Protesty we Francji Żółte kamizelki - Francuski Majdan?

Protesty we Francji Żółte kamizelki - Francuski Majdan?

 

Już od miesiąca trwają protesty "żółtych kamizelek we Francji" przeciwko podwyżce cen na paliwo, wysokim kosztom życia, a także przeciw polityce prezydenta Macrona.

To, co dzieje się obecnie we Francji narastało od przynajmniej kilku lat. Społeczeństwo jest zdegustowane propozycjami obecnego prezydenta, które można powiedzieć, przelały kielich goryczy.

Niestety od przynajmniej kilkunastu lat Francuzi nie mają szczęścia do polityków. Poprzedni prezydent Holland był podobnie jak Macron politykiem, który obiecywał wiele, a nie zrobił praktycznie nic, co pozbawiało go szans na drugą kadencję.

Kolejny prezydent Macron wypłynął na fali populizmu, obiecując Francuzom wiele, a przemilczając to, co tak naprawdę chciał wprowadzić. Kiedy to wyszło na jaw, społeczeństwo pokazało swój sprzeciw. Protesty ogarnęły cały kraj. Ludzie po prostu mają dosyć zarówno kosztów utrzymania, jak i kolejnym podwyżkom.

Jak podają źródła, w protestach wzięło udział ponad 200 tys. Ludzi. Policja, chcąc stłumić wystąpienia, aresztowała już ponad 1800 osób.

Można powiedzieć, że jest to kryzys demokracji, bo protesty występują także w Holandii i Belgii.

W odpowiedzi na masowe demonstracje rząd wprowadził stan wyjątkowy. Co ciekawe Parlament Europejski odrzucił wniosek dotyczący debaty o "kryzysie demokracji we Francji"

To dziwne, bo gdyby np. w Polsce działo się coś takiego, to zarówno PE jak i inne podmioty UE grzmiałyby głośno.

Prezydent Macron zabrał głos i powiedział " Kiedy pojawia się przemoc, kończy się wolność. Żaden gniew ani niezadowolenie nie usprawiedliwiają ataku na policjantów bądź funkcjonariuszy służb. Rozumiem, że u podstaw protestu leży przede wszystkim niezadowolenie i gniew, ale nie można tego sprowadzać do nieodpowiedzialnych zachowań, których wszyscy byliśmy świadkami"

 

Prezydent Francji przyznał, że bierze na siebie część odpowiedzialności za obecne problemy i brak zdecydowanej odpowiedzi władz na nie. Macron w swoim oświadczeniu zapowiedział także, że od nowego roku zostanie podniesiona płaca minimalna.

- „Zwróciłem się w tej sprawie do rządu i parlamentu. W 2019 roku płaca minimalna zostanie zwiększona o 100 euro. Wszyscy chcemy Francji, w której wynagrodzenie za pracę pozwala na godne życie „

Prezydent obiecał również, że wynagrodzenie za nadgodziny nie będzie objęte opodatkowaniem oraz składkami społecznymi.

–„ Będę spotykał się z ludźmi w całej Francji, by ustanowić nową umowę społeczną. Jesteśmy na historycznym rozdrożu” – oświadczył.

Jednak te słowa zostały przyjęte bardzo chłodno, a protesty trwają dalej. Francuzi już nie wierzą obecnym rządom, bo jak twierdzą przedstawiciele władzy, odpłynęli zbyt daleko od zwykłych ludzi i nie rozumieją ich problemów.

Sytuacja jest tak poważna, że zmobilizowano ponad 90 tys. Funkcjonariuszy, a na ulice wyjechało 12 opancerzonych wozów bojowych. W kilku regionach Francji, aby uspokoić sytuację, wprowadzono zakaz organizowania demonstracji od piątku do niedzieli wieczorem.

Wiele słynnych obiektów turystycznych, takich jak wieża Eiffla, Łuk Triumfalny czy Sainte-Chapelle zamknięto dla zwiedzających. Dyrektorzy muzeów takich jak Luwr, d'Orsay, Grand Palais czy Centre Pompidou poinformowali o zamknięciu placówek 8 grudnia. Podobne środki ostrożności zastosowano w kilku obiektach w Bordeaux.

Protestujący zaczęli swoje protesty od hasła "nie zgadzamy się na podwyższenie cen paliw”, jednak

to nie wszystko, domagają się także obniżenia składek socjalnych i podwyżki płacy minimalnej, a nawet dymisji prezydenta Macrona.

Protesty są bardzo liczne i pokazują, że francuskie społeczeństwo ma już dosyć obecnej polityki prowadzącej do coraz większego zubożenia przeciętnych ludzi. Można powiedzieć, że podwyżka cen na paliwo była tylko katalizatorem, który przyspieszył wybuch.

To, co napisałem powyżej to generalnie fakty, a to, co napisze teraz, to raczej takie teorie, albo jakaś próba pokazania kto tak naprawdę stoi za "żółtymi kamizelkami"

Można w zasadzie wyróżnić trzy opcje opisujące czy może bardziej próbujące pokazać, kto stoi za protestami we Francji. Pierwsza to tzw. ruch oddolny, czyli jakaś taka samoorganizacja ludzi, którzy zbierają się, żeby protestować. Niestety jak znam życie, czegoś takiego praktycznie nigdy nie ma. Nawet jeśli wygląda to na oddolny ruch, zazwyczaj ktoś tym steruje, ktoś podburza, daje środki i kieruje całym zamieszaniem. Jeśli coś wygląda na ruch oddolny to tylko oznacza, że został przeprowadzony perfekcyjnie od strony powiedzmy propagandowo-wizerunkowej.

Moim zdaniem w tym, co się dzieje we Francji, nie ma ruchu oddolnego, choć oczywiście to na taki wygląda.

 

Drugą opcją jest wersja, że za całym zamieszaniem stoi CIA (tak twierdzi choćby redaktor Michalkiewicz). Tu już możemy tylko gdybać dlaczego, choć są pewne poszlaki, które to potwierdzają. Otóż jedną z najważniejszych jest znana od lat anty amerykańskość Francji, która dała o sobie znać choćby w latach rządów prezydenta De Gaulle, kiedy to w marcu 1966 r. Francja wycofała się ze struktur wojskowych NATO, pozostając jednak członkiem struktur cywilnych. Jednocześnie de Gaulle zapowiedział, że w ciągu roku zostaną zlikwidowane obce bazy wojskowe na terenie Francji. Obawiając się całkowitego wystąpienia Francji ze struktur sojuszu, USA ewakuowały swoje bazy i sztaby NATO do innych państw.

 

Znając takie podejście Francuzów do USA nie mogą dziwić słowa obecnego prezydenta Macrona

wypowiedziane do prezydenta USA Donalda Trumpa:

- „Europa powinna stworzyć własną armię, aby chronić się przed Stanami Zjednoczonymi, Chinami i Rosją”

 

Taka wypowiedź została odebrana jako bardzo obraźliwa i stojąca w całkowitej sprzeczności choćby z sensem NATO.

Jest całkiem możliwe, że Trump, który zazwyczaj ostro reaguje na wszelkie, delikatnie mówiąc zaczepki wobec swojego kraju nakazał CIA zrobić we Francji rewoltę, której zadaniem głównym jest doprowadzenie do upadku Macrona.

 

Co do utworzenia wspólnej armii, rządzonej jak z wszystko w UE przez Niemców jest jeszcze jeden bardzo ważny aspekt sprawy, a mianowicie taki, że Niemcy mogą położyć swoją łapę na broni atomowej, którą posiada Francja, a to już nie są żarty.

Poszlak jest więcej, ale nie chcę pisać zbyt długiego tekstu.

 

Trzecią opcją jest wersja sterowania protestami przez Moskwę. Putin stara się wykorzystywać każdą okazję do osłabienia UE, a sprawa podwyżek we Francji idealnie się do tego nadaje. Smaczku dodaje fakt, że na ulicach Paryż i innych miast razem protestuje skrajna lewica i prawica, co może znaczyć, że się dogadali i wspólnie chcą obalić Macrona wychodząc ze słusznego zresztą założenia, że „wróg naszego wroga jest naszym przyjacielem”

 

Reasumując, wygląda na to, że komuś bardzo zależy na obaleniu obecnego prezydenta Francji, który podobnie jak jego poprzednik naraził się zarówno Rosji, jak i USA, a także, co jest obecnie wykorzystywane, własnym rodakom.

Co do użytego w tytule majdanu, to dodam tylko, że ów majdan na Ukrainie, podobnie jak ten we Francji, nie miał nic wspólnego z żadnym ruchem oddolnym, wolnością czy demokracją. To, co działo się u naszego wschodniego sąsiada, to było nic innego jak przetasowania na samym szczycie. Mówiąc bardzo skrótowo na Ukrainie każdy polityk jest związany z jakąś grupą oligarchów i majdan miał na celu obalenie obecnych wtedy polityków i zastąpienie ich innymi, czyli mówiąc kolokwialnie taka mafijna roszada na samej górze. Jest wielce prawdopodobne, że we Francji mamy do czynienia z podobnym zjawiskiem, z tą różnicą, że tu bardziej chodzi o sprawy polityczne niż typowo ekonomiczne.

To, co napisałem to taka mieszanka faktów z różnymi teoriami, które krążą po internecie. Zapraszam do dyskusji.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (8)

  • Freya 13.12.2018
    Chyba trochę se poleciałeś fantazyjnie z całym tym zamieszaniem we France :)
    USA jest globanym mocarstwem i choćby tylko z tego względu, muszą się interesować wszystkim co się dzieje na planecie. Francja jest jednym z dominujących państw na starym kontynencie, po Niemcach i Wlk. Bryt., a skoro Brytyjczycy deklarują się opuszczeniem Unii, to zajmuje drugie miejsce na pudle. Rozpatruję to w ten sposób, traktując państwo francuskie jako bardzo ważny element UE, a Unia jest konkurencyjną siłą dla gospodarki amerykańskiej.
    Niewątpliwie bardzo ważną kwestią jest wartość militarna żabojadów, potencjał nuklearny i teges, a więc i to - kto tam trzyma palec na przycisku...
    Wszystkie ruchy społeczne i protesty są tam dosyć dramatyczne, jednak zawsze potrafili jakoś sobie z tym poradzić do tej pory. Nigdy nie da się zaspokoić w pełni potrzeb społecznych, więc efektem są takie roszczenia co jakiś czas. W/g mnie takie przejawy demokracji ludowej są całkiem naturalną rzeczą, skoro zawodzą mechanizmy prawne. Twgl. dla mnie Macron też jest dziwną postacią (pomijam sprawę żony), ale jego następca raczej nie zmieni diametralnie ogólnej polityki kraju - to już inne czasy...
    Tu jeszcze sprawa mocarstwowości (pomijam Rosję, bo wiadomo...), obecnie najbardziej liczą się: USA, Chiny i UE. Co prawda Unia nie jest strukturą jednolicie militarną (odrębność terytorialna państw i rozdzielność armii), ale gospodarczo i ekonomiczne, jest chyba najsilniejsza z tej trójcy. Tym samym wszystko co tutaj się dzieje, może mieć wymiar globalny, a więc wpływ na społeczeństwa i gospodarki całego świata. I raczej z takich powodów trampek interesuje się tymi zamieszkami - ponieważ obawia się "efektu motyla"... :) Pzdr

    Ps. Jeszcze nie dodałeś, że chodzi o masonów i obalenie katolickiej wiary :)
  • Ozar 14.12.2018
    Freya dzięki za wizytę. Zacznę od końca. Obalić wiary we Francji już nie trzeba, bo tam już jej praktycznie nie ma. Tam są miejsca, gdzie jeden ksiądz przypada na cztery kościoły i jest jedna msza na tydzień gdzie chodzi kilkunastu wiernych w tym większość to Polacy. Co do masonów, to taka ogólna nazwa, ale wiedz, że w polityce na tak wysokim szczeblu nigdy nic nie dzieje się przypadkiem i zawsze jak coś się dzieje, to stoi za tym jakaś siła nie koniecznie polityczna, a politycy tak naprawdę są tylko pionkami na szachownicy. Niestety nie masz racji co do UE. Gospodarczo i ekonomicznie wyżej stoją USA i Chiny.
    Zobaczymy co będzie, bo na dzisiaj zapowiedziano we Francji strajk generalny, a to już nie przelewki.
  • Freya 14.12.2018
    Dzięki za oświecenie mnie - niczym lampa błyskowa... Mam kawałek rodziny we Francji, teraz już będę wiedział więcej :)
  • Ozar 14.12.2018
    Freya Mam nadzieję, że to nie była ironia. ja zawsze chętnie dziele się tym co wiem, albo przypuszczam, choć wcale nie twierdzę że mam rację.
  • Pan Buczybór 13.12.2018
    Do dyskusji się nie przyłączę, bo tematu nie znam, ale po przeczytaniu twojego tekstu mam już pojęcie, co i jak, i w gruncie rzeczy to dobrze, bo taki jest cel tego artykułu. Ogólnie w niektórych miejscach zabrakło paru przecinków, ale całość jest napisana sensownie i przejrzyście.
  • Ozar 14.12.2018
    Dzieki za odwiedziny. To, co napisałem to takie ogólne przemyślenia, a co bedzie dalej zobaczymy. jednak wyraźnie ktoś bardzo mocny chce się pozbyć Macrona.
  • Zaciekawiony 14.12.2018
    Ja bym powiedział, że takie sprawy zwykle są skomplikowane, i nie można ich oceniać w kategoriach zerojedynkowych. Co jakiś czas pojawiają się różne protesty niezadowolonych grup. Jeśli któryś z nich osiągnie dużą popularność, na tyle że swymi działaniami wpłynie na sytuację w kraju, to pod taką grupę podczepiają się inne osoby, którym jest łatwiej po coś sięgnąć jeśli będą robić swoje w otoczeniu tłumów o innych aspiracjach.
    Gdy parę lat temu w UK imigranci zaczęli protesty przeciw brutalności policji, szybko podczepili się pod nich przestępcy. Doszło do tego że pod koniec zamieszek połowę osób aresztowanych za kradzieże ze sklepów stanowili biali nastolatkowie mieszkający na przedmieściach, którzy korzystali z okazji.

    Dlatego w krajach autorytarnych dusi się takie protesty w zarodku, aby nie przerodziły się w coś większego, bo jeśli zaczną protestować przeciw na przykład wycinaniu starych drzew, to w końcu zaczną protestować przeciw władzy.
    Putin wykorzystuje swoje legalne i nielegalne wpływy do takich rzeczy. Jak w Moskwie ludzie zaczęli protestować przeciw nadużywaniu migaczy dla uprzywilejowania na ulicach samochodów bogaczy, to początkowo nikt się nie przejmował. Ale jak pewnego dnia kilkuset kierowców położyło na dachach aut niebieskie wiaderka, to zaczęto walczyć z organizatorami. Przyjęto nawet ustawę, która uznaje akcje w rodzaju przyczepiania sobie widocznej publicznie kolorowej wstążki, czy chodzenie po ulicy z wiaderkiem za nielegalne demonstracje.
  • Ozar 14.12.2018
    Dzięki za wizytę. Masz rację, to co się dzieje we Francji ma zapewne drugie dno, bo widać wyraźnie, że komuś bardzo mocnemu zależy na usunięciu, albo chociaż osłabieniu prezydenta Macrona. Co ciekawsze ostatnio do protestów przyłączyły się dwie największe organizacje związkowe lewicowa i prawicowa, a na dzisiaj zapowiadają strajk generalny. Takie sprawy na takim poziomie nigdy nie rodzą się same, tym musi ktoś kierować. Zakładam, że albo Macron komuś bardzo nadepnął na odcisk, albo ktoś wykorzystuje nastroje ludzi i stara się to dla siebie wykorzystać, a to może być zarówno prawa jak i lewa strona polityki. Zobaczymy co będzie dalej.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania