Przebojowa Zabawa Taneczna W Nostalgicznym Stylu / Duży Park na Przedmieściach — Stwory Drzewiasto-Cieniste
gatunek: sny/imprezy/surrealizm/koleżeństwo/czas wolny
ostatni akapit, gatunek: czas wolny/lekki horror
"Przebojowa Zabawa Taneczna W Nostalgicznym Stylu"
Nieduże i pełne zabytkowych budowli miasto, około dwadzieścia kilometrów od plaż nad morzem lub oceanem, pod wpływem klimatu umiarkowanego, ciepłego, morskiego. Wiosna, wieczór. Lata 2013-2019.
Brat i siostra mieli po około 25 lat. Przyszli razem na imprezę do bajecznego pałacu, dumnie stojącego w centrum miasta. Na miejscu czekały na nich dziesiątki kolegów i koleżanek w wieku od około dwudziestu Zabawa wyglądała nietypowo. Został wykonany specjalny taniec, sporadycznie wykonywany przez część bohaterów i bohaterek znanej oraz lubianej serii filmów sensacyjno-komediowo-przygodowo-romantycznych, istniejącej na planecie, na której rodzeństwu przyszło się urodzić i żyć. Z radiomagnetofonu wydobywały się dźwięki wspaniałej muzyki, składającej się ze ścieżek dźwiękowych z kultowych filmów akcji.
Taniec wyglądał dziwnie, zabawnie i zaskakująco. Część ludzi stała w tym samym kierunku, a część krążyła ósemkę idąc gęsiego oraz wykonując przy tym specyficzne ruchy, naśladujące jakby pływanie albo czołganie się.
Podczas zabawy tanecznej, rodzeństwo spotkało jednego ze swoich najlepszych kolegów z nieco dawniejszych czasów, a także jego mamę. Wszyscy raz jedli słodycze, owoce i przekąski, a raz wspólnie radośnie tańczyli, co sprawiało, że się rewelacyjnie bawili oraz byli bardzo szczęśliwi. W środku nocy, z radiomagnetofonu zaczęły lecieć przeboje z gatunków rap i funk, z lat siedemdziesiątych, osiemdziesiątych, dziewięćdziesiątych, dwutysięcznych i wczesnych dwa tysiące dziesiątych. Impreza trwała do środka następnego dnia. Nad ranem, nastrojowo udekorowane pomieszczenie oraz jego okolice znów były wypełnione muzyką filmową.
Kilka dni później, popołudnie. Ciepło i słonecznie.
Brat i siostra wyszli ze średniej wielkości domu, który był otoczony ogrodem przypominającym mały sad. Mieszkali w pięknej dzielnicy na malowniczym pograniczu przedmieść oraz centrum. Przeszli przez trawnik, za którym rozpościerał się duży park, wyglądający jak las rosnący na łagodnych wzgórzach. Przyszli na obrzeża obszaru zieleni, gdzie z drzewa na drzewo skakały wiewiórki i rzekotki. Na łące, nad którą fruwały chrząszcze, motyle oraz ważki, rodzeństwo zauważyło kilkunastu kolegów i kilkanaście koleżanek. Grupa znajomych tańczyła przy muzyce dyskotekowej, dobiegającej z radiomagnetofonu. Wszyscy mieli po dwadzieścia kilka lat. Rodzeństwo przyłączyło się do wesołej imprezy, która trwała do środka nocy.
"Duży Park na Przedmieściach — Stwory Drzewiasto-Cieniste"
Kilka kolejnych dni później, również popołudnie. Chłodno i pochmurno.
Dwudziestokilkuletni mężczyzna, będący jednym z kolegów którzy kilkanaście dni wcześniej brali udział w obu zabawach tanecznych, szedł przez duży park na przedmieściach. Obszar zieleni był rozległy i wyglądał jak wzgórze porośnięte lasem liściastym, a na szczycie - mieszanym. Obok dróżki prowadzącej w dół, nad płytką rzekę przepływającą przez rozległą łąkę, rozpościerającą się tuż za leśno-wyżynną częścią parku, leżały dziesiątki różnokształtnych kamieni o średnicy wynoszącej od dziesięciu do dwudziestu dwóch centymetrów. Człowiek przeszedł sto kilkanaście metrów, mijając drewnianą ławkę.
Mężczyzna zaszedł w pobliże kamiennych kręgów, a tam zauważył kilka łażących i rozglądających się dziwnych, strasznych, ogromnych cienistych istot, wyglądających jak hybrydy drzew oraz ludzi albo jakichś zwierząt, albo jak bardzo mocno przerośnięte patyczaki. Wystraszył się. Ukrył się wśród okolicznych wielkich rododendronów i bukszpanów oraz szybko i możliwie bezszelestnie zaczął uciekać z powrotem. Gdy znajdował się w pobliżu dróżki przyozdobionej kamieniami, podniósł i wziął ze sobą dwa z nich. Dziwne oraz straszne stwory zaczęły podążać za nim i wkrótce wyłoniły się spośród gęstej roślinności, stając się widoczne. Podbiegły do mężczyzny na odległość kilkudziesięciu metrów. Rzucił w ich kierunku kamieniami. Gdy kawałki skał upadły na porośniętą trawą oraz miejscami zasypaną zwiędłymi liśćmi ziemię, natychmiast pokryły się obfitym, soczyście zielonym mchem. Mężczyzna uciekł z parku i nie wiadomo, czy kiedykolwiek do niego wrócił. Potwory były podobnież spotykane jeszcze wielokrotnie przez rzekomych świadków. Stały się miejscowymi miejskimi legendami.
Koniec.
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania