PRZED SZTORMEM
W mroku ognie Elma na masztach zakwitły.
Korowód postaci obok nas przemyka.
Od wody się skrada zapach glonów nikły
i szantą brzmi z dali natrętna muzyka.
Szczury z węzełkami na zgarbionych grzbietach
dawno porzuciły opuszczone trapy.
Śledzą stare teksty w pożółkłych gazetach
grzejąc z bezdomnymi przemarznięte łapy.
Papieros jak świetlik błogim żarem mami.
Dymem feromonów przywabia naiwnych.
I tylko żebracy w porcie wciąż ci sami,
z dumą porównują zaropiałe blizny.
W noc ścieżką donikąd cień zbłąkany stąpa.
Jak rybak samotny co ruszył na połów.
Wiatr zdziczały mżawką w suche oczy wsiąka,
i lepkie powietrze, ciężkie od aniołów.
Piasek niczym miraż zniekształca obrazy
marzeń, odkładanych bez końca na „potem”.
Nadzieja zastyga, odciskając ślady,
niczym życie muchy pod bursztynu złotem.
Komentarze (7)
Najbardziej ten kawałek mnie urzekł:
Wiatr zdziczały mżawką w suche oczy wsiąka,
i lepkie powietrze, ciężkie od aniołów.
Pozdrawiam.betti
Pozdrawiam
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania