Powiernik Otchłani - 1.Spokojne Dni.

Pewnego słonecznego dnia na terenie prywatnej działki pary magów odbywała się lekcja Ojca z Synem….

 

-Pamiętaj, magia run połączona z magią dusz i przywołaniem może być bardzo przydatna kiedy potrzebujesz pewnego i zaufanego wsparcia; by je uzyskać zawczasu będziesz musiał stworzyć specjalny kamień runiczny oraz zakląć w nim jakąś duszę, lub stworzyć nową.

Musisz jednak wiedzieć, że nie należy tworzyć w ten sposób partnera życiowego.-Rzekł wysoki mężczyzna o kruczych włosach, z lekkim uśmiechem.

-Dobrze ojcze, ale powiedz mi ile trwa ten proces? -Błękitne oczy chłopca błyszczały pod wpływem ciekawość.

-Hm; zastanówmy się licząc czas nauki tych szkół, czas tworzenia kamienia runicznego a także stworzenia nowej duszy, oczywiście nie można zapomnieć o tym, że potrzeba do tego olbrzymich ilości magicznej energii. Więc sumując to wszystko wychodzi nam około czterdziestu lat.

Usłyszawszy to zapał młodzieńca rozprysł się niczym stłuczona porcelana. Zauważywszy to ojciec chłopca dopowiedział:

-Spokojnie Onimaru, dzięki krwi jaką ma nasza rodzina nie będziesz musiał jakoś długo się uczyć, a jeśli chodzi o kamień runiczny to nie musisz go tworzyć bo już mamy ich kilka, jedyne co musisz zrobić to stworzyć duszę, a z twoim potencjałem zajmie to najwyżej dziesięć lat.-Nie widząc zmiany w nastroju chłopca postanowił nie ciągnąć tematu nakazując mu dalszą naukę z ksiąg.

• • •

Nastała noc. Stojący na biurku księżycowy kamień zalśnił jasno dając chłopcu znak, że lekcje na dziś dobiegły końca.

Nie śpiesząc się odkładał masywne woluminy na dębowe półki jednocześnie obwlekając je w białą tkaninę. Odłożywszy księgi na miejsce schował notatki do szafki, po czym wychodząc z pomieszczenia przywołał magicznego świetlika. Pokonując korytarz i schody znalazł się w małej kanciapie; prócz młodzieńca i zejścia do podziemi w świetle świetlika znajdowały się tylko narzędzia rzemieślnicze.

Ignorując je wyszedł na zewnątrz.

Opuściwszy na pozór niewielki budyneczek młodzieniec znalazł się na trawiastym podwórzu skąpanym w lekkim świetle księżyca. Bez zbędnych czynności kierował się ku głównemu budynkowi jednak w połowie drogi przystanął i uniósł wzrok ku niebu; twarz chłopca oświetlił blady blask świetlika ukazując smoliste oczy i włosy tej samej barwy. Patrząc w nocne niebo zastanawiał się, nad tym co takiego może w przyszłości przynieść mu los. Stałby tak dłuższą chwilę gdyby nie głos Matki wołający go na kolację.

• • •

Następnego dnia po śniadaniu Onimaru wraz ze swą Matką udali się na rynek do pobliskiego miasteczka, poranek był chłodny acz pogodny.

Po krótkim spacerze doszli do mieściny ogrodzonej dwu metrową palisadą.

Kiedy rodzicielka chłopca kupowała towary młodzieniec w tym czasie podsłuchiwał pobliskich ludzi. Przez pewien czas nie słyszał nic ciekawego; a to jabłka podrożały o pół miedziaka, a to jakaś piekarnia sprzedaje czerstwy chleb za pełną cenę. jednak w pewnym momencie ktoś wspomniał o dziwnych nieznajomych poszukujących kogoś.

Zaintrygowany chłopiec chciał zbliżyć się by lepiej słyszeć, lecz nieubłagana matczyna dłoń uniemożliwiła mu to ciągnąc go ku innym straganom.

 

Powróciwszy z miasta Onimaru udał się do ojca po plan dzisiejszej nauki; przechodząc przez główny hol wdrapał się po schodach na piętro gdzie znajdował się jego cel. Będąc już na piętrze skręcił w prawo kierując się wprost do ostatnich drzwi.

Nim przekroczył próg zatrzymał się, i wsłuchał w odgłosy z pokoju; słyszał dwa głosy, swego rodzica i obcego mężczyzny.

-Słuchaj Dale wiem, że nie powinienem tu przychodzić zwłaszcza, że dopiero co udało wam się tu ustawić. Ale potrzebuję bezpiecznego miejsca chociażby na tą jedną noc; wiesz że oni mają wtyki wszędzie.

-Fill, nie odmawiam ci schronienia. Tylko nie ukrywam mojego niepokoju, tak jak ja wiesz, jeśli dowiedzą się o jego zdolnościach to zapragną tej mocy, a że nie mam zamiaru im pomagać czy współpracować to wiesz jak się to może skończyć; i dla moich bliskich jak i dla tej wsi.

-Rozumiem to, dlatego obiecuję, że nim nastanie świt mnie tu nie będzie, dlatego Proszę cię przemyśl to

-Dobrze, omówię to z żoną. A teraz muszę cię przeprosić gdyż oczekuję syna.

-Dzięki, wiem, że dużo ryzykujecie samą rozmową ze mną, idę więc czekać na waszą odpowiedź-Po tych słowach rozległ się odgłos odsuwanych krzeseł i kroków świadcząc tym samym, że nieznajomy skierował się ku drzwiom.

Mężczyzna wychodząc z pokoju otworzył drzwi uderzając chłopca.

Onimaru pomimo zaskoczenia nie upadł tylko cofnął się o dwa kroki. Przez moment panowała cisza; zdezorientowany mężczyzna wpatrywał się w chłopca z nieodgadnioną miną, po czym skinął głową w geście przeprosin po czym odszedł żwawym krokiem ku schodom prowadzącym na parter.

Przez krótki czas młodzieniec stał wpatrzony w plecy oddalającego się dorosłego mając w głowie podejrzenia, że obecność nieznajomego nie przyniesie nic dobrego. Kiedy obcy zszedł już na parter Onimaru przeprosił Ojca za zwłokę po czym odebrał plan dzisiejszych lekcji.

Nie podzielił się swoimi obawami czego w przyszłości będzie żałował.

Średnia ocena: 4.3  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Nefer 30.01.2020
    Otwarcie zapowiada się ciekawie, poznajemy kilka rysów świata, w którym toczy się opowieść, sylwetki bohaterów, pewne prawidła magii, którą się posługują. Sporo, jak na krótki w sumie fragment, w którym zdołałeś to wszystko umieścić. W dodatku dużo dialogów, poprzez które akcja posuwa się do przodu, a czytelnicy poznają przekazywane im informacje. To duże plusy, pozwalające żywić duże nadzieje na przyszłość. Minus to strona techniczna. Język żywy i poprawny, zabrakło jednak starannej korekty (a tekst nie jest długi i wiele czasu by nie zajęła). Zdarzają się powtórzenia (np. w kolejnych zdaniach słowa "chłopiec" i "mężczyzna" - można zastąpić np. przybysz, nieznajomy itp. Przykład: "Zdezorientowany nieznajomy wpatrywał się stojącą przed nim postać."), szwankuje interpunkcja.
    Uważam, że opowieść warto kontynuować, masz bowiem pomysł i zręcznie konstruujesz fabułę. Tylko więcej staranności.
    Pozdrawiam
  • KuroKurama 30.01.2020
    Nefer dzięki za uprzejme słowa oraz słowa krytyki, pisząc następny rozdział będę pamiętał o twoich sugestiach.
    Również pozdrawiam
  • Bajkopisarz 30.01.2020
    „Bez zbędnych czynności kierował”
    Ja bym uprościł: Bez zwłoki skierował
    „Kiedy rodzicielka chłopca kupowała towary młodzieniec w tym czasie podsłuchiwał pobliskich ludzi”
    Niepotrzebnie sobie komplikujesz, można prościej:
    Gdy Matka robiła zakupy, młodzieniec podsłuchiwał znajdujących się w pobliżu ludzi.
    „się do ojca po plan”
    Wcześniej piszesz Syn, Ojciec, Matka, wszystko wielką literą, teraz ojciec jest małą. Dlaczego?
    „to wiesz jak się to może skończyć; i dla moich bliskich jak i dla tej wsi.
    -Rozumiem to, dlatego obiecuję, że nim nastanie świt mnie tu nie będzie, dlatego Proszę cię przemyśl to
    -Dobrze, omówię to„
    5 x to
    „po czym skinął głową w geście przeprosin po czym”
    2 x po czym

    Zawiązanie akcji jest ok., coś ciekawego się dzieje. Zobaczymy jak będzie dalej
  • KuroKurama 30.01.2020
    Dzięki, że przeczytałeś rozdział i napisałeś jakie błędy popełniłem, w następnym postaram się ich wystrzegać.
    Odpowiadając dlaczego napisałem ojca z małej skoro wcześniej podobne określenia pisałem z dużej- po prostu nie zwróciłem na to uwagi, teraz jednak będę się pilnował.
    Pozdrawiam.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania