PROLOG

Uciekam, ale na pytanie przed czym uciekam odpowiedzieć nie potrafię.

Gonię. Ale za kim tak biegnę i dlaczego to robię pozostaję stronicą niezapisaną, której odnaleźć również nie potrafię.

Coś pamiętam. Ale co to takiego i skąd te wspomnienia się wzięły, to jak mantra do niczego nie prowadząca. Otwierasz poszczególne chakramy, jednak żaden wytłumaczenia nie daję , a wrota Valhalli nadal zamknięte pozostają.

Ale prawdą niepodważalną jest, że każdy kiedyś umrze.

Może niestosownie w ten sposób opowiastki zaczynać, ale stwierdzenie to jest prawdziwe w moim mniemaniu i żaden amerykański naukowiec nie udowodni, że tak nie jest.

Chyba, że skory będzie wyzwać czas i grawitację na pojedynek i cudem jakimś zwycięży.

Zrobiłam żart, bo nie zwycięży.

Materia nie może walk toczyć z czymś co niewidoczne, a jedynie odczuwalne, bo sama materia w sobie ślady wszędzie pozostawia.

Zakończmy jednak tę farsę i powróćmy do sedna, tegoż oto prologu.

Już starożytni Aztekowie wrzucając hordy dziewic do cenot ku czci boga Chaca, wiedzieli, że:

" Kto umarł ten nie żyję"

Nie trudnym było im to stwierdzać, bo jakimś sposobem dziewice po kilku dniach zwykły pływać dupą do góry i w zwyczaju nie miały reagować na ich okrzyki.

Każdy kto pojmował sacrum, jakim emanowało wywołanie deszczu również mógł zostać złożony w ofierze jeśli oczywiście godzien był tego przywileju.

Główną atrakcją było jednak skórowanie.

Czasem wyrywanie serca.

To zarezerwowane było dla tych szczególnych.

Ale przecież to nie istotne.

Boga należało w sposób boski udobruchać i nie grała roli cena ani sposób.

Mniejsza.

Nie bez powodu opowiastkę swą zaczynam od wzmianek o śmierci.

Czasem bowiem śmierć jest początkiem, a końcem to, co życiem zwykliśmy nazywać.

Skomplikowane to równie bardzo jak myśli kłębiące się w mej głowie, gdy dotrze do nich substancja smolista, dająca ukojenie w tym smutnym padole łez i rozpaczy.

Kłębki wełny splatają się ze sobą tworząc mozaikowe formację, by potem dryfować po chmurnych i księżycowych nieboskłonach... Yyy.

No i się zgubić.

I nie wrócić.

Norma.

O czym to ja miałam?

No tak.

Śmierć.

By śmierć pojąć życie należy zrozumieć. Tylko pytanie należy sobie postawić jak życie można zrozumieć, kiedy tak naprawdę się nie żyję?

Ehm.

Może inaczej.

Żyjemy, martwymi będąc. Szkieletor człowieka siłę ma, by mięśnie, tkanki, narządy i krew utrzymać... czasem kilkadziesiąt kilogramów dodatkowego balastu przy możnowładczych potrzebach, jednak szkieletor jak fundament. Bez niego bylibyśmy niewidocznymi, czyli na chłopski rozum tłumacząc - nie byłoby nas.

No bo kto umarł ten przecież nie żyję.

No i tak idąc tropem tym, niczym łowca podążający za swą zwierzyną, gdy szkieletor zostaję zdewastowany istnieć przestajemy, a zębate koła machiny której byliśmy integralną częścią przestają pracować.

I kurwa.

Stwierdzić nie omieszkam, że moja machina prawdopodobnie przestała działać.

Chyba. Nie do końca tak, w stu procentach pewna jestem tego, ponieważ myślę nadal. To duży plus. No, ale może martwi też myślą.

Chuj wie.

Nie mogę nad tym dumać za bardzo, bo czuję się jak dywan na trzepaku zawieszony, w który zaraz ktoś przypierdoli packą. I polecą kurzu tumany, a jako że w tej metaforze jestem dywanem nie za bardzo będę miała jak się wyswobodzić.

No, ale chyba umarłam.

Tak mi się zdaję.

Wszystkie neurony jakie kiedykolwiek istnieć mogły w moim umyślę nadal się komunikują między sobą, ponieważ wątki staram się łączyć, ale nie do końca pojmuję, że umarłam.

Czy ja umarłam?

Oczu otworzyć nie mogę ani ręką poruszyć. W ciele jestem czy poza ciałem?

Halo? Czy jest tu jakiś Budda, który odpowiedziałby mi łaskawie na pytanie które od tak dawna już zadaję?

Oczywiście, że nie ma.

No bo po co.

Ciężki wdech więc biorę, choć też nie wiem po co, bo skoro martwa jestem to chyba i oddychać nie muszę.

Muszę jednak oczy otworzyć, a nie wiem jakbym to uczynić miała, bo dywany przecież oczu nie mają.

Nie mam zielonego pojęcia co robię na tym trzepaku.

Chyba faktycznie nieżywa jestem.

Kurczę...

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Elorence 28.11.2018
    To na pewno właściwa kategoria?
  • Freya 28.11.2018
    "jak mantra do niczego nie prowadząca." - nieprowadząca
    "żaden wytłumaczenia nie daję , a wrota Valhalli nadal" - usuń spację
    " Kto umarł ten nie żyję" - żyje - usuń spację po cudzysłowiu
    "Nie trudnym było im to stwierdzać," - nietrudnym
    "Ale przecież to nie istotne." - nieistotne
    "zrozumieć, kiedy tak naprawdę się nie żyję?" - nie żyje
    "No bo kto umarł ten przecież nie żyję." - żyje
    "Tak mi się zdaję." - zdaje
    "kiedykolwiek istnieć mogły w moim umyślę" - umyśle

    Dodałbym kilka przecinków w tekście, no i dla dzieci raczej nie są tego typu dywagacje - już choćby poprzez kilka soczystych wyrazów ;)
    Tak w sumie, to nie wiem w jakim kierunku biegnie ten wywód - może dalej coś się wyjaśni :) Pozdro
  • Canulas 29.11.2018
    Zmęczyło mnie. Zapis w stylu yody w połowie mi już przeszkadzał.
    Nie oceniam.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania