Poważnie o PRL
A teraz poważnie, bo czasami sobie żartujemy.
PRL był zamożnym i demokratycznym krajem z dynamicznie rozwijającą się gospodarką. Było tak zamożnie, demokratycznie i dynamicznie, że nieszczęśnicy z Europy zachodniej, gdzie bieda piszczała pi pi pi, uciekali do PRL przez zieloną granicę. Uciekali przed kapitalistyczną nędzą i przed prześladowaniami totalitarnych reżimów. Anglicy, Niemcy, Francuzi, Holendrzy, Szwajcarzy, Belgowie, Luksemburczycy, wszyscy, którym udało się zdobyć paszport wyjeżdżali do PRL i pracowali potem na roli przy zbieraniu kartofli, buraków, cebuli, truskawek, agrestu, porzeczek, jabłek, gruszek albo tyrali na budowach. Potem wywozili ciężko zarobione złotówki i wymieniali je na marki, funty, franki, dolary. Kurs złotówki był tak korzystny, że za jedną dniówkę zarobioną w PRL, można było wyżyć tydzień albo i dwa w Europie Zachodniej. Ci którzy nie mogli znaleźć pracy żywili się po śmietnikach, a w lecie zaszywali się w lasach i jedli jagody, jabłka, grzyby, jeżyny, piekli drobne gryzonie typu mysz, wiewiórka, kret. Francuzi brodzili w bajorkach i polowali na żaby albo wyjadali ślimaki na łąkach. Władze PRL wspomagały głodnych obywateli uciśnionych narodów wysyłając im mąkę, cukier, kaszę, pasztet, mleko w proszku. Organizowały zbiórki niepotrzebnych już ubrań typu płaszcz, waciak, kufajka, kalesony. Fabryka gumofilców część produkcji przekazywała za darmo na Zachód w ramach akcji humanitarnej. Zamożniejsi obywatele Europy zachodniej przyjeżdżali do PRL na zakupy. Szczególną popularnością cieszyły się motorowery marki "Komar" i niezawodne limuzyny "Syrena". Obcokrajowcy wywozili je tysiącami i potem u siebie, przekręcali liczniki i sprzedawali je z niesamowitą przebitką. Amerykanie i Rosjanie masowo kradli patenty i podrabiali wynalazki peerelowskich uczonych.
Płynęło mleko i miód. PRL rosło w siłę a ludziom żyło się piękniej, weselej.
I byłoby dobrze, i dobrobyt by był i w ogóle, gdyby nie pojawił się Mikesz Wołszoraj i wszystkiego nie zniszczył! Wypukłe zamienił na wklęsłe, zamoczył suche, wysuszył zmoczone. I chuj boomki strzelił.
Mikesz Wołszoraj. Mikesz Chujodupisz. Szekim Szipodojuch. Eroszekim Wołszor.
Podobno jest świetnym golfistą. Chociaż... jak były zawody w golfa?
Komentarze (13)
A w szkole rozdawali nam solone masło, które zjadaliśmy na przerwach, a które przypłynęło ze Szwec… Które przyniosła dla wszystkich pani Woźna :)
Pozdrawiam
„pracowali potem na roli przy zbieraniu kartofli, buraków, cebuli, truskawek, agrestu, porzeczek, jabłek, gruszek albo tyrali na budowach” :D Sensolowe wyliczanki są bardzo spoczi.
Wiesz co, zrobiłam coś głupiego. Tylko to tak, ciii, miedzy nami. Wygooglowałam tego Mikesz Wołszoraj, ale wiesz co xd Takiego nie ma! :D Bardzo brzydko robić sobie bekę z czytelnika!
Ostatnie zdanie wiadomo :) Moje poczucie humoru też jest mantryczne.
Pozdro, Sęęęsol
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania