Powstanie 1944 w oczach laika
Powracająca co jakiś czas tematyka Powstania 1944 r. skłoniła mnie do napisania niniejszego tekstu, który jest próbą spojrzenia na celowość dywagacji i ocen.
O najstarszym udokumentowanym powstaniu w Polsce wiemy niewiele za sprawą Kościoła. Powstanie miało miejsce w 1038 roku i było buntem ludu przeciw władzy. O jego celowości nie dyskutujemy, przyjmując że bunt uciemiężonych przez możnych i Kościół był wyrazem sprzeciwu przeciw niesprawiedliwości.
Powstania Kościuszkowskie, Wielkopolskie, Śląskie – pozostają poza rozważaniami czy miały jakikolwiek sens bez względu na to, czy były przegranymi, czy wygranymi. Były przecie buntem przeciw niewoli i niesprawiedliwości.
Powstanie Poznańskie 1956 nie jest również tematem roztrząsań nad jego celowością identycznie jak zryw Solidarności. Jedynym roztrząsanym i kontestowanym jest Powstanie Warszawskie!
Już sam ten fakt powinien domorosłych i nieco poważniejszych pseudohistoryków zastanowić. Dlaczego? Jak to się stało, że przy tysiąc letniej historii buntów, zrywów, powstań, akurat to jedno?
Nie odpowiem na podstawowe pozornie pytanie; „czy powstanie (jakiekolwiek) ma sens?”. Dla mnie odpowiedź jest oczywista.
Ofiara zawsze ma prawo do samoobrony i każda próba udowadniania, że jest inaczej świadczy wyłącznie intencjach udowadniających!!
Może więc warto sięgnąć do informacji z czasów Drugiej Wojny i, nie wnikając w późniejsze „rewelacje”, zauważyć parę spraw kształtujących postawy Polaków. We wrześniu Stalin wziął rewanż za 1920 rok. Knuł to od dawna, od klęski w bitwie... Warszawskiej!
O przymierzu Niemców i Stalina pisał nie będę – sprawa znana doskonale każdemu, kto był ciekaw. Okupant podzielił Polskę na Generalną Gubernię, Wartegau, oraz Ost i West Preusen resztę oddając Stalinowi. Terror nie jest zjawiskiem do opisania, to raczej stan umysłu, w który wpędza się ludzi codziennymi aktami, zastrzeleniem na ruchliwej ulicy za nie zdjęcie czapki przed oficerem- okupantem, wywleczenie w środku nocy z kamienicy rodziny i rozstrzelanie jej na podwórku, wyrzucenie z jadącego tramwaju kobiety, która weszła nieopatrznie do przedziału Nur Für Deutsche. Lista jest tak długa, jak pomysłowość i buta okupanta. Codzienna obserwacja takich incydentów wprawia ludzi w stan oczekiwania; „idą do mnie?” To jest ten stan – oczekiwania!!
Po co dopiero odzyskanej wolności, po hymnach pełnych dumy, że przetrwaliśmy mimo potęgi zaborców, nagle znaleźliśmy się znowu w śmiertelnym uścisku naszych niedawnych zaborców.
Każda klęska okupanta to rosnąca nadzieja. Wieść o utworzeniu Polskiej Armii na wschodzie to kolejny zastrzyk sił. Nikt przecie nie wiedział, że owa armia jest dziesiątkowana przez dyzenterię, pilnowana przez sowieckie wojska przy górach usypanych z porastającego ziarna zbóż i umierająca z głodu. Uczestnik bitwy pod Monte Cassino opowiadał jak ten trupi pochód wynędzniałych, wyniszczonych tyfusem i dyzenteria ludzi przekroczył wreszcie granicę i ilu za nim zostało martwych ochotników. Tego w Polsce nie wiedziano. Wiedziano o Polskiej Armii na wschodzie. Potem zadziałała propaganda i wieści. O Katyniu, że to jednak amunicja niemiecka, a nie rosyjska, o armii, że tylu było ochotników, iż utworzono kolejną armię idącą do Polski krótszą drogą. W kraju zaś pracowicie przędły nici agentury usadowione w PPR, PPS, i BCh rozsiewając wieści deprecjonujące inteligencję, historię, prawo – polskość w każdej formie. Gdy jednak dowiedziano się, że Polacy są tuż, tuż zdecydowano, że pora! Wszak ci za Wisłą przyjdą z pomocą – myślano. Takie samo było to myślenie jak nadzieja Gdańszczan, gdy zobaczyli rosyjskie i polskie wojsko. Potem Polaków wycofano a Rosjanie miasto rozstrzelali. Ale dość fragmentów z przeżyć rodzinnych. Całość dyskusji o Powstaniu Warszawskim i jego celowości uważałem, uważam i będę uważał za obrazę podstaw etyki, bo dyskusja o tym, czy ofiara ma prawo do samoobrony. Zapytajcie, czy 1956 Poznań miał sens, czy Solidarność miała sens, albo nie pytajcie i żyjcie jak konik polny z bajki o koniku i mrówce – bez refleksji i przewidywania co może przynieść przyszłość.
Komentarze (42)
Dyskusje co do wcześniejszych powstań też się pojawiają - szczególnie styczniowego - więc nie przesadzajmy
Ogólnie miałbym wiele uwag, ale że piszę na telefonie i tekst oraz sens jest dość jasny i szczery - zostawiam 4
Pozdrawiam
NIE WIEMY, powtarzam, nie wiemy jak zachowalibyśmy się, będąc na miejscu tego drugiego, będąc na miejscu dowódców, żołnierzy, czy ludności cywilnej bo nie musieliśmy nigdy przeżywać trudów II Wojny Światowej, a nawet jeśli są takowe persony, które przeżyły wojnę, to mają już koło 80-stki.
Właśnie z tej racji nie możemy uważać, że mamy obowiązek oceniać kogoś za coś, co zrobił w symulacji ekstremalnej.
Szacunek - owszem. Napisałam już o tym w komentarzu pod tematycznie podobnym artykułem. Lecz nie ocenianie.
Sławetne Termopile... pozostaje jednak zawsze sens ideologiczny, efekt konsolidujący społeczeństwo. Gdybanie o winnych ani faktów, ani przyszłości nie zmieni! Może natomiast znakomicie zdeprecjonować sens buntu, a bunt jest wyrazem krzywdy, reakcją na niesprawiedliwości. Dlatego protestowałem, protestuję i będę protestował przeciwko domorosłym pseudofilzofom, którzy rozważają; czy gdyby Powstanie nie wybuchło, to ofiar byłoby mniej czy więcej; czy, gdyby Rosjanie nie strzelali do samolotów niosących mikropomoc, to Powstańcy wygraliby, czy przegrali; czy gdyby wygrali, to Polska byłaby inna czy nie. To wszystko są dywagacje wygenerowane przez propagandowe zohydzanie sensu buntu przeciwko jakiejkolwiek przemocy. Z taką postawą się nie godzę.
bunt pozbawiony rozumu -to kolejne.
Rozum to kalkulacja, kalkulacja to rachunek - niewolnik nie kalkuluje ale liczy... dni do wolności lub śmierci!! Bunt był jest i pozostanie działaniem impulsywnym, nie kalkulowanym, albo kalkulowanym emocjami głównie! Ja nie każe Ci się buntować, ale prawo Ci daję w imię tego co działo się w Gdańsku w 1970 i potem. Ja to przeżyłem i coś na temat "kalkulacji" i rzeczywistości wiem. Mogę Ci jednak powiedzieć co czułem uciekając, co czuli moi bliscy i znajomi gdy to się zaczęło - mieliśmy nadzieję na koniec komuny!! Reszta wtedy się nie liczyła!! To też z punktu widzenia wojskowego nie miało sensu?? A to przecie do Powstania ino mikron tego co było w Warszawie!!
Od kiedy jestem bezrefleksyjnym bydlątkiem bez własnego zdania, a tylko z obowiązkiem machania biało-czerwoną chorągiewką 1 sierpnia?
Dlaczego nie wolno mi myśleć, studiować tę historię, wyciągać własne wnioski i mieć własne zdanie?
Jacom napisał oczywistą oczywistość, bo jesteśmy mylącymi istotami.
Jak można takie głupoty wypisać i kazać mi tylko czcić, a nie myśleć?
Można myśleć i wyciągać wnioski, ale bez oceniania typu: "Źle zrobili, bo ja na ich miejscu..." A skąd Pan wie jakby się zachował na ich miejscu? W czasie wojny i nie innych jak ówczesnych warunków... Dobrze się mówi, jak siedzi się przed laptopem, mając dach nad głową, spokojny kraj. Dobrze się osądza, nie będąc pod wpływem stresu i innych czynników stresogennych... nie będąc pod presją, że "zaraz mnie ktoś zabije bo występuję przeciwko okupantom".
"Nie wystarczy mieć sprawny umysł, trzeba go jeszcze sprawnie używać." Kartezjusz.
Spójrz w lustro i powiedz to sobie!! Ja nie każę machać niczym poza szarą breją zwana mózgiem. Dowód jest trywialnie prosty. Czy byłeś w Powstaniu? Czy żyłeś w czasie okupacji? A więc Twoje doświadczenie oparte jest na relacjach anie doświadczeniu. To fakt prawda? Czyli nie jest doświadczeniem tylko wrażeniem. I sprawa druga - całość zawarta w jednym zdaniu Ozara; "czy ofiara ma prawo do samoobrony" - to bzdura i do tego podszyta fanatyzmem." jeśli ma się takie podejście do ofiar, jeśli jest to bzdura i fanatyzm to oczywiście wszystko traci sens. Rozważania na temat Powstania byłyby kreatywne, gdyby sięgały do przyczyn a nie skutków, ale Wy Mądrale wszelkiego autoramentu uważacie, że wolno mieszać ofiary z katami, skutki uważać za przyczyny. Szczęść Boże w dalszym kreowaniu nowej historii i nowych faktów godnych poziomu "historyka" Ozara i "patrioty" Bogusława. I proszę nie szargać Kartezjusza, a wcześniej sięgnąć do Etyki Arystotelesa. Nikt nie zabrania mieć własnego zdania ale głoszenie głupich domysłów i tworzenie kalkulacji w oparciu o pogłoski i rzekome fakty sprokurowane często jako anegdoty jest uwłaczające dla tych co życie złożyli w ideałach i nie wyjaśniające niczego. Czy powstanie wybuchłoby gdyby nie było wojny? Czy to my tą wojnę zaczęliśmy? Szczęść Wam Boże w kreowaniu!! I nadal nie szukajcie prawdy, tylko uparcie ją kreujcie wg własnego widzimisię i wiedzenia lepiej oraz tego, że Wam wolno. wolno Każdemu mieć w głowie pustkę! Wolno. Wolno nie myśleć i nie kojarzyć lub kojarzyć wybiórczo! Wolno! Plujcie na na bohaterów i sadzajcie na piedestałach morderców. Wolno! Szczęść Boże w "zbożnym dziele" !!
Szkoda na ciebie czasu.
Cześć,
Napisałeś w komentarzu "My nie mamy prawa oceniać" – ano moim zdaniem nie tylko mamy, ale nawet powinniśmy, żeby wyciągnąć wnioski.
Napisałeś "Winniśmy jedynie szacunek ofiarom" – oczywiście że jesteśmy im to winni, tylko musimy zapytać kto za te 250 tys. Ofiar i zniszczone do bólu miasto jest winien? Tylko nie odpisuj że Niemcy, bo oni także ale gdyby nie było powstania kto wie może nie zginęłoby aż tylu ludzi, a Warszawa nie zostałaby zmieciona z powierzchni.
Kurcze w tym temacie chyba dalsza dyskusja z tobą nie ma sensu.
nie odpisuj że Niemcy, bo oni także ale gdyby nie było powstania - trzeba na prawde być idiotą by pisac takie zdania!! Gdyby nie Stalin to nie byłoby Solidarności - brawo Stalin i to dzięki niemu obalono mur berliński. Dokładnie to co o sobie napisał Puchacz przywołując Kartezjusza - z rozumu trzeb czasem korzystać. Masz z tym ( i nie tylko, z podstawami etyki także!! ) problem. Twoje zmartwienie!
Idź się synku wysmarkaj mamusi w kołnierz i odwal się ode mnie.
Zakończyłem rozmowę z tym ekspertem od cielęcego podejścia do historii.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania