Poprzednie częściPowrót do przeszłości

Powrót do przeszłości 1

Julka, wraz ze swoim chłopakiem-Adrianem, przybyli na stadninę. Dziewczyna natychmiast poszła do byłej trenerki Kamili, Pani Wandy.

Znalazła ją na zapleczu, obok siodlarni.

-Dzień dobry!-przywitała się.

-Witam Cię, Julko. Przyjechałaś na jazdę?

-Tak... I chciałam zapytać, jak ma się Nicka.

-Bez zmian. Dalej kuleje. Weterynarz mówi, że noga jest w porządku. Twierdzi, że to uraz psychiczny.

-Uraz psychiczny u zwierząt? Nie słyszałam o takim czymś.

-Zdarza się to bardzo rzadko, ale jest możliwy. Zastanawiam się nad uśpieniem jej. Jeśli to potrwa jeszcze pół roku, będzie już na zawsze tak kuleć.

-Nie można na to pozwolić! To najlepsza klacz skokowa ze stajni! Musimy coś zrobić! Pani Wando...proszę.

-Kochanie, przykro mi, ale nie mamy możliwości trzymania bezwartościowego zwierzęcia. Poza tym... ostatnio mamy problemy finansowe. I to nie małe... Jeśli tak dalej pójdzie, właściciel zlikwiduje działalność.

-Nie! Nie zgadzam się! Za tydzień jest wyścig w Warszawie. Jadę na niego z Riką. Jesteśmy najlepsze na krótkim dystansie. Nagrodę przeznaczę na ratowanie stajni!

-Kochanie. Wiem, że jesteś porywcza. Ale potrzebujemy ponad miliona złotych. Wygrana z Warszawy nie pomoże w żaden sposób.

-Ile czasu zostało?

-Nie mogę o tym mówić osobom trzecim. Ale ufam Ci. Do całkowitego zlikwidowania stajni został niecały rok.

-A WKKW za osiem miesięcy? Mamy dobrych jeźdźców. I konie...

-Julko...Nicka była w tym zakresie niepokonana. Brała wszystkie nagrody. Po wypadku Kamili...Z resztą...sama dobrze wiesz...Co u niej?

-Coraz gorzej. Za rok, jeśli nie zdecyduje się stanąć na nogach, na zawsze straci w nich władzę. Byliśmy już u wielu ortopedów. Nikt nie może znaleźć przyczyny jej niepełnosprawności. Wszystko jest w porządku. Z wyjątkiem tego, że nie czuje nóg...

-Ona nam nie pomoże. Zrobisz coś dla mnie? Za chwilę przyjedzie weterynarz z Niemiec. Prześwietli nogę Nicki. Pomożesz przy zabiegu? Ja skończę w tym czasie robotę papierową.

-Oczywiście.

 

Dziewczyna wyszła z zaplecza i poszła po Adriana. Razem udali się do boksu klaczy. Julka wyprowadziła konia na zewnątrz i wyczyściła. Niebawem przyjechał lekarz weterynarii. Z pomocą Adriana, wyciągnęli potrzebny sprzęt. Lekarz prześwietlał chorą nogę klaczy.

-Wszystko jest w porządku. Koń może skakać i biegać. Proszę ją oprowadzić w koło.

Julka wykonała polecenie.

-Od jak dawna tak bardzo kuleje?

-Pół roku. Tak naprawdę zaczęła już po wypadku, ale taki stan utrzymuje się pół roku.

-Ile lat ma koń?

-Osiem.

-To bardzo niedobrze. Jeśli koń przyzwyczai się tak chodzić, zdeformuje kość. Wtedy będzie bezużyteczny. Proponuję po prostu uśpić zwierzę.

-Nie ma innej możliwości? Zabiegi, masaże... Cokolwiek!

-Nie. Wygląda na to, że koń ma jakiś uraz psychiczny... A na to nie ma rady...-mężczyzna zastanowił się przez chwilę.-Proszę zaczekać. To Pani koń?

-Nie... mojej siostry. Znaczy... nie jest już jej właścicielką. Zostawiła ją po wypadku. Wcześniej bardzo ją kochała. Miała ją od źrebięcia. Na niej nauczyła się jeździć. Chociaż nie wiedziała, jak się za to fachowo zabrać, sama ją zajeździła. Były nierozłączne.

-Mam pewną propozycję.. W Polsce, a konkretnie na Mazurach, jest pewien człowiek...

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Ritha 08.08.2018
    "-Dzień dobry!-przywitała się" - przed i po kreseczkach muszą być spacje

    "-Julko...Nicka była" - po wielokropkach też

    A propo wielokropków - jest ich zdecydowanie za dużo

    Hmm, co do treści, jak zaczynasz dialog to jedziesz dialogiem ciągiem, trochę to przeszkadza, w sensie, dobrze czasem wpleść zdanie opisu, czy choćby podialogowe "stwierdziła/odparł", no cokolwiek (nie za dużo ofkors). Brak doświadczenia lekko widać, trza pisać, pisać, pisać. Opowiadasz coś, ale to taka przeplatanka wypowiedzi, trochę przegadana (w sensie mam wrażenie, że za dużo nieistotnych informacji się wkrada). No nic, czwóreczkę na zachętę dam.
    Pozdrawiam :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania