Poszukiwanie

Piotr wycelował i strzelił. Trafił jelenia prosto w oko. Podszedł i sprawdził poziom napromieniowania zastrzelonego zwierzęcia.

 

– Nie jest źle. – Mruknął Piotr pod nosem. – Pewnie żył z lasach z dala od elektrowni atomowych. – Pomyślał i zaczął oprawiać jelenia. – Jaki piękny był świat przed katastrofą. – Zaczął wspominać.

 

Wszystko przez dążenie człowieka do dominacji, energii i wrodzona zachłanność. Wszyscy myśleli, że wybuchnie tylko Czarnobyl, w Polsce było kilkanaście reaktorów atomowych, kilka miesięcy po Czarnobylu wybuchły wszystkie, jeden po drugim, niosąc chmurę radioaktywnego pyłu od Bałtyku po morze śródziemne, od Atlantyku po Ural. Niektórzy fani teorii spiskowych dopatrywali się zamachu i celowego działania na szkodę kraju. Piotr do nich nie należał, tak naprawdę to miał głęboko w dupie, co było przyczyną tego bigosu, pieprzeniem o tym, co nią było nie przywróci życia swojej rodzinie ani tym kilkuset milionom zmarłych w Europie i Azji na białaczkę i inne choroby wywołane promieniowaniem. Piotr skończył oprawiać jelenia schował nóż do kabury przy pasie, przytroczył karabin do plecaka i odpasał od niego kałasza, kupił go za grosze, ale co się z tym wiązało nie był bez awaryjny, jego wadą było to, że nie można było strzelać serią, przynajmniej tak mówił mu poprzedni właściciel, ale Piotr nie chciał tego sprawdzać w akcji, miał nadzieję, że pieniądze za skórę wystarczą by naprawić tą usterkę. Nie minęła godzina a stał już czterysta metrów od bramy Miasta. Podszedł jeszcze sto metrów.

 

– Nie strzelać! – Krzyknął.

 

– Stój! Broń w górze i żadnych gwałtownych ruchów! – Wrzasnął snajper z wieży.

 

Po chwili brama Miasta się otworzyła się i wyszedł z niej strażnik. Podszedł do Piotra

 

– Oddaj całą broń, jaką masz, później odbierzesz ją u strażnika przy bramie. – Powiedział.

 

Po rozbrojeniu Piotr wszedł do Miasta i skierował się prosto do sklepu myśliwskiego.

 

* * *

 

– Stówka. – Powiedział sprzedawca.

 

– Za stówkę to mogę, co najwyżej. CO NAJWYŻEJ! Dać panu w mordę! – Powiedział zdenerwowany Piotr. – Co najmniej trzysta.

 

– Trzysta złotych polskich!?

 

– Nie jenów japońskich, no przecież, że złotych polskich.

 

– Nie ma mowy, góra półtorej stówki.

 

2

 

 

Wiesz ile się musiałem nałazić za tym jeleniem. Masz tu idealną skórę, niepodziurawioną serią z automatu.

 

– Znajdę przynajmniej pięciu Stalkerów, którzy za upolują dla mnie jelenia za stówkę.

 

– Słuchaj na ty pieprzony chytry chłopie z Radomia. – Powiedział Piotr odwiązując żyłkę z przedramienia i montując na obu końcach drewniane uchwyty. – Teraz to chcę trzysta i jeszcze lunetę za to, że się zdenerwowałem.

 

– Czy myślisz, że przestraszę się kawałka żyłki przywiązanego do drewnianych kołków?

 

– No.

 

– Sto pięćdziesiąt i kropka.

 

– Trzysta i luneta.

 

W chwili, gdy sprzedawca chciał po raz kolejny odmówić, Piotr złapał go za głowę i z całą siłą uderzył jego głową o ladę. Sprzedawca krzyknął. Gdy Piotr miał zakładać garotę na jego szyję, ktoś walnął go czymś ciężkim w łeb i Piotrek stracił przytomność.

Następne częściPoszukiwanie cz.2

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Pan Buczybór 23.06.2017
    Postapokalipsa to podgatunek fantastyki, więc właśnie w tej kategorii powinien być ten tekst. Po drugie, jest kilka błędów i czasami robisz za długie zdania. Trzecie, za mało opisów - można by to jeszcze rozbudować, póki co tekst wygląda jak szkic. Czwarte po, fajny pomysł. Stalker w Polsce - dosyć oryginalne. Tak więc, tekst ma potencjał, ale można to rozbudować. Wystarczy trochę posiedzieć i popracować. Pozdro i ten teges.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania