Prolog- próba samobójcza

Metalowe ostrze ponownie styka się z moim okaleczonym już nadgarstkiem, napotykając żylastą przeszkodę, ciągnę jeszcze mocniej i pewniej tego, że za chwilę powita mnie mrok, a całe ciepło z mojego ciepła wyparuje pozostawiając po sobie jedynie nic nie wartą masę ciała. Struga krwi wypełnia moją ranę i plami odświętne ubranie, które coraz bardziej nasiąka czerwoną cieczą. Jestem świadoma tego, że każda sekunda, minuta, godzina przybliża mnie do śmierci, sinych ust, bajkach a aniołach, Bogu i diable. Ciekawe gdzie spędzę swoją wieczność, jak myślisz ? Przecież dla samobójców nie ma miejsca w niebie, ale może Bóg powita mnie przytulając i wiedząc, że dał mi za dużo do udźwignięcia. A co jeżeli powita mnie piekło ? Nie ważne, już wolę gotować się w piekle niż zaistnieć chociażby minutę dłużej na tym nic nie wartym świecie. Niech się stanie co się ma stać, rozwiewam moje zmartwienia paroma łykami piwa pozwalając na to, aby ostatnia łza samotnie spłynęła po moim policzku ginąc na tle innych, bardziej wyrazistych. Wyrzucam je wszystkie z siebie tworząc potop przezroczystej słonej dawki skropionych emocji. Wiesz co ? Otóż każdy z nas ma granicę wytrzymałości, ja znajduję się już tak daleko, że sama nie wiem kiedy ją przekroczyłam. Pozwalam na to, aby głuchą ciszę przerwał mój histeryczny śmiech, który odbija się echem od ścian budynku. W głowie zaczyna mi wirować niczym na karuzeli w wesołym miasteczku. Kawałeczek po kawałeczku czuję, że odchodzę zostawiając moje piekło na ziemi, pozbywając się wszystkiego co kocham, ale i czego nienawidzę.

- Hej, Beata jesteś tutaj ?! W mojej głowie roznosi się jakiś męski głos. Czy to mój własny umysł płata mi figle ? O ironio ! Tego mi właśnie brakowało w ostatnich chwilach mojego życia. Wymyślenia nieistniejącego chłopaka, który będzie zarówno moim spowiednikiem jak i aniołem równocześnie.

-Beata,co ty robisz ?! Czuję jak ktoś mnie przytula, czuję jego ciepłe ramiona, słyszę jego przyspieszone bicie serca. Otwieram moje ciężkie już powieki, aby zobaczyć mojego towarzysza, jednak cały mój obraz jest jakby we mgle. Odczuwam bardzo silny ucisk na nadgarstkach co bardzo wprawia mnie w złość i zdenerwowanie.

- Zostaw mnie, daj mi w spokoju sobie umrzeć. Czy nie widzisz, że właśnie teraz po cicho odchodzę stąd ? Próbuję, aby moje słowa brzmiały groźnie, ale nie jest to łatwe przy wirującym świecie i półprzytomnym umyśle.

- Zostajesz, rozumiesz ? Nie pozwolę Ci umrzeć ! Cholera coś Ty najlepszego zrobiła ? Uśmiecham się cicho pod nosem, znajduję się przecież w ramionach mojego chłopaka. To miło umierać przy kimś bliskim, nieprawdaż ? Jego głos jakby drży, martwi się o mnie, gada jakieś bezsensowne rzeczy. Nagle widzę, że rejestruje dziwny ruch i wyciąga z kieszeni telefon, więc od razu trzeźwieję i wykorzystuję resztki swoich sił, aby zareagować.

- Adam, oni tym razem mi nie odpuszczą. Zamknął mnie jak wariatkę w czterech ścianach bez okien i drzwi, proszę Cię tylko nie pogotowie. Nie mogę już oddychać, czuję jak dławię się resztkami powietrza, jestem na wyczerpaniu sił. Pozwalam na to, aby moja głowa opadła na tors Adama i ponownie wyrównuję oddech.

- Proszę Cię, daj mi w spokoju umrzeć, błagam. Szepczę mu do ucha te ostatnie słowa po czym mój świat ginie w mrokach, to koniec.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Bogumił 19.10.2017
    Smutne. Nikt nie może jej pomóc?
  • Caroline 19.10.2017
    Jest trochę błędów, ale nie jestem od tego, żeby je wytykać skoro sama nie jestem ich do końca pewna. Jednak pamiętaj, ze wykrzykniki, kropki czy pytajniki zapisujemy na zasadzie
    znak spacja
    a nie
    spacja znak
    Co do reszty to całkiem spoko. Nie jest to chaotyczne, ani naiwne. Za błędy 4 :)
  • Dziękuję za pozytywną opinię ;)
  • Adam T 20.10.2017
    Mam wrażenie, że czytałem na Opowi coś łudząco podobnego, publikowałaś to kiedyś z innego konta?
    Psikus 1.
    "...ciągnę jeszcze mocniej i pewniej tego, że za chwilę powita mnie mrok..." - w tym zdaniu "pewniej" zapisałaś jako określenie dla "ciągnę". Gdyby nie było "mocniej", zostałoby "...ciągnę jeszcze pewniej tego, że za chwilę powita mnie mrok...", czyli coś nie po polsku. Lepiej byłoby tak:
    "...ciągnę jeszcze mocniej, coraz bardziej pewna tego, że za chwilę powita mnie mrok..."

    Psikus 2.
    "...które coraz bardziej nasiąka czerwoną cieczą." - wcześniej jest o krwi, czerwona ciecz wprowadza dezinformacje, bo nagle krew stała się niewiadomo czym - (jakąś) czerwoną cieczą i brzmi to, jakby ta ciecz była czymś jeszcze. Wystarczyłoby "...nasiąka czerwienią".

    Psikus 3.
    "...przybliża mnie do śmierci, sinych ust, bajkach a aniołach..." - prawidłowo jest "...bajek o aniołach" (przybliźa do kogo? czego?)

    Psikus 4.
    "...dawki skropionych emocji" - skropionych czym? Myślę, że miałaś na myśli "skroplonych".

    Psikus 5.
    "...
    Beata jesteś tutaj ?! W mojej głowie roznosi się jakiś..
    - W mojej głowie powinno być po myślniku małą literą, albo od akapitu dużą. W przeciwnym razie wygląda to na dalszą część kwesti mówionej.

    Psikus 6.
    "Beata,co ty robisz ?! Czuję jak ktoś mnie przytula..."
    - sytuacja jak wyżej. "Czuję jak ktoś..." od akapitu albo po myślniku (ale tu dużą literą).

    Psikus 7.
    "...po cicho odchodzę..." - po cichu

    Psukus 8.
    "...właśnie teraz po cicho odchodzę stąd ? Próbuję, aby moje słowa brzmiały groźnie..." - "Próbuję, aby..." od akapitu albo po myślniku, inaczej będzie częścią wypowiedzi.

    Nie mam czasu więcej pokazać. Błędów jest masa.
    Pozdrawiam

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania