Próba samobójcza

Metalowe ostrze żyletki znowu spotyka się z moim okaleczonym nadgarstkiem, która napotyka na swojej drodze przeszkodę w postaci żyły, ciągnę coraz mocniej i pewnie świadoma tego, że za chwilę powita mnie mrok, a całe moje ciepło wyparuje. Struga krwi ponownie leje się z rany i plami moje odświętne ubranie, które coraz bardziej nasiąka czerwoną cieczą. Jestem świadoma tego, że każda sekunda, minuta przybliża mnie do śmierci,sinych ust i bajkach o aniołach, Bogu i diable. Jestem ciekawa gdzie spędzę swoją wieczność, jak myślisz ? Przecież dla samobójców nie ma miejsca w niebie, ale Bóg może przywita mnie przytulając i wiedząc, że dał mi za dużo do udźwignięcia. A co jeżeli powita mnie piekło ? Dla mnie to mało istotne wolę gotować się w piekle, niż zaistnieć choćby minutę dłużej na tym nic nie wartym świecie. Niech się stanie co ma się stać, rozwiewam moje zmartwienia dwoma łykami piwa pozwalając na to, aby ostatnia łza samotnie spłynęła po moim policzku, ginąc na tle innych, bardziej wyrazistych, wyrzucam je wszystkie z siebie tworząc potop słonej dawki skropionych emocji. Wiesz co ? Każdy z nas ma granice swojej wytrzymałości, ja znajduję się już tak daleko, że sama nie wiem kiedy je przekroczyłam. Pozwalam na to, aby głuchą ciszę wypełnił mój histeryczny śmiech, który odbija się echem od ścian budynku. W głowie zaczyna mi wirować niczym na karuzeli w wesołym miasteczku. Kawałek po kawałku odchodzę z tego świata zostawiając wszystko to co kocham, ale i to czego nienawidzę.

- Hej, Monika jesteś tutaj ? W głowie słyszę jakiś męski głos. A może to mój umysł płata mi figle ? O ironio ! Tego mi brakowało w ostatnich chwilach mojego życia. Wymyślenia nieistniejącego przyjaciela,który będzie moim spowiednikiem i aniołem jednocześnie.

- Kamila, co ty wyprawiasz ?! Czuję jak ktoś mnie obejmuje, czuję ciepłe ramiona, które otulają moje ciało przykładając je do piersi,słyszę jego przyspieszone bicie serca. Otwieram moje ciężkie już powieki by dostrzec jakąś osobę jednak cały mój obraz jest jakby we mgle. Odczuwam bardzo silny ucisk na nadgarstkach co wprawia mnie bardzo w złość i osłupienie.

- Zostaw mnie, daj mi w spokoju odejść. Nie widzisz, że teraz sobie w spokoju umieram ? Próbuję, aby moje słowa brzmiały groźnie, odstraszająco, ale nie jest to proste przy wirującym świetle i półprzytomnym umyśle.

- Zostajesz,rozumiesz ?! Nie pozwolę Ci umrzeć ! Cholera co ty zrobiłaś najlepszego ?

Uśmiecham się cicho i pod nosem, znajduję się w ramionach mojego najlepszego przyjaciela. To miło umierać przy kimś bliskim, prawda ? Jego głos jakby drży, martwi się o mnie, gada jakieś bezsensowne rzeczy, których nawet już nie słyszę.

W pewnym momencie rejestruje dziwny ruch i wyciąga z kieszeni telefon, od razu trzeźwieję i wykorzystuję ostatnie resztki sił, ab y zareagować.

- Kamil oni tym razem mi nie popuszczą. Zamkną mnie jak wariatkę w czterech ścianach bez klamek i okien proszę Cię, tylko nie pogotowie.

- Nie mogę już oddychać, czuję jak dławię się powietrzem, jestem na wyczerpaniu sił. Pozwalam na to, aby moja głowa opadła na tors Kamila i wyrównuję oddech.

- Proszę Cię daj mi umrzeć, błagam wyszeptuję mu te ostatnie słowa do ucha, po czym mój świat ginie w mroku.

To koniec.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • blaackangel 27.03.2017
    Jej nawet nie wiem jak mam to skomentować. Naprawdę jest niezwykle poruszający, daje takie wrażenie jakby to działo się naprawdę. Te opisy... takie prawdziwe, niesamowite poczułam się jakbym to ja była bohaterką i jakbym to ja to przeżywała.
    Oczywiście 5 :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania