Pożoga 1/10
Gdy zapada zmrok, budzę się do życia.
Me lico czarnieje, oczy zapadają się, duch wychodzi z ciała.
Płonę. Płonę ogniem piekielnym, bo z piekła się wywodzę.
Jestem tu.
To ja.
Wieczna karma.
Splugawione ludzkie oczy, spoglądały na mnie z ciekawością. Starszy mężczyzna drżał, a pomiędzy palcami mielił brudną kartkę.
Przechyliłam głowę na bok przyglądając mu się detalicznie.
Człowiek. Był człowiekiem. Ziemskie łajno docierało do moich nozdrzy, a twarz krzywiła się z obrzydzenia.
- Jak cię zwą? – zapytał. Spojrzałam na kupkę kamieni, która za mną się rozciągała. A więc to tu mnie przywołał. Do ciemnego lasu, gdzie miało nie być świadków.
- Pożogą – odparłam - Z jakiego powodu mnie tu przyzwałeś, starcze? Życie ci niemiłe?
- Bacz na słowa, demonie – wyciągnął krzyż, na widok którego coś skręciło mnie w żołądku – Pokłoń się przed jedynym panem.
Wbrew swojej woli padłam na kolana. Zaczęłam wrzeszczeć.
- Zamilknij – powiedział, a ja jak na rozkaz, zamilkłam.
Kim on był? Jakim cudem mógł mnie kontrolować?
- Jak dużo czasu spędziłaś w Piekle? - Zapytał, hardo trzymając krzyż - Zapewne nic nie pamiętasz – szepnął – Osiem tysięcy lat. Byłaś tam osiem tysięcy lat.
Nie miałam pojęcia o czym mówił. Byłam duchem Piekła. Byłam tam od zawsze. Otworzyłam tam oczy i zaczęłam egzystować pośród przeklętych i grzeszników. Poznałam ich żal. Poznałam ich nienawiść. Poznałam błędy.
Mężczyzna uczynił krok w moją stronę. Moc krzyża wywróciła mnie na plecy. Stanął nade mną i ukucnął.
Zaczęłam się wyrywać, gdy położył mi dłoń na czole.
- Piekło wyryło w tobie swe piętno. Jednak ty do Piekła nie należysz – Ujrzałam jak po jego policzku spływa łza – Nigdy nie należałaś.
Przycisnął mocniej dłoń, a ja poczułam twardy grunt pod głową. Wlewał mi do umysłu obrazy. Jakieś wspomnienia.
- Musisz spędzić tu kolejne osiem tysięcy lat – Jego głos łamał się. Zupełnie jakby się o mnie troszczył – Równowaga będzie zachowana.
Ciężkość opuściła moje ciało. Ogień nadal jednak płonął.
- To Czyściec – powiedział, nim zaczął się rozpływać – Ty decydujesz tu, którą drogą podążysz. Wybieraj mądrze, moje dziewczę. Kolejnej szansy już nie będzie.
I zniknął.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania