Widzę cię
Zgarbiony, leży...
Okryty mglistym granatem,
Srebrną ręką Pana Nocy.
Płynie po falującym oddechu...
Spokój onieśmielony
Przywołuje kolejne fale.
Rwą. Leją w granacie.
On nie śpi.
Niemy obwał cieni
Roztwiera przekrwione...
Wysłannicy Pana.
Szept...
Nie śpi.
To tylko skurcz.
Ratunek ciała...
Leży, oblany
Mieniącym błękitem.
Śmiejące punkty
Kołyszą skurcze...
Zimno...
To myśl. Zimno.
Myśl, drzazga.
Więc las. Igły.
Skrzypy. Wyrostki iglic
Kłójące ciało...
Ucieka. Ciska,
Dusząc wdechy.
Błaga...
Zwrócony wgłąb nieba...
To sufit obleczony duchem
Nocy... Noc.
Leży. Pozór. Nieprzytomny.
Pogodzony. Widziadła
Rozlewają się.
Echo...
Zasnął.
Oddech uspokojony.
Zegar miarowo tyka.
Światła zgasły.
Bezład.
Komentarze (6)
''Srebrną ręką Pana Nocy'' - mam skojarzenie z Księżycem. Ciekawy tekst...taki ''niespokojny'' Pozdrawiam→5
Strzał - zdjęcie - zapisany obraz - ciemność i od nowa.
"Nie śpi.
To tylko skurcz.
Ratunek ciała..." - bardzo ładne.
Ogólnie jako multum odrębnych kompozycji bardzo mi się widzi, nieco jednak nie umiem tego scalić. Jako każda komórka osobna, bardzo ok. Jako wielokomorkowy organizm - nie wiem.
Też mnie zastanawia sam zapis. Z jednej strony interpunkcja jest dobrym wyborem, bo wiersz stoi okropkowaniem. Z drugiej, każdy kolejny wers z wielkiej.
Czy mi się to gryzie? Nie wiem. Zwraca jednak uwagę.
Ocena to coś z pogranicza 5-, ale ze hołduję eksperymentalnym zapisom, leci komplet.
A co.
Mam to tam.
tam - dam*autokorekta
Pozdrawiam.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania