Poprzednie częściBez skrzydeł cz 1

Bez skrzydeł cz 4

Z prysznica w kabinie buchnęła para, ale Urielowi woda nadal nie wydawała się wystarczająco gorąca, aby zmyć z siebie cały brud ostatnich godzin i dni. Odnosił wrażenie, że gdyby zdarł skórę do żywego, to i tak nie pozbędzie się zapachu oprawcy, i już nigdy nie będzie czysty. Przez chwilę obracał w dłoni ostrą szczoteczkę i przyglądał się jej z namysłem. Porzucił jednak uporczywą myśl, samookaleczenie nie spodobałoby się jego… Panu. Tytułowanie w ten sposób mężczyzny wywoływało w chłopcu obrzydzenie.

Jak to się działo, że w dwudziestym pierwszym wieku można było posiadać na własność człowieka? Być jego panem życia i śmierci? O takich rzeczach czytał tylko w podręcznikach do historii, a nagle stał się żywym przykładem.

Kiedy rozsunęły się drzwi od kabiny i pojawił się w nich Ruka, przestraszony chłopak zadrżał.

- Kazałem ci wziąć prysznic, nic jednak nie wspominałem, że możesz zamknąć drzwi do łazienki – spokojny ton głosu wydał się nagle Urielowi dużo bardziej niebezpieczny niż krzyk. - Prywatność jest przywilejem, na który niewolnik musi zasłużyć. Liczę, że więcej tego nie zrobisz.

Mężczyzna uniósł lekko brew, oczekując na odpowiedź sługi.

- Tak, Panie. Więcej tego nie zrobię - odpowiedział cicho nastolatek. Upokorzenie i gniew sprawiały, że wypowiedziane słowa go dławiły.

- Dobrze. - Usatysfakcjonowany właściciel odwrócił się i odszedł, pozostawiając otwarte drzwi. – Kończ już i niech nie zajmie ci to zbyt wiele czasu.

Ruka oparty plecami o zdobione złotą nicią granatowe kafle, z przyjemnością przyglądał się młodemu ciału, i spływającej po nim strumieniami piany i gorącej wody. Jego uwadze nie umknęła pewna dzikość w spojrzeniu dzieciaka, a którą Uriel bardzo starał się ukryć.

Doskonale - pomyślał z zadowoleniem, tego właśnie oczekiwał. Nie chciał kolejnej posłusznej lalki, a młodego gniewnego mogącego stanowić dla Ruka wyzwanie.

Uriel postawił stopy na chłodnych płytkach, a jasna zazwyczaj skóra była różowa od intensywnego szorowania. W obawie, aby nie ściągnąć na siebie gniewu mężczyzny, bał się nawet spojrzeć w jego stronę.

- Chyba nie oczekujesz, że cię wytrę? - Ruka ruchem głowy wskazał piętrzące się ręczniki na niewielkiej półce.

- Nie, Panie – odpowiedział blondynek, pospiesznie udając się we wskazanym kierunku.

Nie zwlekając, osuszył ciało i naciągnął przygotowane ubranie. Zdziwił się, że ktoś tak dokładnie znał jego wymiary, bo począwszy od bielizny, poprzez czarne spodnie, a skończywszy na grafitowej, lnianej koszuli, wszystko idealnie pasowało. Świadomość, że może okryć nagie ciało przed taksującym wzrokiem właściciela, sprawiała ulgę.

Straciwszy na moment czujność, nie zauważył, że mężczyzna podszedł do niego od tyłu i pchnął w stronę lustra sięgającego prawie sufitu. Przycisnął plecy chłopaka do swojej piersi i jedną ręką uniósł wysoko jego podbródek, zmuszając do przyjrzenia się własnemu odbiciu.

- Widzisz, szczurku… – oddechem musnął wrażliwą skórę na szyi, natychmiast wywołując w ofierze pragnienie ucieczki. - Wyglądasz teraz jak rasowy szczeniak, taki z rodowodem. Z przyjemnością założyłbym ci ładną obrożę i kto wie, może jeszcze się zdecyduję, ale… - gwałtownie odepchnął nastolatka, który z trudem utrzymał równowagę.

Ruka sięgnął do kieszeni spodni i wydobył z niej niewielki, srebrny przedmiot, wyglądem przypominający zegarek, po czym zapiął błyskotkę na przegubie Uriela.

- To maleństwo, chociaż wygląda mało efektownie i nie sprawi mi tyle satysfakcji, ile bym sobie życzył, spełni funkcję obroży – tłumaczył podejrzliwie i z lękiem wpatrującemu się w niego dzieciakowi. - Nie, nie urwie ci ręki, przypilnuje jednak, abyś w chwilach poza rezydencją grzecznie chodził przy nodze, jak na dobrze ułożonego psa przystało. Jeżeli poza domem oddalisz się ode mnie na odległość dwustu metrów, doznasz porażenia prądem na tyle silnego, że stracisz przytomność. – Ruka uśmiechnął się zjadliwie. - Ale to jeszcze nie koniec niespodzianek, teraz mam coś do załatwienia, a później możesz liczyć na jeszcze jeden prezent.

Druga ręka Uriela ostrożnie powędrowała ku przedmiotowi - symbolowi zniewolenia. Odwrócił nadgarstek i przyjrzał się zapięciu. Podejrzewał, że nie istniała możliwość, aby niewolnik, któremu ją zakładano, mógł ją zdjąć. Jeżeli to miał być podarunek, wolałby nie otrzymać kolejnego, zapowiedzianego przez oprawcę.

- Chodź za mną. - Ruka opuścił łazienkę, nie sprawdzając, czy chłopiec wykonał polecenie. Nie przewidywał najmniejszego sprzeciwu.

 

Za drzwiami apartamentu, dwaj ubrani na czarno ochroniarze na widok szefa wyprostowali się jak struny.

- Dajcie chłopakowi buty i zaprowadźcie do drugiego samochodu. Za dziesięć minut ruszamy. – Nie zaszczyciwszy podwładnych spojrzeniem, wydał polecenie i skierował się w stronę szerokich schodów prowadzących na parter.

Kiedy przełożony zniknął strażnikom z oczu, obaj zwrócili uwagę na nastolatka, nadal niepewnie stojącego w progu. Na ustach jednego z nich pojawił się lekki uśmiech. Uriel rozpoznał w nim człowieka, który siłą przywlókł go do sypialni Pana.

- Widzę, młody, że przetrwałeś i to nawet w dobrym stanie. Więc, albo jesteś bardzo dobry w te klocki, albo szef z wiekiem robi się coraz bardziej wspaniałomyślny wobec takich szczeniaków jak ty – zachichotał obleśnie, po czym chwyciwszy dzieciaka za ramię, bolesnym szarpnięciem przyciągnął bliżej. - Szkoda, że Szef nie pozwolił, żebym to ja cię dla niego wytresował, gnojku. Z przyjemnością posłuchałbym, jak skamlesz. Ale może jeszcze nadarzy się okazja...

- Znowu marzy ci się świeże mięsko? Masz szczęście, że Iwan nie wpisał na listę ostatniego, którego próbowałeś przyuczyć. Szef by się wkurwił, jakby się dowiedział, co zrobiłeś tamtemu chłopakowi. - Drugi z ochroniarzy wyswobodził ramię nastolatka, ujął lekko pod łokieć i poprowadził w stronę schodów. - Chodź chłopczyku, pan Ruka nie lubi czekać.

W połowie drogi do drzwi idący wraz z nim strażnik, wyszeptał:

- Gościa pilnującego apartamentu wołają Tobiasz. Uważaj na niego i jeżeli to możliwe postaraj się, nigdy nie zostawać z nim sam na sam – przestrzegł, a później już głośniej dodał: - Rano dostarczono dla ciebie buty. Będziesz je zakładał jedynie do wyjścia, bo na terenie rezydencji niewolni mają zakaz noszenia obuwia. Jedynym wyjątkiem jest mała Liz.

Nastolatek lekko skinął głową wdzięczny za ostrzeżenie i dodatkowe informacje pozwalające uniknąć narażenia się na gniew Pana.

 

Przechodząc przez hol, zaskoczony przepychem podziwiał wystrój pomieszczenia z szeroko otwartymi oczami. Zachwyt jednak zniknął prawie tak szybko, jak się pojawił, kiedy zdał sobie sprawę, skąd brały się pieniądze na kryształowe żyrandole, mahoniowe poręcze i zabytkowe meble. Ilu ludzi musiało zostać sprzedanych, aby zapłacić za takie luksusy?

Na widok skórzanych, miękkich mokasynów, mimowolnie zacisnął dłonie w pięści.

Tuż przed porwaniem, jego siostra pokazywała Urielowi w jakimś katalogu dokładnie taką samą parę, a od widniejącej pod zdjęciem ceny, zakręciło mu się w głowie.

Nie chciał takich butów, będąc pewny, że Pan po raz kolejny z niego zakpił, usiłując stworzyć sobie wytworną zabawkę. Psa z rodowodem. Tylko czy chłopak miał jakiś wybór?

Na podjeździe przed domem czekały dwa luksusowe, czarne auta.

Tak jak uprzednio szef nakazał, umieścił chłopca na tylnym siedzeniu w drugim samochodzie. Z cichym pomrukiem silników opuścili teren rezydencji.

Średnia ocena: 4.3  Głosów: 11

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (56)

  • Dekaos Dondi 31.08.2019
    Angelo→Mam takie dziwne skojarzenie.
    Że Ruka jest takim→ ''czystym na zewnątrz zimnem'' a Uriel ''drzewem do oszronienia''
    No ale różnie może się wszystko potoczyć... Pozdrawiam:)→5
  • Angela 31.08.2019
    Może być też odwrotnie, drzewo spłonie, rozganiając zimno, ale Masz rację, różnie może być : )
    Miło, że zajrzałeś.
    Pozdrawiam.
  • betti 01.09.2019
    Fascynujący świat sodomii... przepych, bogactwo. Cudowna lektura...
  • Angela 01.09.2019
    Idź dziewcze nieszczęsne, duszyczki na zgorszenie nie narażaj, czytaniem.
  • betti 01.09.2019
    Ty jako gorliwa chrześcijanka wykazujesz zadziwiające zainteresowanie sodomią... jeszcze znajdujesz w tym coś pięknego. Te opisy...

    Brawo, Angela!
  • Angela 01.09.2019
    Tak, brawo JA : )
    Dobranoc
  • Bogumił 01.09.2019
    Co za obrzydlistwo.
  • Angela 01.09.2019
    To największa pochwała, jaką można otrzymać od takiego nieludzia : )
  • Bogumił 01.09.2019
    Angela współczuję tylko temu Rwojemu domniemanemu synowi takiej zdegenerowanej matki. Jaki Ty mu przykład dajesz.
  • Bogumił 01.09.2019
    Twojemu
  • Angela 01.09.2019
    Bogumił on nie narzeka, to i współczuć mu nie ma czego, lepsza taka, niż nudna zasuszona dewota.
  • Angela 01.09.2019
    Bogumił a tera nieludzia pożegnam. Idź w pokoju i pamiętaj, ci by dzień święty święcić : )
    Baj
  • Angela 01.09.2019
    co*
  • Bogumił 01.09.2019
    Angela tobie nie powinno się pozwolić nawet psa adoptować bo jesteś do szczętu zepsuta.
  • błękitnypłomień dwa lata temu
    Angela Oj, ale Ci pocisnął... Może się boi, że Twój syn go kiedyś dopadnie... A często gęsto bywa, że dzieci gorsze od rodziców...
    "Być jego panem życia i śmierci?" - nie czytam absolutnie pod kontem wynajdywania czegoś, a dla przyjemnoty, ale to akurat mi się rzuciło, ale to nieistotne, bo wiem, że masz korektora profesjonalnego, więc zamilkam... Aczkolwiek gdybym chciała zabłyskać, to bym Ci walła tekstem, że mieszasz narrację auktorialną z dyskursywną... - żarcik taki.
  • Robert. M 02.09.2019
    Mam nadzieję, że to będzie kontynuowane.
    Jestem z każdą kolejną częścią pod coraz większym
    wrażeniem. Plastycznych opisów, wielowątkowości
    i co najtrudniejsze
    wprowadzania kolejnych osób..
    Pozwalasz czytelnikowi na powolne przyswajanie faktów
    bez zbędnego ich nagromadzenia, a dozowania by wciąż
    czekał na kolejne puzzle.

    Przepraszam, że Ci się wpisuje, wiem, że
    nie przepadasz za moimi "przemądrzałymi" refleksjami
    ale zauważyłem, że po 2 dniach jest tylko jeden pozytywny
    wpis, a nie chciałbym abyś się zniechęciła.

    P.S. Co do tych pozostałych wpisów to nie wiem czemu
    ale przypomniało mi się zdanie pana Bogusława Kaczyńskiego,
    które jeśli pozwolisz zacytuję"
    - " Maria Callas powiedziała kiedyś,
    że miara sukcesu jest ilość wrogów"
  • Angela 02.09.2019
    Na wstępie, co Ty za bzdury piszesz? Dlaczego miałabym nie lubić Twoich komentarzy? Czy dałam kiedyś
    coś takiego do zrozumienia? Oczywiście, że lubię wszystkie szczere, a nie złośliwe opinie.
    Nie przypuszczałam, że po cichutku śledzisz i jest mi niewymownie wręcz miło. Bardzo dziękuję.
    Opowiadanie będzie kontynuowane i dołożę wszelkich starań, by usatysfakcjonować czytelników.
    Pewnie nie zdajesz sobie sprawy, ale dodałeś mi skrzydeł. Dziękuję.
  • Robert. M 02.09.2019
    Aż musiałem sobie luknąć i tak kolejno"
    Samotność uczuć, Upadły, Duszno ( patrz daty)
    Zbieg okoliczności?
    Nie sądzę przy Twojej systematyczności.
    Zawsze każdemu odpisujesz, więc moje przypuszczenie
    mogło być jedno - grzecznie dajesz mi do zrozumienia,
    że moje - za przeproszeniem pierdolamento, jest nużące.
    Odstąpiłem.

    Tak, cichuteńko to czytam. To przez wymianę poglądów z Moniką Marko
    zauważyłem waszą polemikę, a następnie Twoją pracę jako
    przykład, strategię? Jak Twoim zdaniem należy do tego zagadnienia ( dewiacji)
    podejść. I tak z technicznego punktu sobie czytałem, aż przerodziło
    się w ciekawość i zdumienie.
    Nie sądziłem, że sobie t tym poradzisz ( wybacz szczerość na pograniczu bezczelności)
    na obronę podam fakt, że przeczytałem trochę Twoich prac i nie były to tak rozbudowane fabuły.
    Tu pokazałaś większą paletę umiejętności, a po tej części widzę, że choćby dla przykładu
    - Liz nie będzie marionetką w tym spektaklu.
    Będę to śledził, bo jest wiele do opisania, otworzyłaś sobie kilkoro drzwi i być może
    będzie potrzebna retrospekcja, c niektórych zdarzeń?..
    Zobaczymy.

    Ja skrzydeł? Autsajder?
    Ale dziękuję za mile słowo, to miłe usłyszeć, że
    mój komentarz, może cokolwiek zmienić.
  • Angela 02.09.2019
    Obiecuję Ci, że tym razem nie odpuszczę i doprowadzę historię do końca, szczęśliwego, bądź mniej.
    Zarzucenia poprzednich opowiadań, winien był nie kto inny, tylko mój słomiany zapał, ale na tym
    szczególnym opku bardzo mi zależy.
    Czasami zdarzało mi się nie odpisywać, wiem i czuję się winna (jak ocet). Dlaczego? Odpowiedź jest
    dosyć banalna, nie potrafię ładnie i wyczerpująco komentować, ani na komentarze odpisywać. Nigdy nie wiem
    co mądrego mogłabym napisać, by na pajaca nie wyjść. Czasami wolę milczeć.
    Dziękuję Ci jeszcze raz pięknie i pozdrawiam ciepło.
  • akwamen 02.09.2019
    Angela witam Cię, Pani!
  • Angela 02.09.2019
    akwamen witam, Panie : )
  • akwamen 02.09.2019
    Angela a tak sie tylko przywitalem :)
  • Angela 02.09.2019
    akwamen no wiem, tak lepiej, bo za chwilę taki jeden tu z batem przyleci : )
    Fajnie, że upały się skończyły, od razu żyć się chce.
    Miłego wieczoru życzę ; )
  • akwamen 02.09.2019
    Angela u nas nawet deszcz zaczął nieśmiało padać. Może nie... ;)
    Miłego, poki co...
  • Robert. M 02.09.2019
    Angela,
    A ja się cieszę, że wyjaśniliśmy sobie to nieporozumienie.
    W sumie to moja wina, bo powinienem zapytać, czy tak
    się sprawy mają. To takie proste.
    I nie pisz, o sobie " pajac". Ja czasem kilka razy muszę
    przeczytać nim załapię i zawsze się boję, że wpisując
    komentarz, czytający jak jeden mąż pomyślą"
    - To przecież ni w pis niw po.
    Nikt nie jest doskonały.( no ja na pewno nie)

    Trzymam za słowo z tym opkiem.
    Postaram się nie pisać długich komentarzy
    P.S . Usiądź sobie wygodnie bo mam pytanie, które
    Cię zaskoczy
    - Czy gdybym chciał więcej o tym porozmawiać,
    o Twoim pisaniu, tym skąd bierzesz pomysły i
    w ogóle, czym takie pisanie jest, to jest możliwe w
    Krakowie. Czy szkoda mojej fatygi?
  • Angela 02.09.2019
    Robert. M na to pytanie mogę odpowiedzieć nawet tu i teraz, z głowy, bo bardzo różnie mi się
    pod dekielkiem roi. Oczywiście, możemy porozmawiać w Krakowie, przeciwwskazań nie widzę : )
  • akwamen 02.09.2019
    Angela mam być zazdrosny już czy jeszcze poczekać trochę? ;)
  • Robert. M 02.09.2019
    akwamen Z Tobą też chcę porozmawiac
  • Angela 02.09.2019
    akwamen możesz trochę poczekać : )
  • Angela 02.09.2019
    Robert. M zabrzmiało groźnie : )
  • Robert. M 02.09.2019
    Angela A ja się śmieję z tego.
    Ale rzeczywiście mógł tak odebrać moją wypowiedz.
    Akwamen wybacz,
  • Angela 02.09.2019
    Robert. M na pewno jej tak nie odebrał, żartował sobie : )
  • akwamen 02.09.2019
    Robert. M nie strasz mnie... chłopie, ja mam słabe nerwy! ;)
  • Robert. M 02.09.2019
    akwamen nigdy w życiu bym się nie ośmielił.
    Ja pacyfista
  • akwamen 02.09.2019
    Robert. M uff, cale szczęście... ;)
  • Robert. M 02.09.2019
    akwamen szczególnie dla mnie
    ja boję się ludzi
    a Ty mi na chojraka wyglądasz
  • akwamen 02.09.2019
    Robert. M no co Ty, ja taki se wodniak, ale jak Pani przykrość sprawisz to w bagienku mym... no, wisz takie tam bul, bul zrobisz ;)
  • Robert. M 02.09.2019
    akwamen zapamiętam, przez te bul, bul.
    Ale czy Twa Pani się na mnie uskarżała?
    Czy abym jej czym nie uchylił.
  • akwamen 02.09.2019
    Robert. M bądź spokojny ;)
  • Robert. M 02.09.2019
    akwamen W Twoim towarzystwie zawsze Panie
  • błękitnypłomień dwa lata temu
    Angela Wy se tak tu nie gadajcie, bo za chwilę przyleci gwiazda i będzxie węszyć wam po bieliźnie. Ja już doświadczyłam śledztwa na okoliczność moich stosunków z Akwasiem :))) Niektórzy to mają tak nakakane w dyniach, że dramat.
  • Podoba mi się bardzo ? Przeczytam z chęcią dalsza cześć ??
  • Angela 03.09.2019
    Dzięki śliczne Aromacie : )
    Pozdrawiam.
  • akwamen 03.09.2019
    Angela dobry wieczór, Pani :)
  • Angela 03.09.2019
    akwamen dobry wieczór, Panie : )
  • Pasja 05.09.2019
    Witam
    Rozkręcasz akcję. Chłopiec pogodzony zewnętrznie i podporządkowuje się powoli bezdusznemu Ruka, wewnętrznie buntuje się i nie potrafi wymazać wspomnień. Myślę, że nigdy nie ulegnie i jeszcze zobaczymy na co go stać.

    Pozdrawiam
  • Angela 07.09.2019
    Witaj
    Dziękuję Ci ślicznie za miły komentarz.
    Pozdrawiam : )
  • illibro 26.02.2021
    CIekawe, czy będzie w dalszych częściach Liz? Nie mów:) Pozdro...
  • Angela 26.02.2021
    Nie powiem : )
    Dziękuję i kłaniam się : )
  • Kocwiaczek 06.03.2021
    * W wielu zdaniach przestawiasz szyk, ale to już chyba twój styl pisania, więc staram się do tego przywyknąć;
    *z przyjemnością przyglądał się młodemu ciału, i spływającej po nim strumieniami piany i gorącej wody/skoro przyglądał się ciału, to i pianie i wodzie, więc trzeba odmienić;
    *Doskonale - pomyślał z / doskonale dałabym w cudzysłów, skoro to myśl niewypowiedziana na głos.
    *któremu ją zakładano, mógł ją zdjąć. /2×ją;
    *sprzeciwu....za drzwiami /pusty wiersz na akapit; to samo później (Pana...Przechodząc);
    *Szef by się wkurwił, jakby się / 2xsię;

    Nom... to mamy obrzydliwego ochroniarza do omijania szerokim łukiem. Coś czuję, że łachudra namiesza. Poczekam i zobaczę, co tam jeszcze się wydarzy:)
  • błękitnypłomień dwa lata temu
    Odnośnie tego zdania z "wkurwił się" - ja bym tak bardzo powtórkom "się" się nie przyglądała, zwłaszcza w kwestiach dialogowych. Chcący to przeredagować, to imiesłów trzeba by wstawić (lub słowo typu "zajarzył". "skumał"), co w dialogu byłoby bardziej rażące niż to 2x "się" (może tylko przestawiłabym to drugie się za czasownik) - ale ja tylko skromy amator, tak że bardziej intuicją tu jadę, więc nie było tematu. :)
  • Angela dwa lata temu
    błękitnypłomień Widzę, że i tu zawędrowałaś i wcale nie wiem, czy to dobrze : /
    Odnośnie tego "się" to zdaje mi się : ), że jest ok, bo to w dialogu. Byłoby nienaturalnie,
    gdybyśmy normalnie w mowie pilnowali, czy nie zdarzą nam się powtórzenia.

    Odnośnie tego "Być jego panem życia i śmierci?" , to część przemyśleń bohatera i tak patrząc
    szerzej, też zdaje się być dobrze, chyba.

    Co do MM, to już standard, że lubi zaglądać, można przywyknąć. Co jej innego zostało?
  • błękitnypłomień dwa lata temu
    Angela Chodziło mi, Angiś, o "być panem jego życia i śmierci" - po mojemu bardziej naturalsowo brzmi, aczkolwiek nie twierdzę, że któreś jest mniej lub bardziej poprawne poprawnościowo :)
  • Angela dwa lata temu
    błękitnypłomień Łee, siejesz mi wątpliwości w głowie : ))
  • błękitnypłomień dwa lata temu
    Angela To nie pytaj nad jakimi zdaniami ja po pół godziny czasami siedzę. Mamy takie przyjemnoź, że po polskiemu piszemy :) - a tu żartów ni ma.
  • Angela dwa lata temu
    błękitnypłomień znam ten ból.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania