Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Prawdziwa historia: Diabelska Przełęcz - artykuł

Gdy ludzka niewinność przegrywa z nieludzkim bestialstwem

 

5 maja 1993 roku trzech ośmiolatków, Chris Byers, Stevie Branch i Michael Moore wybrali się na konwencjonalną przejażdżkę rowerową po okolicy. Tego feralnego dnia jednak chłopcy nie wrócili jak zwykle na obiad do domu. Przerażeni ich nieobecnością rodzice bezzwłocznie zgłosili zaginięcie synów, a policja od razu przystąpiła do poszukiwań. Dzieci odnaleziono już niecałe 24 godziny później, lecz były one w kondycji zgoła innej, aniżeli wszyscy liczyli.

 

Na miejsce zbrodni śledczych naprowadził samotny chłopięcy but, unoszący się w błotnistej, śródleśnej przełęczy. Zwłoki całej trójki zlokalizowano w wypełnionym wodą rowie melioracyjnym w lasach Robin Hood Hills. Porzucone ciała były nagie, zaś kończyny ofiar ciasno spętano ich własnymi sznurówkami. Każdy wykazywał ślady brutalnego znęcania się, włączając w to liczne rany cięte i tłuczone głowy, tułowia oraz klatki piersiowej. Obrażenia obszarów genitalno-analnych wskazywały na molestowanie seksualne, przeprowadzone przy pomocy nieznanego obiektu. U dwóch chłopców odnotowano także specyficzne zasinienie okolic jamy ustnej, obserwowane u dzieci zmuszanych do wykonania stosunku oralnego. Oprócz tego, Stevie Byers został poddany kastracji. Za przyczynę śmierci chłopca uznano wykrwawienie, jego koledzy natomiast najprawdopodobniej zmarli w skutek utonięcia.

 

Trudy i znoje w dochodzeniu prawdy

 

Specyfika zbrodni, a przede wszystkim sposób, w jaki potraktowano ofiary, skłoniły śledczych do wniosku, że morderstw dokonano w ramach satanistycznego bądź okultystycznego rytuału. Co dziwne, pomimo wyrazistego charakteru przestępstwa, na terenie, na którym znaleziono zwłoki, nie wykryto żadnych istotnych tropów. Brzeg kanału był kompletnie pozbawiony śladów krwi, uprzątnięto także liście i elementy ściółki. Według jednego z policjantów biorących udział w sprawie, znikome ilości posoki wykryto jedynie w wodzie, w której pływały ciała.

 

Niedostatek dowodów utrudniał postęp w śledztwie, a często dychotomiczna interpretacja tych istniejących powodowała rozłamy w dowodzeniu. I tak na przykład policja prezentowała pogląd mówiący o tym, iż morderstw dokonano w miejscu wykrycia zwłok, podczas gdy krytycy tej hipotezy przekonywali, że do zbrodni nie mogło dojść na przełęczy. Do podziału doszło także w kwestii mutylacji genitaliów Byersa – obrona odrzucała wersję, według której kastrację przeprowadzono przy użyciu ostrego narzędzia. Sugerowali, ze widocznych okaleczeń dokonał dziki zwierz już po śmierci Chrisa.

 

Najprostszy cel do odstrzału

Stosunkowo szybko, bo już po 3 dniach, wyznaczono podejrzanych. Dziś jednak, znając możliwości nowoczesnej kryminalistyki oraz spoglądając na sprawę z szerszej perspektywy, można pokusić się o spostrzeżenie, że dowody „obciążające” w sprawie były co najmniej naciągane. Główny podejrzany, Damien Echols, był w tych czasach zbuntowanym nastolatkiem, lubującym się w mrocznych klimatach. O jego winie miał świadczyć m.in. telefon świadków, którzy widzieli Echolsa spacerującego ze swoja dziewczyna w okolicach lasów robin hood tego fatalnego wieczora, kiedy zaginęli chłopcy . Podobno jego ubrania były wtedy „ubabrane błotem”. Oprócz tego dwie dwunastoletnie dziewczynki zarzekały się że podsłuchały, jak chłopak opowiadał w towarzystwie o tym jak zamordował trzech małolatów.

 

Wielu upiera się, że w sprawie brak konkretnych, fizycznych dowodów. Na drodze do przyjęcia takiego rozumowania stoi coś bardzo namacalnego i w swej istocie niezaprzeczalnie problematycznego dla obrony – nóż. Nóż, znaleziony nad jeziorem, za „domem” (kontenerem) Jasona Baldwina, w dużym stopniu odpowiadający zadanym chłopcom ranom. Świadkowie, w tym była dziewczyna Echolsa, zapewniali, że widzieli podobne narzędzie w posiadaniu chłopaków. Powiązanie znaleziska z morderstwami nie zostało jednak do tej pory ani definitywnie potwierdzone, ani odrzucone.

 

Szata zdobi mordercę

 

Istotną dla ówczesnych śledczych okolicznością, łączącą Echolsa z „okultystyczną” zbrodnią, miały być także m.in. znalezione w jego pokoju pentagramy, płyty z metalową muzyką czy książki Stephena Kinga i Anne Rice. Dzisiaj takie wnioskowanie wydaje się śmieszne i nie do zaakceptowania w „państwie prawa”. Wtedy jednak w niektórych rejonach zdarzało się, ze na podstawie subiektywnych domniemywań i dochodzeń przeprowadzanych „po łebkach” orzekano prawomocne wyroki.

 

W latach 80-tych i 90-tych (na większą skalę, choć istnieje od wieków) w Ameryce, a zwłaszcza na jej małomiasteczkowych obszarach o głęboko zakorzenionych tradycjach chrześcijańskich, występowało zjawisko, które bywa nazywane satanistyczną paniką (ang. satanic panic). Owo kuriozum obejmowało zachowania zabobonnych, religijnych osób, które wszelkie dla siebie niezrozumiałe wydarzenia lub procesy tłumaczą ingerencją diabła czy innych demonów (w omawianym przypadku obwiniają osoby, które posądzają o konszachty z siłami nieczystymi). W tamtym okresie odsunięcie się od kościoła, czy nawet alternatywny wygląd było proszeniem się o nieuniknione kłopoty.

 

Gwóźdź do trumny

 

Problematyczny, ubierający się na czarno metalowiec szybko, jeszcze przed udowodnieniem mu winy, stał się wrogiem nr 1 policji oraz lokalnej, prostej społeczności. Przeszłość Echolsa, na której kartach widniały problemy psychiatryczne i agresywne zachowanie, w zasadzie ustawiła go na straconej pozycji. Zeznania zatrzymanego okazały się alarmujące dla detektywów. Chłopak ze swobodą wypowiadał się na temat możliwej motywacji sprawcy zabójstw, zagłębiając się w detale procesów myślowych mordercy. To, co mogło być dywagacjami inteligentnego, przemądrzałego nastolatka (jak utrzymywała obrona), zostało wtedy uznane za szczegóły, których świadom mógł być wyłącznie faktyczny zabójca.

 

Sterta dowodów przeciwko Echolsowi urosła, kiedy do historii o morderstwach znad „diabelskiej przełęczy” wkroczył Jessie Misskelley. Rola tego młodego huliganka o niepokojąco niskim ilorazie inteligencji była prawdopodobnie najbardziej kontrowersyjnym i dyskusyjnym punktem w sprawie. Przesłuchiwany przez policję 3 czerwca, w ciągu kilku godzin przyznał się popełnienia tegoż przestępstwa, wskazując przy tym Echolsa oraz ich wspólnego kumpla, Baldwina, za swoich partnerów w zbrodni. Na podstawie zeznań Misskelleya cała trojka została bezzwłocznie aresztowana, a następnie oskarżona o zabójstwa. Echols otrzymał wyrok śmierci, a Baldwinowi i Misskelleyowi wymierzono karę dożywotniego pozbawienie wolności.

 

Odrodzenie umarłej sprawy

 

Postęp technologiczny, jaki dokonał się w dziedzinie kryminalistyki od czasu morderstw w Robin Hood Hills, pozwolił po latach odświeżyć sprawę i zweryfikować uznane wówczas dowody. Motorem napędzającym ideę wznowienia procesu Trójki był Echols, który w 2010 roku wniósł o wykonanie niestosowanych jeszcze w latach 90-tych badań DNA. Testy genetyczne wykazały brak powiązania między skazanymi (już wtedy) mężczyznami, a materiałem biologicznym, znalezionym na miejscu zbrodni. Jak stanowił raport:

 

Żadnego materiału genetycznego, pobranego na miejscu zbrodni, nie można przypisać do Damiena Echolsa, Jasona Baldwina ani Jessego Misskelleya. Materiał genetyczny pobrany z penisa ofiary, Stevena Brancha, został pozostawiony przez osobę inną niż którakolwiek z ofiar lub oskarżonych.

 

Żeby było jeszcze ciekawiej, okazało się, że część śladów biologicznych z miejsca przestępstwa należało do Terrego Hobbsa, ojczyma jednego z zamordowanych, Stevena Brancha. Podczas toczącego się nowego postępowania zakwestionowano także m.in. wiarygodność zeznań Misskelleya oraz istotność znalezionego noża. obrona oparła się na opiniach ekspertów kryminalistycznych, w tym dwóch patologów, odontologa i patologa pediatrycznego, którzy ponownie przeanalizowali rany zabitych. według ich niezależnie wydanych stanowisk, większość obrażeń została zadana pośmiertnie przez leśne drapieżniki, a nie ząbkowany nóż. Echols podkreślał, ze opinie ekspertów nie tylko zaprzeczyły narzuconej przez policje wersji, ale także osłabiły historię Misskelleya, który w swoich doniesieniach opisywał Echolsa, posługującego się nożem przy zadawaniu ofiarom ran.

 

I żyli długo i szczęśliwie

 

Proces Echolsa, Baldwina i Misskelleya, okrzykniętych „West Memphis Three”, zyskał międzynarodowy rozgłos za sprawą dokumentu, wyprodukowanego przez HBO – Paradise Lost: The Child Murders at Robin Hood Hills oraz jego dwóch kontynuacji. Twórcy filmu zagłębili się w temat oraz w środowisko West Memphis, przeprowadzając serię wywiadów ze skazanymi, ich rodzicami, rodzicami ofiar oraz z policjantami zaangażowanymi w sprawę. Obraz niejako obnażył ówczesną społeczność Arkansas, ukazując ją jaką konserwatywnych, fanatycznych chrześcijan, skłonnych piętnować ludzi na podstawie ich odrębności. Losem trójki z Memphis zainteresowały się znane osobistości świata filmu i muzyki, takie jak Johnny Depp i Eddie Veder, którzy wspierali osadzonych w walce o wolność.

 

Ostatecznie, w 2011 roku Echols, Misskelley i Baldwin zawarli z sądem rzadko stosowany rodzaj ugody – Alford Plea. Na jej mocy oskarżeni mogli utrzymywać o swojej niewinności, przyznając jednocześnie, że prokuratorzy dysponują wystarczającymi dowodami, aby ich skazać. Dodatkowo mężczyźni otrzymali wyroki 10 lat w zawieszeniu. Porozumienie odbiera im także prawo do odszkodowania. Innymi słowy, większość świata nie są mordercami, podczas gdy według stanowego prawa są winni zarzucanych im czynów, a co za tym idzie, nie jest prowadzone dalsze śledztwo. 11 sierpnia 2011 roku Trójka z West Memphis opuściła mury zakładu karnego po spędzeniu w nich 18 lat i 78 dni.

 

http://criminalmind.pl/2018/07/10/morderstwa-w-diabelskiej-przeleczy-czyli-jak-oprawcy-moga-okazac-sie-ofiarami-historia-trojki-z-west-memphis/

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • Bogumił 25.08.2019
    A już kiedyś pisałeś coś na ten temat? Bo sobie przypominam, tylko nie wiem, czy Ty, jakiś wiersz czy opowiadanie o tym domniemanym sprawcy wsadzonym niewinnie do więzienia.
  • Pisałam opowiadanie a to jest artykuł z internetu
  • Nefer 25.08.2019
    Ciekawy i poruszający tekst. Pytanie tylko, czy rzeczywiscie odnosi sie do historii rozumianej jako mniej lub bardziej odległa, ale zamknięta przeszłość?
  • Ta sprawa nie jest zamknięta ponieważ nie złapano winnych
  • Nefer 25.08.2019
    Rivenya Dragonstone Jakkolwiek to wazne, by winowajcy ponieśli kare, bo zbrodnia obrzydliwa, to jednak nie to mialem na myśli.
  • Ant 8 miesięcy temu
    Ciekawy artykuł. A film "Diabelska przełęcz" jest jednym z moich ulubionych filmów. Bardzo polecam jeśli ktoś jeszcze nie oglądał

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania