Poranek
Jem banana w bułce rano
Popycham to kaszą manną
Do smaku też dobrze wchodzi
To co kura dupą rodzi
Jajko jem jedynie z pieprzem
Bez skorupki, przecież, pieprzę
Wlewam jajko do szklanicy
I dodaję soczewicy
Popijam to wszystko kawą
Zimną, czarną, wręcz plugawą
Potem kiszka szarpie mnie
I do kibla pędzę, he!
Jak balasa rano skręcę
Jak umyję sobie ręce
Siadam już do malowania
Rysowania, farb mieszania
I maluję: oczy wielkie
Helikopter, czołgi wszelkie
Potem wieczór witam chętnie
Bo wieczorem piszę skrzętnie
I maluję wtedy słowem
Komentarze, co się zowie
I poezję, wiersze słabe
Chuj z tym, grunt
Że mam zabawę
Czasem prozę sobie skrobię
Przymiotnik chujem ozdobię
Potem dodam, trala la
Sialala trala lala
Siubidubi jem brokuły
Choć nie rosną mi muskuły
Lubię drób jeść, kurwa mać
Lubię drób też przyrządzać
Gdy maluję, w ogóle, tworzę
Leci serial jakiś, może
Absorbuje coś me uszy
Bym nie zgubił w puszczy duszy
W mojej głowie jest jak w borze
Wewnątrz potwór na potworze
Z zewnątrz - ot, zwyczajny las
Wejść tam? Po co tracić czas?
Ja tam wejdę, bo spacerkiem
Znajdę złoża weny wielkie
(I dam przykład tym wierszykiem)
Spójrzcie: Czyż nie znakomite?
Cały tekst ten napisałem
Jak na kiblu dziś siedziałem
Skąd pozdrawiam, bądźcie wdzięczni
Mokre rączki? wytrę w ręcznik!
I wyszedłem.
Komentarze (26)
Ładne rymy, dobry pomysł, a wulgaryzmy dodają tego "uroku".
Daję pięć!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania