Powoli
Powoli zatracam się w barwach lata,
Choć szczęście z nieszczęściem
Co dzień ze sobą się przeplata
I co z tego, że lipiec powoli się kończy,
Marzeń tych spełnionych
Już nikt z moją duszą nie rozłączy
Szkoda mi tylko,
Że zapach świeżo skoszonych zbóż
Jest tak ulotny
I nie mogę go zapakować do walizki
I jak rzeczy zatrzymać
By kiedy lato się skończy,
Odda pałeczkę jesieni
I zabarwi świat różnymi odcieniami
Żółci i czerwieni
Wyjąć walizkę, otworzyć jej wieko,
A następnie zachłysnąć się
Ponownie zapachem beztroski
Zapachem błogiej niedzieli
I snu niczym niezakłóconego
Ach szkoda, że lato
To trochę zbyt krótkie
Dzieło Boskiej dłoni.
Komentarze (30)
Pozdrawiam.
Gdybym słuchała ludzi, którzy zamiast poprawić mi błędy. Tylko mnie dołowali to bym chyba sawno przestała pisać.
Nie mam aż tak wygurowanych ambicji. A teraz dobranoc.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania