Powiew zazdrości
Piękny świat.
Jakby rozkwitł tęczą barw.
Czuję, że znowu żyję.
Lecz na chwilę.
Oczy utkwione są w dal.
Serce twe rozcina noży stal.
Przyszedł dzień, zwykły dzień.
Powiew zazdrości przenika jak cień.
Męczy i szepcze ci do ucha:
Koniec, znów to czujesz, targa tobą zawierucha.
Gdzie twoje postanowienie?
Gdzie twój sens?
Gdzie jest twoje przemówienie, którym wyrzucasz go z bram serc?
Dlaczego, głupia wciąż pamiętasz?
Żal twe serce ściska.
Walczysz, choć i tak przyznasz, że na wieki ta jedna chwila pozostanie ci bliska.
Komentarze (2)
5
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania