin
Pankracy Polibucy został właśnie wystrzelony w Kosmos.
Jego rakietą nośną była wielka beczka po piwie. Miała odpowiednie wymiary i miała odpowiednio opływowy kształt, tylko wierzchni dekiel został zdjęty i miast niego nasadzono stożkową kopułkę z hartowanego szkła, w niej znajdowała się głowa naszego kosmonauty.
W momencie odpalenia wielkiej armaty, w której lufie umieszczono beczkę z Pankracym, kosmonauta Pankracy Polibucy uśmiechał się radośnie i mrugał radośnie oczami.
Zebrany lud wokół wielkiej armaty, również uśmiechał się radośnie i mrugał radośnie oczami, oprócz tego, dały się słyszeć spontaniczne okrzyki wydarte z czyjejś piersi "Niech żyje nam!" i "Wiwat, wiwat Kosmonauto Pankracy!", oraz "Na orbicie lekkie życie!"
Armata wystrzeliła! a wraz z obłokiem dymu, pofrunęła i beczka z Pankracym.
Ludność zebrana wstrzymała oddech i z zapartym tchem śledziła tor lotu beczki ku niebiosom. Beczka bez trudu przebiła się przez nisko kłębiące się Stradivariusy, bez trudu przebiła się przez lecący klucz kormoranów rzekomych, następnie, na sekundę zatrzymała się w apogeum swojej kosmicznej odysei i runęła z zawrotną prędkością na dach sołtysowej stodoły, przez który oczywiście przebiła się bez trudu.
Dla upamiętnienia tego wielkiego wydarzenia, pierwszego lotu w Kosmos naszego Polaka Rodaka, ustawiono wielki cokół w kształcie beczki w miejscu zrujnowanej stodoły sołtysa.
Sięgaj marzeniami tam gdzie wzrok nie sięga!
Komentarze (27)
Kłaniam sie nisko
Niestety spałem
tak to to bym reagował na bieżąco, a tak to mi się już nie chce
w każdym razie dziekuje wszystkim za srogi trud w wypisaniu mi tych wszystkich komentarzy
ps
ide wypic kawę
ps
http://www.opowi.pl/kwiatuszkowa-moni-a12850/
dzieki :)
i to ma być wolność słowa :ccc
Zebrany lud wokół wielkiej armaty, również uśmiechał się radośnie i mrugał radośnie oczami (...)" - radość wokół, optymizm nadmierny, spodziewam się marnego końca Pankracego... :)
"oraz "Na orbicie lekkie życie!"" :D
"Beczka bez trudu przebiła się przez nisko kłębiące się Stradivariusy, bez trudu przebiła się przez lecący klucz kormoranów rzekomych, następnie, na sekundę zatrzymała się w apogeum swojej kosmicznej odysei i runęła z zawrotną prędkością na dach sołtysowej stodoły, przez który oczywiście przebiła się bez trudu." :D (a nie mówiłam)
Morał na końcu jest mylny, gdyż zachęca do czynów z góry skazanych na niepowodzenie, choć w założeniu niby nie, wszak spełniać marzenia należy. Zgłupieć można z tymi puentami :)
Z ta rakietą, to zupełnie jak u Reksia ;)) Tyle że ten dotarł, chyba na Księżyc, i po pokonaniu smoka i uwolnieniu dziewicy, wrócił :))
"Na orbicie lekkie życie!" — fajna gra słów ;)
A ostatnie zdanie to jakby wyciosane ze Star Treka ;))
Padrawljaju znad dymiącej kawy :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania