Przeciez
Przecież jesteś człowiekiem mogącym robić wszystko.... Wiało tak, że list owinął mi się wokół ręki. Kiedy go rozprostowałam, poczułam ciepły język psa na wierzchu lewej dłoni. Przecież to mój pies pomyślałam i wzdrygnęłam się na myśl o tym, że nie poznaję własnego psa. Słońca nie było już dawno, tafla kałuży w kolorze ciemnej bejcy połyskiwała złowieszczo przyglądając się księżycu. Psu świeciły się oczy i wszystko trwało tak jak czarna dziura niezapchana niczym. Wszystko stało się takie obce. Zastanawiałam się dlaczego? Już od dawna nie potrafiłam sobie przypomnieć czemu tak się stało. Chryste, pomyślałam czym jest ta wolność skoro nie sposób wypełnić jej niczym, co równałoby się spojrzeniu jego oczu. Niczym co powodowałoby, że istnieje w tej pozornej wolności coś, czemu warto się poświęcić bez przymusu zatracania się w kreowanych przez siebie samą świecie, w pragnieniu przeżycia czegoś niezwykłego, ucieczki od codzienności bez płacenia za to rynsztokiem zużytych strzykawek albo wapnem białego gówna jak wielu mniej odpornych znajomych. Kim jesteś właścicielu tych oczu? Kim możesz być dla mnie? Czy nie rozsypie się w twych oczach jak domek z kart, czy nie stanie się jasne, że byliśmy potrzebną sobie iluzją? Pies musiał nieźle zbaranieć. Widząc swoją panią w świetle księżyca hipnotyzująca wiatr, aby mówił jego głosem, specjalnie dla mnie. Postawiłam czujniej uszy, żeby dosłyszeć jego szept odległy o kilka przecznic, miast..., bo w sumie nie miałam pewności, że jesteś w danym miejscu. Nie rozumiałam wprawdzie znaczeń, ale odbierałam cichą mantrę jego warg, którą chciałam mieć już zawsze dla siebie. Bo mogę okazać się innym człowiekiem? Innym niż kto? Niż jaki człowiek? Ten, którego udaje? Przecież nie udaje nikogo, kim nie jestem- myślałam a mój lęk wnika tylko z tego, że nie chce rozczarować sobą tych oczu i siebie samej. Czy istnieje inna możliwość przekonania się o tym, niż próba poznania i pozwolenie na to, aby one poznały mnie. Czy można z premedytacją pragnąć krzywdy kogoś, kto znaczył dla nas kiedyś wszystko? Czy można chcieć kogoś zgubić dlatego, że przyniósł ze sobą światło? Czy można wierzyć, że zabawa czyimś kosztem może kręcić bardziej niż niekończące wyznania czynione ukradkiem w świecie, który chce na wszystkim trzymać łapę?Marzyłam o jego wyznaniach, aby nigdy się nie kończyły. Żeby nigdy nie przestał mówić o tym, co czuje i żeby czuć nie przestawał. Nawet wtedy, gdy będziemy sami, nieskończenie długo. Kiedy jakiś zegarmistrz światła utopi wszystkie klepsydry a piasek zamieni w dno pogodnego oceanu. Jestem na tyle duża aby wiedzieć, że, mężczyzna chadza do łóżka bez serca często a kobieta rzadko. Wiem też, że mężczyzna, sypiając bez swojego serca, ale nie sam, okleja się oraz powoli szlamem, którego usunąć się nie da, aż w końcu nie jest w stanie odpowiedzieć na żadne wołanie, bo szlam zalewa mu uszy i serce. Jest szczelnie zaklejony, dopóki nie spotka tej. Tej jedynej. Takie spotkania nie zdarzają się dwa razy. Nie można niczego zepsuć, wymagać, niczego sugerować. Chciałabym aby to uczucie nigdy się nie skończyło aby przeżyło mnie i jego. Boje się czasu, ale pragnę wieczności z właścicielem tych oczu, które mrugnęły do mnie na powitanie i zaprosiły do środka.
Komentarze (21)
Treść, treścią. Może być cudna i póki co, nic jej nie ujmuję. Ciężko jednak będzie się o tym przekonać, jeśli nie zadbać o absolutne językowe minimum.
Pozdrox
To pójdźmy o krok dalej. Znaki interpunkcyjne nie powinny być poprzedzane spacją. W tytule również brakuje polskiej literki.
Pozdrox
Treść jest dość osobista i jak znam portal (a znam) kilku osobom Twe dywagacje mogą przypaść do gustu. Wynaturzenia mają charakter osobisty, jednak dotykają struktury wyjątkowości i ocierają się o chęć bycia niezwykłym nawet dla pojedynczej pary oczu.
Wydaje mi się, że sam tekst jest lekko utopijny, że bohaterka tkwi w uczuciowym maraźmie, że traci wiarę, jednak ciągle jeszcze czasem ma zrywy do uwierzenia w szeroko-pojętym happy end i magię wynikającą z początkowej fazy relacji.
Nie że wszystkim się zgadzam, ale wiem również, że mogłabyś do swych dywagacje pozyskać sprzymierzeńców. Musisz jednak dbać o stronę techniczną. Inaczej mało kto się rzuci, by to pożerać.
Nie będę Ci tutaj rozbijał poszczególnych zdań i proponował substytutów czy korekt, bo lepiej, żebyś ogarnęła najpierw podstawy.
Jak już się otrzaskasz z poprawnym zapisem i będziesz chciała, pomyślimy, co dalej.
Pozdroxon.
Jest tak. Zrawiasz znak interpunkcyjnych bez spacji, ale po znaku spację już stawiasz, bo inaczej, no, się zlewa. O tak jak tu, w komentarzu.
Fajnie, że poprawisz na pniu. Zwłaszcza że nie jest to tutaj regułą, ale no, spację po znakach muszą być. ;)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania