Prison Break: Alternatywna Historia // odc. 2 "Podróż z piekła rodem"
Udało nam się odlecieć samolotem i przekroczyć granicę Stanów Zjednoczonych. Wszyscy odczuwaliśmy ulgę, nasłuchując w radiu informacji o tym, że Patoschika złapano i ponownie osadzono w Fox River , a my nadal pozostajemy na wolności i niebawem będziemy dla FBI nietykalni.
Mnóstwo uśmiechów na twarzy, muzyka w tle, świetna atmosfera, tylko ten T-Bag, który zabrał się z nami na pokład, a w dodatku nadal był przypięty do Linca kajdankami, co nie poprawiało humoru mojego brata. Jednak w głębi duszy na pewno był ucieszony tym, że może być znów bezpieczny.
Niestety, ale z czasem zaczęło występować najgorsze. Gdy już wszyscy byliśmy myślami w Panamie, a samolot wówczas dopiero nad Zatoką Meksykańską coś wówczas w nim zaczęło szwankować. Z pokładu wyszedł jeden z pilotów, który zwrócił się w stronę Abruzziego mówiąc, że nastały problemy z silnikiem naszego samolotu i musimy koniecznie lądować awaryjnie w Gwatemali, której ląd był najbliżej, aby sprawdzić co się z nim dzieje.
Niepokój zaczął nagle gościć na twarzy każdego z nas, choć pilot zapewniał, że to choć konieczne naprawy, to raczej niewielkie problemy z silnikiem i dosyć szybko powinniśmy wznieść się z powrotem w powietrze. Jakieś półgodziny po tym udało nam się wylądować na gwatemalskiej ziemii na wielkim polu otoczonym drzewami. Mieścina ta wydawała się bezpieczna zdala od niepotrzebnych gapiów i policji. Tak się mogło wydawać do momentu, gdy okazało się jednak, że problemy z silnikiem są poważne, a on sam zaczął się dymić, co zwróciło uwagę policji która z odległości kilku kilometrów zobaczyła smugi dymu unoszące się nad drzewami i wraz z jednostkami straży pożarnej zdecydowali się udać na miejsce skąd wydobywa się dym.
Jechali z kilku stron, pojawili się nagle. Nie mieliśmy szansy uciekać. Gdy zobaczyli dymiący samolot niemal natychmiast włączyli syreny policyjne. Straż pożarna zajęła się dymiącym samolotem, a my zainteresowaliśmy swoją nerwowością policję. No, ale jak ich nie zainteresować, gdy znajdują Cię obok dymiącego samolotu niemalże w lesie, wszyscy w jednakowych ubraniach niemalże, a na dodatek dwóch z nas byli przypięci do siebie kajdankami.
Wystarczyła tylko chwila. Jeden z gwatemalskich policjantów najprawdopodobniej upewniał się przez radio czy, aby na pewno jesteśmy uciekinierami z USA. Gdy jego przypuszczenia się potwierdziły to natychmiast nas aresztowano i przewieziono do aresztu. Byliśmy bez szans. Ale nikt z nas nie wiedział, ze w Gwatemali obowiązuje od jakiegoś czasu prawo, które pozwala karać poszukiwanych w innych krajach, karą pozbawienia wolności do nawet 25 lat. Gdy nas o tym poinformowano wiedzieliśmy, że czeka nas kolejna odsiadka, nawet jeśli nie tutaj, to oddadzą nas w ręce FBI i trafimy ponownie za kratki w USA.
To drugie się jednak nie wydarzyło. Bardzo szybko zapadła decyzja, aby każdego z nas skazać na 10 lat więzienia w Grana Penal Canada, które słynie z brutalności, wojn gangów i przede wszystkim z rządzącego tam gangu "Mara". Dla T-Baga taki wyrok to i tak łaska. Podobnie w sumie z Lincolnem, Abruzzim czy Westmorlandem, którzy byli skazani na karę śmierci bądź dożywocie.
Kolejnego ranka każdego z nas postanowiono przetransportować do wyżej wymienionego zakładu karnego. Horror rozpoczął się na nowo.
Komentarze (4)
Baj hiphopie
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania