Poprzednie częściPRZEŁOM TAJEMNICY

Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

PRZEŁOM TAJEMNICY rozdział numer 2

26.04.2017r.

Godz 04:04.

 

*Puść mnie! Ja nie chcę tam iść!

- Nie posłuchałaś mnie.

Słysze dosyć głośny szept mężczyzny. Biegnę na boso przez duży gęsty las, nie znam tego miejsca, jest mi obce. Biegnę w stronę światła, a szepty które słyszałam robią się coraz głośniejsze. Strach paraliżuje moje ciało, nogi odmawiają mi posłuszeństwa, Padam na kolana. Z moich dłoni leje się krew, gdyż upadłam na jakieś szkła. Nie mam sił by się podnieść. Więc postanawiam wsłuchać się w szepty które do mnie przemawiają.

- Haha! Nie ośmieszaj się, jesteś słaba, no dalej ruszaj się.

Białe światło się do mnie zbliżało, podparłam się na łokciach i się z ciekawością przyglądałam. Pamiętam tylko postać ze skrzydłami i ogromy ból w klatce piersiowej.*

Zdyszana budzę się w swoim łóżku, pot leci mi z czoła, zerkam czy wszystko jest w porządku, poczym patrzę w zegar "04:15". Dziwne wydarzenia z wczoraj ciągle chodziły mi po głowie, kim ja tak naprawdę jestem. Nie potrafiłam odpowiedzieć na to pytanie. I ten dziwny sen, wydawał się tak bardzo realistyczny. Jakby wszystko zdarzyło się naprawdę.

***

Po tym śnie nie mogłam już zasnąć więc postanowiłam że wcześniej przygotuję się do szkoły. Rutynowo wzięłam prysznic i zrobiłam makijaż.

Ubrana w czarne spodnie i białą koszulę z różnymi wzorami, wyszłam z domu.

Był czwartek, niedługo koniec tygodnia, całe szczęście. Nie czuję się ostatnio za dobrze.

Przechodząc koło młodego chłopaka poczułam złość, moje oczy zrobiły się czerwone. Pięści się zacisnęły, a serce biło nierówną melodię do tańca. Nie bałam się, próbowałam się opanować ale chłopak zauważył zmianę wyglądu, spanikowany zaczął krzyczeć i uciekać.

Reakcja na mój wygląd nie była miła...

ruszyłam w bieg za nim, wiedziałam że może komuś powiedzieć. Dobiegając do niego zatkałam mu usta ręką i mocno do siebie przyciągłam. Głośniejszym Szeptem do jego ucha powiedziałam. "Csiii" próbując uspokoić młodzieńca. Miał może dwanaście lat, wiedziałam że gdyby komuś powiedział że widział nastolatke która zmienia się w zjawe, nikt by mu nie uwierzył, ale rada powiedziała wyraźnie że nasze istnienie jest tajemnicą. Musiałam coś zrobić. Nie wiedziałam co, zabić go? Nigdy nikogo nie zabiłam, nawet biedronki... Mam dobre serce, nie chcę stać się mordercą. Nagły przypływ energii i cichy głos w głowie, taki sam jak te szepty ze snu... "zrób to"

Z przyjemnością skręciłam kark młodemu, i poczułam wielką ulgę. Ciało chłopca bezwładnie opadło na ścieżkę. I rozpadło się w proch. Zaczęło do mnie docierać to co właśnie zrobiłam. Byłam przerażona.

*****

Weszłam na teren szkoły, momentalnie koło mnie stanął Alex, wściekły jak nigdy.

- Dlaczego - Powiedział stanowczy, zimnym głosem. Wiedziałam że mówi o tym Chłopcu. Nie odpowiedziałam, patrzyłam tylko w punkt za nim, stał tam Lorenzo, uśmiechał się szyderczo i w rozbawieniu nam się przyglądał.

Nie wiedziałam o co mu chodzi... Czy kłótnia z kolegą jest czymś nadzwyczajnym... Nie sądzę.

Alex ponownie się odezwał.

- Czemu to zrobiłaś?

Zastanawiając się chwilę nad odpowiedzią, wkońcu wydukałam pod nosem.

- Kazano mi.

Zabrzmiało to żałośnie, bo czy jeśli ktoś każe ci kogoś zabić to to robisz?

Odszedł ode mnie zły. Patrzyłam jak jego postać znika za drzwiami.

Zrezygnowana i z poczuciem winny weszłam do szkoły, pokierowałam się w stronę klasy, zajęłam miejsce. Mój towarzysz jednak nie usiadł koło mnie, przechodząc obok mojej ławki, usłyszałam tylko jak powiedział że jestem miękka.

Momentalnie poczułam przypływ Energii, moje oczy były krwiste, a oddech przyspieszony. Spojrzałam na niego, siedział i się bezczelnie śmiał. Miałam ochotę wyrwać mu serce. Musiałam się opanować. Nie chcę być mordercą. Odwróciłam od niego wzrok i skupiłam się na lekcji.

****

wychodząc z klasy zauważyłam Alexa, nie spojrzał w moją stronę. Musiałam z nim pogadać, nie o zdarzeniu z rana a o mojej torebce którą u niego zostawiłam. Były tam moje dokumenty i telefon, poszłam za nim.

Doprowadził mnie do biblioteki. Nie zauważył że idę za nim, przynajmniej tak mi się wydawało. Głośno zapytał

- Czego szukasz?

Speszyłam się.

- Zostawiłam wczoraj w aucie moją torebkę, oddasz mi?

Sięgnął po nią do plecaka i mi ją podał, zobaczyłam czy wszystko w niej jest o złapałam za telefon sprawdzając czy nie mam nowej wiadomości. Nigdy nie miałam, nie wiem czemu się łudziłam że ktoś wkońcu napiszę.

Skrzynka była pusta.

Podziękowałam Alexowi.

- Nie zrobiłam tego specjalnie... Rada sama powiedziała że nasze istnienie jest tajemnicą i ten głos w głowie. Ostatnie zdanie wypowiedziałam cicho.

Zmarszczył brwi i przycisnął mnie do ściany, złapał mnie za szyję, przeraźiłam się. Nigdy takiego go nie widziałam.

Zbliżył swoje usta do mojego ucha i powiedział że za to zapłacę. Poczym przywarł do moich ust, złączył je razem w namiętnym pocałunku, w moim brzuchu były fale tsunami, było mi przyjemnie. Nigdy nie myślałam o Alexie w ten sposób. Jako obiekt pożądania. Był tylko kolegą nawet przez myśl mi nie przeszło to że kiedyś będziemy się całować.

Jego ręka zjechała na moje biodro, mocniej zaczął je pięścić. Słyszałam ten jego nierówny oddech, był melodią dla moich uszu. Przestał mnie całować i nie patrząc na mnie po prostu odszedł. Stałam przy tej ścianie, będąc w lekkim szoku. "Dupek" pomyślałam i uśmiechnęłam się sama do siebie.

****

koniec lekcji, z Alexem się już nie widziałam, nie miał za co się obrażać, przecież to on mnie pocałował a jego zachowanie było żałosne.

Szłam ścieżką przez las, gdzie rano zdarzyła się tragedia. Zauważyłam Lorenzo. Poczułam że złość mnie oblewa. Teraz nad tym panowałam. Nic nie uległo zmianie. Twardo szłam przed siebie, zagwizdał, stał oparty plecami o drzewo. Miał coś w ręku, mały przedmiot. Nie obchodziło mnie co To było. Zatrzymałam się. Nie odwróciłam się do niego, czekałam na jego ruch.

- Jesteś odważna, ale nadal słaba. Mogłabym przyrzec że właśnie teraz się uśmiecha.

- Ty również jesteś odważny i dość głupi, często używasz swojej głupoty? Zadałam pytanie retoryczne.

Usłyszałam śmiech, i jego obecność tuż za mną. Odwróciłam się twarzą do niego. Jego oczy były pomarańczowe, z zaciekawieniem na niego patrzyłam. Na jego dłoni od zewnętrznej strony pojawił się tatuaż, było to koło z krzyżem w środku. Nie wiedziałam kim był, ale wiem że nie był normalny. Rada mówiła o dobroci i o złu. Nie wspomniała o odmieńcach.

- Bo od tych rozmyślań głowa ci wybuchnie.

Wzruszyłam ramionami. I odeszłam od niego. Poczułam podmuch wiatru, silny, przewróciłam się. Otrzepując się z piachu, podniosłam się. Stałam do niego tyłem.

- Zły ruch - Odpowiedziałam stanowczo. A moje oczy zmieniły kolor. Wiedziałam do czego jestem zdolna, mogłam postąpić z nim jak z tym chłopcem. Ale wiem że z nim było by ciężej. Był inny, też miał jakiś dar. Unosiłam się w górę, jakbym lewitowała. I szybkim ruchem do niego się zbliżyłam. Złapałam Go za szyję i przez sekundę z nim leciałam. Przycisnęłam go do drzewa. Usadowiłam się na ziemi. A jego nadal trzymałam nad nią. Mój uścisk zaczął zbierać na sile, robiłam to mocniej. Dusiłam go. Spojrzał na mnie a mój umysł nagle przestał funkcjonować. Ogromny ból głowy. Upadłam na kolana łapiąc się za skronie. Krzyknęłam.

- Boli prawda? Mogę cię dużo nauczyć. Tylko bądź grzeczna. - powiedział dosyć miło.

Zastanawiałam się co zrobić, niewiele mogłam. Na tę chwilę był ode mnie silniejszy a dodatkowa nauka by się przydała.

Spojrzałam na niego

- Uczyć się od człowieka który mnie atakuje?

- Zapytałam zadziornie.

Uśmiechnął się.

- To była tylko zabawa moja droga. Powinnaś się przygotować do prawdziwej walki. Powiedział to tak ładnie. Ale zrobiło mi się słabo. Upadłam na ziemię, a obraz przed oczami zaczął mi się rozmazywać. Straciłam przytomność.

***

obudziłam się na kanapie, niestety to nie była moja kanapa, rozejrzałam się po salonie, był śliczny i duży. Wstałam na równe nogi i siegłam po mój telefon który leżał na stoliku obok "18:20". Było późno, nie widziałam gdzie jestem. Słyszałam stukot w innym pokoju, poszłam w tamte stronę. Była to kuchnia, a Lorenzo bawił się w kucharza. Nie wychodziło mu to. Przypalając naleśniki, przeklinął pod nosem.

Nie mogłam się powstrzymać, zaczęłam hihotać jak jakiś debil.

Zwróciłam na siebie jego uwagę. Przyglądał mi się w skupieniu. Od stóp do głowy. Spojrzał mi w oczy.

- Obudziłaś się - Oznajmił

Skinęłam głową a on wskazał Mi na krzesło.

Posłusznie usiadłam na nim.

- Powinnam już wracać.

Chłopak powiedział coś pod nosem.

- Dzwoniłem do twojej mamy że się spóźnisz. I powiedziałem że się tobą zaopiekuję. Wzruszył ramionami.

Nie miałam sił, zadałam mu pytanie.

- Co się stało w lesie?

- Straciłaś przytomność.

Zbywczo odpowiedział.

- Czemu?

Chciałam dowiedzieć się czegoś więcej. Chłopak podając mi talerz z naleśnikami i czekoladą. Usiadł na przeciwko mnie.

- Twoja moc jest bardzo silna a twój organizm nie jest przyzwyczajony do wysiłku.

Słuchałam tego jak bajki, był bardzo mądry, i miał bardzo męski głos.

W tej chwili przyszedł do mnie sms.

Był on od Alexa.

ALEX

przepraszam, za moje zachowanie.

JA

Zachowałeś się jak Dupek, nie mogę teraz pisać. Porozmawiamy w szkole.

Zbyłam Go, nie chcę by myślał że ten pocałunek mi się podobał..

- Kto to? - zapytał Lorenzo.

Zmarszczyłam brwi...

- Nie ważne, dziękuję za naleśniki.

Uśmiechnęłam się lekko.

Chłopak odwzajemnił uśmiech.

Po skończeniu kolacji odwiózł mnie do domu.

Otworzyłam drzwi i za nim wyszłam. Spojrzałam na niego, patrzył przed siebie.

- Dziękuję.

- Będziesz miała jeszcze okazję podziękować nie raz. Od jutra zaczynamy treningi.

Zadzwonię rano.

Nie miał mojego numeru, wzruszyłam ramionami i odeszłam, rzuciłam tylko Dobranoc i weszłam do domu.

Wiedziałam że mama jest w domu, więc oznajmiłam że wróciłam. I skierowałam się do kuchni.

Mama rozmawiała z jakimś Kolesiem w garniturze.

Przywitałam się i zapytałam kim ten Pan jest.

- Córeczko, to jest Pan od pożyczek. Przyszedł przedstawić mi nowe oferty. - Mama oznajmiła wierząc mu w to wszystko. Spojrzał na mnie i zauważyłam czerwony błysk w jego oczach. Pierwsza moja myśl to oszust. Teraz wiedziałam że mógłbyć wysłannikiem zła.

- Nie potrzebujemy pożyczek. Dziękujemy Panu, może Pan już opuścić nasze mieszkanie. - Sztuczno się uśmiechnęłam.

Przedstawił się jako Rafael. Upierał się że jego oferty są prawdziwe i napewno na nich skorzystamy. Gestem ręki pokazałam mu drzwi.

Ze złością na mnie spojrzał. Doprowadziłam go do drzwi. Odwrócił się w moją stronę i powiedział.

- Mądrze, ale nie wchodź mi następnym razem w paradę.

Wyszedł, krzyknęłam mu jeszcze tylko "Dobrej nocy".

Zamknęłam drzwi na klucz i wróciłam do mamy.

- Nie wierz im, zawsze oszukują. Zadłużenia to ich specjalność.

Mama tylko Skinęła głową. Oznajmiła że idzie się położyć bo miała ciężki dzień w pracy. Pożegnałam się z nią, i zaczęłam sprzątać kuchnie. Dostałam smsa.

NIEZNANY

Przygotuj się na jutro. :)

JA

Lorenz?

NIEZNANY

książę na białym koniu... Tak, szykuj się. "05:05" Jestem u ciebie przed domem.

JA

Nie, zapomnij, mamy szkołę, chce się wyspać. :)

NIEZNANY

Zrobimy sobie wolne, załóż dres. Dobrej nocy. :*

Uśmiechnęłam się gdy zobaczyłam buziaka. To była gra. Zapisałam jego numer i odpisałam.

JA

Dobrej nocy :)

Odłożyłam teledon na stół i znów zajęłam się sprzątaniem.

Dzwonek do drzwi.

Poszłam otworzyć. To był Alex. Nie miałam ochoty na jego towarzystwo, ale wpuściłam go do środka. Pokierowałam go do kuchni. Nie odzywając się.

- Przeprosiłem

- Wiem - odpowiedziałam krótko.

Chłopak usiadł na krześle i patrzył na moje ruchy.

Krępowało mnie to, nie codzienna sytuacja, żeby ktoś bacznie mnie obserwował. Trochę mnie to irytowało ale postanowiłam to zignorować.

- Zamierzasz tak ciągle patrzeć? - zapytałam

- Tak, do tego czasu aż mi wybaczysz.

Nie gniewałam się, było mi po prostu niezręcznie.

- Przestań, nawet się nie gniewam. Sama nie wiem jakbym się zachowała w takiej sytuacji.

Westchnął.

Poszedł do mnie i położył ręce po obu stronach moich bioder. Nie patrzyłam mu w oczy, raczej na obojczyki. Nie w celu podziwiania ich a dlatego że nie wiedziałam gdzie utkwić wzrok.

- Spójrz na mnie

Powoli podnosiłam wzrok, nie było mi to na rękę. Zatrzymałam się na jego oczach, przyglądając się z zaciekawieniem zagłębiałam się w jego miodowych oczkach. Były, proste aczkolwiek miały w sobie coś, coś co sprawiało że są wyjątkowe.

- Lubię Cię, ostatnio jakoś bardziej. Nie chcę cię skrzywdzić, nie chcę byś była jedną z moich byłych.

Gdy to powiedział zakuło mnie serce. Przymrużyłam oczy.

- Nie martw się, nie stanę się jedną z twoich byłych, bo nie czuję do ciebie tego samego. Ja cię po prostu lubię. Nie wiem co sobie wyobrażałeś całując mnie i mnie to nie obchodzi.

Zakończyłam swoją szorstką wypowiedź. Musiało go to zaboleć. Ostatni raz spojrzał mi w oczy i wyszedł.

Stałam tak oparta o szafki dłuższą chwilę.

- Co ja zrobiłam. Wyszeptałam cicho.

Przez własną głupotę mogę stracić kolegę. Idiotka, skarciłam się w myślach.

*****

Zmęczona położyłam się na łóżku, patrząc w okno, zaczęłam marzyć. Jak to miałam w zwyczaju.

Usłyszałam tylko dźwięk smsa. Ale już zmożył mnie sen.

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (10)

  • Zaciekawiony 05.01.2018
    To sztuka teatralna, że tak zapisujesz dialogi?
  • We_nika_r 05.01.2018
    Uprostrzam, sądzę że niektórym tak lepiej się czyta. :)
  • Millo 05.01.2018
    We_nika_r Nie wiem jak innym, ale mi to tylko utrudnia czytanie
  • We_nika_r 05.01.2018
    Millo, rozumiem :) w następnej części ich nie będzie.
  • Zaciekawiony 05.01.2018
    Zwykle taki zabieg wynika z nieumiejętności prowadzenia dialogów albo z inspiracji czatami.

    Jeśli w rozmowie bierze udział chłopak i dziewczyna i jedna osoba wypowiada się w rodzaju męskim "Przeprosiłem" a druga w żeńskim "Powinnam wracać" - to wtedy dobrze wiadomo kto jest bohaterką a kto jednym z dwóch jedynych pojawiających się chłopaków. Zaznaczanie tego tak, jakby czytelnik miał pamięć złotej rybki jest niepotrzebne i irytujące.
  • We_nika_r 05.01.2018
    Dialogi zmieniłam w kolejnej części, więc spokojnie. Wystarczy tylko napisać czy mogłabym to zmienić a nie po prostu krytykować. Uważam że każdy ma inny styl pisania. Jeśli mowa o umiejętnym pisaniu, to zwykły amator, który zaczyna dopiero swoją " historię" z opowiadaniami, nie napiszę tego od razu tak jak ludzie by chcieli. No ale cóż, liczę się ze zdaniem czytelników
  • Agnieszka Gu 05.01.2018
    We_nika_r Rozumiem Zaciekawionego. Tutaj jest możliwość edycji i nie musisz czekać do następnego Rozdziału. Możesz spokojnie się cofnąć i od pierwszego robić korekty. Ja tak robię co trochę, bo non stop ktoś coś wynajduje (a to przecinek, a to spacja) ;))) Pozdrawiam :)
  • We_nika_r 05.01.2018
    Agnieszka Gu, zmieniłam dialogi, nie wiem czy tak jest dobrze :)))
  • Zaciekawiony 05.01.2018
    We_nika_r
    No jeszcze niech wypowiedzi zaczynają się od dużej litery:
    " - przeprosiłem
    - wiem - odpowiedziałam krótko. "

    " - Przeprosiłem
    - Wiem - odpowiedziałam krótko. "
  • We_nika_r 05.01.2018
    Zaciekawiony, dopilnuje tego, ale niektóre błędy musicie mi wybaczyć. :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania