Pomóż mi odnaleźć siebie - Rozdział 2

Następny dzień, czyli pierwszy dzień pracy. Sama nie wiem, ale strasznie stresuje się dzisiejszym dniem. Mimo że Maya zapewniała mnie, iż jak zwykle histeryzuje. No może trochę w tym prawdy jest. Od zawsze lubiłam wyolbrzymiać nawet najmniejszą sprawę. Jak widać, zostało mi do teraz. Ubieram na siebie luźną koszulkę z krótkim rękawem oraz jeansy z wysokim stanem. Schodzę szybko, po schodach orientując się, że godzina jest dość późna. Dzisiaj wyjątkowo miałam problem ze wstaniem. Wybijam szybką kawę i ubieram płaszczyk. Odjeżdżam spod domu.

 

- Cholera - warczę. Orientując się, iż zapomniałam kluczy od domu.

 

Mruczę coś pod nosem i jadę przed siebie, mijając znane mi ulice. Pogłaśniam muzykę w radiu i zaczynam nucić moją ulubioną piosenkę.

 

Podjeżdżam pod dom i wyciągam kluczyki ze stacyjki. Biorę głęboki oddech, po czym wysiadam z auta.

Powoli kieruje się do drzwi. Dzwonię dzwonkiem, czekając, na odpowiedź.

 

- Dzień dobry - zza drzwi wychyliła się mała Katy.

 

- Katy mówiłem ci, że otworzę - jej tata podchodzi do drzwi i natychmiast obdarowuje ją ciepłym spojrzeniem.

 

- Dzień dobry - wzdycham, a mężczyzna zaprasza mnie do środka.

 

- Mam nadzieję, że pani poradzi sobie z tym urwisem - spojrzał znacząco na swoją córkę, na co ta pokazała rządek swoich śnieżno białych ząbków.

 

- Poradzimy sobie, prawda mała? - pytam Katy z szerokim uśmiechem. Kiwa ochoczo głową.

 

- No dobrze ja już będę leciał - daje buziaka swojemu oczku w głowie, a mnie obdarowuje tylko spojrzeniem i znika za drzwiami.

 

- Jadłaś już śniadanie? - pytam, wchodząc w głąb domu.

 

- Jeszcze nie - odpiera niepewnie - pobawimy się? - staje w miejscu, czekając na moje potwierdzenie.

 

- Najpierw śniadanie, potem zabawa. Okej? - chichocze i idę w kierunku kuchni - co byś chciała na śniadanie?

 

- Płatki - mówi, siadając przy stole.

 

- Już się robi królewno - śmieje się lekko i zaczynam szukać płatków. Na szczęście mała szybko instruuje mnie i w miarę szybko znajduje paczkę.

 

Wyciągam mleko z lodówki i wlewam do małego srebrnego garnuszka. Gdy mleko gotuje się, wyciągam talerz i stawiam tuż przed nią.

 

- Nasyp sobie ile chcesz - obdarowuje ją szczerym uśmiechem, na co odwzajemnia ten gest.

 

***

 

Siedzę z nią już od godziny i bawię się z nią lalkami Barbie. Muszę przyznać, że jest naprawdę kreatywną dziewczynką. Z jej twarzy ciągle nie znika uśmiech, co mnie bardzo cieszy, bo na początku myślałam, że się do mnie nie przekona. Mam nadzieję, że jej ojciec nie przyjdzie późno. Opowiadam żarty temu małemu potworkowi, a ona bez przerwy wybucha śmiechem. Dawno tak dobrze się nie bawiłam. Jej małe dziecięce oczka ciągle błyszczały z zadowolenia podczas zabawy. Mały różowy pokoik wypełniony był zabawkami po brzegi. Każdy pluszak miał swoje miejsce. Jednym słowem, pałac prawdziwej księżniczki.

 

- A tę lalkę dostałam od taty na urodziny - pokazuje mi już chyba piątą lalkę z rzędu. Na mojej twarzy cały czas widnieje uśmiech, który nawet nie próbuje schodzić z mojej twarzy.

 

- Śliczna - szepcze i delikatnie głaszczę jej włoski.

 

Zastanawia mnie to dlaczego ta mała nie chodzi do przedszkola.

 

- A dlaczego nie chodzisz do przedszkola? - z moich ust wydobywa się nurtujące mnie pytanie. Patrzę na nią ciepłym wzrokiem.

 

- Tata sądzi, że ono jest niepotrzebne - mówi, obojętnie bawiąc się białym konikiem. Dlaczego mnie ta odpowiedź nie zdziwiła?

 

***

 

Czekam na tego pacana, a jest już dwudziesta druga. Mała już śpi, siedzę na kanapie, przeglądając telefon. Mógł mi, chociaż do cholery powiedzieć, że wróci tak późno, a ja tymczasem spoglądam na drzwi, które się nie otwierają.

 

W pewnym momencie po domu rozszedł się dźwięk otwieranych drzwi. Wstaje z miejsca i to, co widzę, sprawia, że moje źrenice natychmiast się rozszerzają. Matthew to jest po prostu nie odpowiedzialny, zadufany w sobie dupek. Obściskuje się z jakąś laską, nie orientując się, że stoję tuż za nim. Super, jak tak dalej pójdzie, będzie się z nią pieprzył na moich oczach.

 

- Yhm - odchrząkuje, na co obydwoje od siebie odskakują. Najwidoczniej zebrało mu się na fantazję erotyczne, ale na pewno nie przy mnie.

 

- Eee... Idź, proszę do sypialni. Zaraz przyjdę - jęknął zażenowany do swojej "laski" - ja ci... To znaczy, wszystko pani wytłumaczę - mówi, gubiąc się w tym, co mówi.

 

- Nie chce tego słuchać - warczę - do widzenia - rzucam oschle, w mgnieniu oka opuszczając mieszkanie.

 

Co za dupek. Zamiast być kochającym ojcem zebrało mu się na fantazję erotyczne. Chyba jak zrobił sobie dziecko, to teraz trzeba wziąć się w garść i czas dorosnąć. Najwyraźniej jego mózg wynosi skalę wielkości orzeszka. Rozgoryczona wsiadam do auta i odjeżdżam. Jego dziecko chce ojca, a nie kochającego tatusia na jedną chwilę. Nie znam go długo, a już zdążyłam go znienawidzić. No to teraz nie dziwię się, że w tym domu jestem kolejną opiekunką. Mogę się założyć, że nie raz zapomniał się i wparowywał tak do tego mieszkania z niejedną pustą dziwką. Boże, jak ja nienawidzę takich mężczyzn. Wchodzę do domu z prędkością światła i rzucam klucze na blat.

 

- Co tak ostro? - Maya wychodzi z salonu z uniesioną brwią - wszystko w porządku? - pyta, widząc moje rozgoryczenie.

 

- Nie nic nie jest w porządku - rzucam oschle i opadam na pufę - nie wrócę do tej pracy.

 

- Jak to? Co się tam stało? - wyrzuca z siebie pytania.

 

- Zamiast wrócić do domu do córki, pieprzył się z jakąś dziwką. Przecież jak on tam wszedł z tą kobietą, mógł obudzić władną córkę. No ale przecież to nie ważne, bo temu gnojowi zebrało się na pieprzenie jakiejś dziwki z ulicy - wypowiadam słowa niczym jad. Przeczesuje włosy ręką i biorę głęboki oddech.

 

- Już spokojnie. Może to była jednorazowa sytuacja - siada obok mnie, posyłając mi współczujące spojrzenie.

 

- Nie była... Nie jestem jedyną opiekunką. Mogę się założyć, że tamte odeszły z tego samego powodu - wzdycham i przecieram twarz dłońmi.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Davisa 26.03.2019
    Czy ojciec tej Katy kiedyś dorośnie?! Jak tak można wrócić do domu o takiej porze prawie zapominając że się ma córkę?! Też bym pewnie wyszła i nie chciała słuchać wyjaśnień... Jak na razie czekam na następną część :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania