Podziemie - Prolog
Prolog
Stał pośród cieni wpatrując się w ciemność. Latarnia oddalona kilka metrów od niego walczyła z ogarniającym świat mrokiem rzucając nikłą poświatę na ulicę. Wsłuchał się w ciszę próbując wychwycić wszystkie, nawet najnikszejsze odgłosy. Słyszał muzykę i śmiech dochodzący z pobliskiego klubu. Zignorował to zawężając pole poszukiwań. Doszły do niego pijackie wrzaski mężczyzn wracających do domu. To także go nie interesowało. Na prawo od niego coś zaszurało. Najpewniej było to jakieś zwierze: mysz albo szczur więc nie zwrócił na to większej uwagi. Oddychając głęboko wsłuchał się ponownie. Tak, znalazł to czego szukał. Świszczący odgłos wypuszczanego powietrza dochodzący z luki między śmietnikami.
Ostrożnie wyciągnął sztylet zza pasa i bezgłośnym krokiem skierował się ku celowi. Poruszał się powoli starając się pozostać w cieniu. Nie mógł pozwolić sobie na nawet najmniejszy błąd. Trzymając się jak najbliżej ściany dotarł do pierwszego ze śmietników. Starając się oddychać jak najciszej, przygotowany na wszystko błyskawicznym ruchem doskoczył do luki po czym szybkim ruchem złapał za skuloną postać i wyrzucił ją w stronę latarni jednocześnie podcinając jej nogi.
W słabym świetle jakie rzucała tania żarówka kulił się przerażony mężczyzna. Ubrany był w wyświechtany garnitur, włosy zasłaniał mu stary kapelusz. Twarz ukrywał w swych dłoniach spomiędzy których słychać teraz było pochlipywanie.
- Mam cię.- oznajmił zimny głos- Teraz już mi nie uciekniesz.
Mężczyzna jęknął kuląc się jeszcze mocniej:
- Proszę.... Nie rób mi krzywdy.- wyszeptał- Mogę ci się przydać!
- Na to właśnie liczę.
Zdecydował się wyjść z cienia. Patrzył przez chwilę na żałosną postać u swych stóp. Nie wiarygodne, że ktoś taki mógł być zagrożeniem dla jego braci. Nie był wary złamanego grosza. Wykrzywił twarz w pogardliwym uśmiechu po czym złapał biedaka za kołnierz i głownią sztyletu przywalił mu w skroń.
Komentarze (6)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania