Powrót Białej Wiedźmy - PROLOG

(usunięte na chwilę obecną)

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (11)

  • Rafał Łoboda 17.06.2020
    Pytanie kontrolne, czy czytasz komentarze :) mam udzielić konstruktywnej krytyki/wypisać błędy?
  • Visen Ve 17.06.2020
    Jasne :D
  • Rafał Łoboda 17.06.2020
    Visen Ve
    Źle nie jest, coś się dzieje, widać, że świat gdzieś tam wykreowany. Tylko trudno sobie cokolwiek wyobrazić, gdy nie wiadomo o co chodzi, a rozdziały są krótkie i szczątkowe. Mało opisów, nie bardzo wiadomo co i jak. Mamy Reanta, Niższe Miasto, Drugi Krąg, Archanoci, Wielki Kapłan, Dallas - a to tylko w ciągu paru zdań. Nie wiadomo, gdzie jest bohater - w karczmie, zamku, domu? Ponadto zaczynasz od dwóch utartych schematów - bohater przegląda się w lustrze i jest ukrytym potomkiem króla. O ile zgadzam się, że dobrze, aby od początku coś się działo, to jednak nie kosztem opisów. Parę zdań tu i tam nikogo nie zaboli.

    Ogólnie boli zaimkoza i byłoza. Wiele niepotrzebnych zaimków, np.
    “Naciągnęła na głowę kaptur od jej czarnej, jedwabnej peleryny i sprawdziła, czy skórzana sakiewka z monetami dalej jest przymocowana do pasa jej ciemnych spodni. Gdy otworzyła drewniane drzwi, wzrok prawie wszystkich gości gospody zwrócił się w jej kierunku”
    Trzy jej w trzech zdaniach, a w drugim akapicie w ciągu trzech zdań używasz cztery razy “był”.

    że to prawda - co prawda? Bo “to” się do niczego nie odnosi.
    Mimo że był synem prostytutki i pochodził z Niższego Miasta, ten przyjął go do armii, awansował – nigdy nie myślał, dlaczego akurat on dostał taką szansę. - zdanie po myślniku nie bardzo współgra z wcześniejszym. “Ten” zamienić na króla, co wymaga przeredagowania zdania wcześniejszego.
    "Małej Syrence" od kiedy pamiętała, przesiadywało tam dużo szemranych ludzi. - po co tam? W "Małej Syrence" od kiedy pamiętała, przesiadywało wielu szemranych ludzi.
    Widziała, że niektórzy zaczęli sięgać w kierunku swoich broni, inni pod nosem zaczęli inkantować zaklęcia - a to zawsze jak ktoś wchodzi do karczmy to sięgają po broń i inkantują ? ;)
    – Co robisz w Małej Syrence nieznajoma? – odezwał się brodaty mężczyzna z blizną na oku zza baru. - wpierw piszesz Mała Syrenka w cudzysłowie, a teraz bez.
    – Szukam SYRENIEGO OGONA – odpowiedziała i nagle ludzie wrócili do swoich poprzednich zajęć. Znała hasło, więc przestała być dla nich wrogiem. - a teraz jeszcze wielkimi literami.
    Podeszła do mężczyzny, który wcześniej zadał jej pytanie. - a może po prostu karczmarza? Gospodarza?
    Czuła, że to on tu rządził. - tak, z reguły w karczmie rządzi karczmarz ;)

    Czyś dziś martwy, czy też żywy, dzisiaj będzie strach się bać...
    Bo Lord każdy z tej doliny zaprzestanie słodko spać...
    Niech ratują się te dzieci, które znają starą pieśń, że gdy demon się obudzi, musi duszę ludzką zjeść. - jak to czytane to kursywa, albo cudzysłowie.
    Większość pomieszczeń dostępnych dla wszystkich wyglądało podobnie. - wyglądała
    Czarnowłosy zaczął iść w kierunku Feriusa. Szczerze? Nigdy nie lubił tego mężczyzny, mimo że był kapłanem... nie jedną plotkę o nim mógłby osobiście potwierdzić. - po co ten czarnowłosy? Po prostu Kyle. A to “Szczerze?” Kto to mówi? Do kogo?
  • Visen Ve 17.06.2020
    Rafał Łoboda rzeczywiście w prologu jest trochę namieszane, ale wszystko wyjaśnia się w kolejnych rozdziałach i jest to robione trochę specjalnie :D ogólnie myślę, że schemat z jednym z głównych bohaterów nie jest aż tak utarty jak to na początku wygląda, bo nie do końca wszystko jest tutaj takie, jak się wydaje... ale to wszystko powoli "wypłynie" dalej. (chociaż może lustro rzeczywiście jest powtarzalnym motywem ;) )
    Moim problemem na opowi jest to, że przy szybkim wrzuceniu tego tutaj z innej platformy niestety wszystkie kursywy i pogrubienia się wymazały, ale za niedługo to poprawię :D
    Dzięki za komentarz, bo pisząc to rzeczywiście nie zauważyłam moich błędów z powtarzalnością itp. :)
  • Visen Ve 17.06.2020
    Rafał Łoboda mam nadzieję, że wpadniesz zobaczyć kolejne rozdziały i też je ocenisz, bo twój komentarz sporo mi pomógł :D
  • Onyx 17.06.2020
    Widzę, że na Opowi jesteś nowy/a, więc chcę Cię tu serdecznie powitać

    Zapowiada się ciekawie, chociaż, jest naprawdę mało opisów, przez co bardzo łatwo się w tekście zgubić.
    Pisałeś/aś, że jest to specjalnie tak robione, ale jednak elementów jest tu dużo, i ciężko sobie świat przedstawiony wyobrazić. Mam nadzieję, że w późniejszych rozdziałach, tych przeklętych opisów pojawi się więcej i będzie mniej chaotycznie ;)
    Błędy Rafał wypisał, więc nie będę po nim powtarzać ?
  • Visen Ve 18.06.2020
    Dzięki ❤️
  • Clariosis 18.06.2020
    Tag "fantasy" mnie tu przywołał. :) Witam też w naszych skromnych progach opowijskich. :)
    Hm... Jak na debiut i pierwszą zamieszczoną część nie wygląda to źle. Nawet powiem, że jest całkiem... przyzwoicie. Mogło być mimo wszystko lepiej - gdy czytałam pierwsze linijki, to pierwsza moja myśl brzmiała, że wprowadzenie wygląda dość słabo. To dlatego, że jest niesamowicie skąpe. Nie wymagam od Ciebie, nie daj święty księżycu, od razu wywalenia tzw "kawy na ławę" i by działo się tutaj nie wiadomo co, ale można było to rozszerzyć. Napisałaś, że jest to zabieg celowy - w mojej opinii (przynajmniej na tą chwilę) nie spełnia to pozytywnej funkcji, gdyż brak nawet krótkich zdań opisujących na przykład otoczenie czy głębszy stan emocjonalny bohatera sprawia, że nijak nie wyczuwam atmosfery przedstawionego świata. A szkoda.
    To, co ostatecznie odwiodło mnie od wydania werdyktu "poszło słabo" jest fakt, że zalążki fabuły wyglądają dość obiecująco. Mogłabym to porównać do pąków (skoro jesteśmy w temacie ;) ) które pojawiają się na świeżym krzewie, więc jest duża szansa, że rozkwitną z nich lada chwila urodziwe kwiaty zachwycające swoją estetyką, kolorami i wonią. Jest też możliwość, że pąki uschną nim się rozwiną, ale napisałaś, że dalej jest lepiej i chaos znika - no to teraz trzymam Cię za słowo. ;)
    Muszę też pochwalić to, że historia nie wygląda sztampowo. Mamy pewnego rodzaju fantastyczny klasyk, czyli świat oparty na królestwach, gdzie sobie pewnie wojuje jedna nacja z drugą, jest jakiś król i jakieś problemy, a jednak całość ani razu nie spowodowała, bym pomyślała "wygląda to sztampowo". Podoba mi się to, że choć bohater jest potomkiem władcy, zostaje to przedstawione natychmiast, a nie jest robiona z tego wielka tajemnica, gdzie później "biedny syn prostytutki" dowiaduje się, że ma w sobie błękitną krew. I to mi się naprawdę, naprawdę podoba. ;) Z takiego obrotu spraw naprawdę można zbudować coś iście fascynującego i jak mówiłam, teraz już trzymam Cię za słowo, skoro jako autorka zapewniasz, że nic nie wygląda tak, jakim się wydaje. Zobaczę więc, jak wypada rozdział pierwszy, mając w pamięci te odautorskie zapewnienia. ;)
    Daję piątkę na zachętę, bo debiuty, nawet jak szwankują, to trzeba wspierać, i za to, że pomysł zapowiada się ciekawie. ;) Pozdrawiam.
  • Visen Ve 18.06.2020
    Dzięki ❤️
  • Karawan 18.06.2020
    Czepialski wita na Opowi :)
    Oto początek Twoje opowieści;

    "Spojrzał na swoje odbicie w lustrze. Brzydził się na siebie patrzeć. Nie mógł uwierzyć, że to prawda, nawet jeśli czasami zauważał nieznaczne podobieństwa do króla.
    "Mimo że był synem prostytutki i pochodził z Niższego Miasta, ten przyjął go do armii, awansował – nigdy nie myślał, dlaczego akurat on dostał taką szansę."

    Wiele pracy przed Autorem :) ale ad rem; pierwsze trzy zdania: "swoje", "siebie"... a może myśl prostsza, inaczej w słowa ubrana?
    Spojrzał na swoje odbicie w zwierciadle jak zwykle z obrzydzeniem. Żałosny pastisz królewskiego oblicza. ... Spojrzał w lustro na swoje, obrzydliwe odbicie. Ciągle nie wiedział, czy to wstręt do siebie, czy do zniekształconej podobizny króla...

    Akapit drugi; kto kogo przyjął do armii? Domyślnie król, lecz wcześniej mamy Niższe Miasto, które miesza, bo szyk zdania niewłaściwy. Może więc nie tworzyć akapitu, a pociągnąć po "...króla.": "Ten przyjął go do armii, awansował, dając niezwykła szansę synowi prostytutki z Niższego Miasta"

    Proszę jednak pamiętać, że to Twoje dzieło a moje - Czepialskiego jedynie sugestie nie mające na celu znięchęcęnia a zachęty do większego wysiłku!!
    Na koniec sugestia trudna, ale proszę wierzyć, że ważna: Daj napisanemu, świeżo upieczonemu dziełu ostygnąć, niech odpocznie dzień, tydzień w szufladzie. Drugie spojrzenie na utrwalone myśli pomoże wyeliminować błędy i poprawić niedoskonałości. Powodzenia :)
  • Visen Ve 18.06.2020
    dzięki, pomyślę o tym <3

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania