Przemiana cz1

1

Zbudził mnie dotkliwy ból i przenikliwe zimno.

Otworzyłem oczy,czułem jakbym budził się z długiego snu.

Gdzie jestem,nie mogłem sobie przypomnieć.

Było ciemno,poruszyłem się zaniepokojony,lecz gwałtowny spazm bólu wywołany tym ruchem powstrzymał mnie od wykonywania jakichkolwiek czynności.

-Co się stało?-

Zacząłem intensywnie myśleć,lecz w głowie miałem kompletną pustkę.

Spokojnie-nie mogę panikować,muszę dowiedzieć się gdzie jestem.

Poruszyłem prawą ręką,wywołało to ból,lecz był do zniesienia,zacząłem badać otoczenie dotykiem niczym ślepiec.

Przed sobą wyczułem koło kierownicy,byłem w aucie!

Z kierownicy zwisał miękki worek z tkaniny-to poduszka powietrzna,więc miałem wypadek.

Myślało mi się coraz szybciej.

-Jechałem,dokąd?

-I w jakim celu?

Chwilowo odłożyłem rozmyślania nad tymi pytaniami,ważniejszą sprawą jest moje obecne położenie.

Kontynuowałem więc badanie otoczenia za pomocą dłoni,potrzebowałem jakiegoś źródła światła.

Próbowałem włączyć oświetlenie kabiny,lecz mimo odnalezienia włącznika światła nie udało się włączyć.

-Telefon!

-Muszę go mieć,wystarczy cierpliwie poszukać.

Na szczęście,namacałem znajomy kształt w prawej kieszeni kurtki którą miałem na sobie.

Jedno dotknięcie sprawiło by blady snop światła z ekranu telefonu rozjaśnił otoczenie.

Ujrzałem znajome wnętrze mojego auta,ale szyby zasłonięte były białym puchem,śniegiem.

Zjechałem z drogi w zaspę-stwierdziłem-auto uderzyło w coś co było pod śniegiem i zadziałał bezpiecznik udarowy odcinając akumulator.

Znałem schemat instalacji elektrycznej mojego auta i ta wiedza mogła mi teraz bardzo pomóc.

Ten bezpiecznik znajdował się pod rączką otwierania maski po lewej stronie,zaświeciłem w to miejsce,wystarczy się schylić otworzyć klapkę i wcisnąć czerwony przycisk.

Schyliłem się,lecz zrobiłem to-być może-zbyt szybko,poczułem przeszywający ból i straciłem przytomność.

Gdy się ocknąłem,leżałem z głową na kierownicy,tym razem wolałem nie robić nic pochopnie.

W tej samej pozycji namacałem klapkę bezpiecznika,otworzyła się bez oporu,wcisnąłem bezpiecznik,w tej samej chwili włączyło się oświetlenie kabiny.

Dodało mi to otuchy-spróbuję włączyć silnik i ogrzewanie-było bardzo zimno.

Przestawiłem dźwignie biegów na luz,nacisnąłem starter,silnik zaskoczył od razu.

-Jest nieźle-pomyślałem-co teraz,trzeba wezwać pomoc.

-Gdzie jest telefon?-poczułem ukłucie strachu

-Wypadł mi,kiedy straciłem przytomność-z głową opartą na kierownicy widziałem bardzo niewiele.

Musiałem zdać się na dotyk,badałem podłogę centymetr po centymetrze.

Traciłem nadzieje że go odnajdę kiedy poczułem znajomy kształt-mam cię-pomyślałem z satysfakcją.

Wybrałem numer ratunkowy,,brak zasięgu''-cholera,co za niefart w takiej sytuacji.

Byłem bardzo wyczerpany,nie wiem kiedy zasnąłem,zbudziłem się krztusząc się,kaszlałem a za każdym razem z ust wypływała strużka krwi.

Zapadłem w niespokojny sen,miałem jakieś wizje,budziłem się,by zasnąć na nowo.

Zbudził mnie hałas za oknami widziałem jakieś postacie.

Leżałem ktoś pochylony mówił-do mnie?-chciałem odpowiedzieć,lecz zrobiło się ciemno.

2

Otworzyłem oczy oczekując bólu,lecz on się nie pojawił.

Widziałem śnieżnobiały sufit,kremowe ściany.

Leżałem z rękami wyprostowanymi na-równie białej jak sufit-pościeli.

-To nie mój dom,raczej szpital-pomyślałem

Poruszyłem głową,patrzyłem na park,poprzez wielkie zajmujące całą ścianę panoramiczne okno.

W owym parku przeważały zielenie,kwitły krzewy i kwiaty-a więc jest lato.

-Jak długo tu jestem?-zastanawiałem się w panujące ciszy

Poruszyłem się niespokojnie.

-Proszę się nie niepokoić,za chwilę przyjdzie do pana lekarz-oznajmił kobiecy głos.

-Gdzie jestem?-spytałem.

-Za chwilę przyjdzie lekarz,odpowie na pana pytania-powiedział ten sam głos.

Usłyszałem stłumione przez wykładzinę kroki,w moją stronę szedł człowiek w białym uniformie,pewnie ten lekarz.

Miał sympatyczną uśmiechniętą twarz.

-Dzień dobry Robercie jestem doktor Viktor,jak się pan czuje?-spytał

-Chyba dobrze doktorze ale gdzie ja jestem,co się ze mną dzieje ?-chciałem mu zadać jeszcze kilka pytań,lecz uniósł w górę dłoń nakazując bym ucichł.

-Pomału,wszystkiego się pan dowie ale najpierw zje pan pierwszy prawdziwy posiłek od dłuższego czasu,potem zrobię kilka badań ,no i porozmawiamy.spotkamy się za powiedzmy pół godziny.

Do pokoju weszła młoda kobieta z zastawioną tacą,uniosła oparcie łóżka i ustawiła tacę przede mną-smacznego-powiedziała,uśmiechając się zalotnie.

-No niechże pon je,na kobiety przyjdzie czas-powiedział ze śmiechem wychodząc.

Byłem naprawdę bardzo głodny,szybko zjadłem cały posiłek,poczułem się znacznie lepiej,odstawiłem tacę i wstałem.Miałem na sobie taki sam uniform jak doktor.

Zrobiłem kilka kroków obawiając się osłabienia,ale czułem się doskonale.

Byłem zupełnie zdrowy i w doskonałej kondycji.

Właśnie robiłem lekkie przysiady,gdy zjawił się doktor-ćwiczy pan,to doskonale-stwierdził z zadowoleniem-chodźmy dobrze że jest pan w formie bo mamy sporo pracy.

-Czy jestem w szpitalu?-spytałem-miałem wypadek?

Tak miał pan wypadek-powiedział- ale o tym później,chodźmy

Posłusznie poszedłem za nim,szedł szybko,skręcaliśmy to w lewo to w prawo,jechaliśmy windą,pogubiłem się-to niezwykle rozległy obiekt-pomyślałem.Otworzyły się jakieś drzwi,weszliśmy,wewnątrz panował półmrok.

W pierwszej chwili nie dostrzegłem sporego aparatu-czy to tomograf?-spytałem.

-Owszem-odrzekł doktor-proszę się tu położyć-wskazał leżankę wewnątrz tomografu.

Położyłem się na wąskim posłaniu,aparat syknął,doktor przyciskał klawisze laptopa obserwując ekran.

Leżałem w prawie zupełnej ciszy,w końcu zasnąłem.

-Pobudka śpiochu-usłyszałem głos doktora-przespał pan całe badanie-powiedział z rozbawieniem.

-I jak tam ze mną?-spytałem siadając na leżance.

-Doskonale-odrzekł doktor-po zabiegach niema śladu,pański organizm regeneruje się w błyskawicznym tempie-stwierdził z wyraźnym zadowoleniem-jest pan zupełnie zdrowy.

-A więc mogę wyjść do domu?-spytałem.

Doktor przysunął krzesło i usiadł naprzeciw mnie-no cóż-zastanawiał się-w zasadzie tak,ale,powinien pan się dowiedzieć o kilku ważnych sprawach.

-Po pierwsze,jest pan tu od trzech lat-urwał wpatrując się we mnie.

Po chwili sens jego słów dotarł do mojej świadomości,trzy lata?,jaki wypadek spowodował trzyletni pobyt w szpitalu?-pomyślałem głośno w osłupieniu.

-Ano dość paskudny-mówił ciągle mnie obserwując.

-Jak wyglądam?-zacząłem się bać.

-Proszę się nie niepokoić-uspokajał mnie,wstał i gestem dłoni wskazał ścianę za sobą były tam odbicia dwóch postaci,w wielkim cało ściennym lustrze widziałem drobną postać doktora i przystojnego mężczyzny około trzydziestoletniego o bujnej fryzurze.

Poruszyłem się niespokojnie odbicie naśladowało moje ruchy.

To nie ja,chciałem powiedzieć,lecz przez zaciśnięte gardło nie wydostał się żaden dźwięk.

-To pańska nowa twarz-powiedział doktor,myślę że jest sympatyczna.

-Jest-przytaknąłem odruchowo-ale to nie jest moja twarz-wpatrywałem się w swoje odbicie a w mojej głowie panował chaos.

Doktor pilnie mnie obserwujący,nagle zmienił taktykę,poklepał mnie po ramieniu,kiedy spojrzałem na niego niemal z rozbawieniem powiedział-dziś Robercie urodziłeś się na nowo-

-Dlaczego?-nie wiedziałem co ma na myśli.

-Nie każdy a raczej nikt prócz ciebie dostaje szansę,drugą szansę.

-Nie rozumiem-naprawdę nie wiedziałem co ma na myśli.

-Przepraszam za duży skrót myślowy,ale za chwilę wszystko pan zrozumie,usiądźmy wygodnie-przeszliśmy do innego pomieszczenia,gustownie umeblowanego-proszę usiąść-wskazał wielki fotel,sam usiadł w podobnym.

-Robercie,jesteś w stu procentach tą samą osobą którą tak dobrze znasz,miałeś wypadek i przez szereg zbiegów okoliczności trafiłeś tu.Pytałeś czy to szpital,otóż nie,to ośrodek eksperymentalny-uniósł gwałtownie rękę widząc iż chcę zadać kolejne pytanie-Prowadzimy badania nad komórkami macierzystymi,to takie komórki z których w organizmie człowieka powstają wszystkie inne wyspecjalizowane komórki naszego ciała,nie wchodząc w szczegóły czysto techniczne,które nas tutaj nie będą interesować.Owe komórki macierzyste są w stanie wytworzyć każdy organ!ludzkiego ciała.Nasz instytut opracował skuteczną metodę pozwalającą na kontrolowanie procesów odbudowy organów wewnątrz organizmu.

-Przyznaję iż byłeś kimś w rodzaju królika doświadczalnego ponieważ opracowana przez nasz instytut metoda odbudowy organów na poziomie komórkowym jest unikalna i jedyna na skalę światową i jak już wcześniej wspomniałem znalazłeś się tu zupełnie przypadkowo a twoja żona dowiedziawszy się o niewielkiej-jak nam się wówczas wydawało-szansie uratowania ci życia,wyraziła zgodę na podjęcie eksperymentalnej terapii.Zostałeś poddany tej terapii i muszę powiedzieć że jej efekty przerosły nasze oczekiwania.

-Po wielokrotnym przeprowadzeniu kompleksowych badań,z całą pewnością mogę stwierdzić,iż jesteś wyleczony i całkowicie zdrowy.

-Ale dlaczego inaczej wyglądam,młodziej,mam inną twarz?-

-Specyfika naszej metody ,lub też zupełnie inne czynniki o których na razie nie wiemy,powodują,że komórki macierzyste odbudowując poszczególne komórki,ich grupy czy organy,robią to w sposób optymalny,czyli najbardziej wydajny,najskuteczniejszy-takie są nasze wnioski na dzień dzisiejszy.

Byłem niemal spokojny interesowała mnie w tej chwili tylko jedna rzecz-doktorze co z moją pamięcią-

-No cóż ,przeżyłeś wstrząs,poza tym długotrwały okres śpiączki farmakologicznej spowodował blokadę pamięci,ale jestem pewien że to minie i odzyskasz pamięć tak samo jak odzyskałeś sprawność fizyczną,to tylko kwestia czasu-.Po chwili kontynuował,spokojnym tonem.

-Jeśli chcesz,możesz opuścić nasz instytut w każdej chwili-

-Tak chciałbym-powiedziałem po chwili.

-Dobrze,dziś wszystko załatwię i jutro rano pojedziesz do siebie-wstał-chodźmy więc,odprowadzę cię do twojego pokoju,jest już późno-powiedział patrząc na zegarek.

Stałem patrząc na drzewa,w głowie miałem kompletny zamęt.Poczułem ogromne zmęczenie,usiadłem w fotelu i natychmiast zasnąłem.

Średnia ocena: 2.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Zaciekawiony 31.03.2018
    Co to za maniera, żeby nie dzielić tekstu na akapity tylko za każdym razem po kropce cisnąć Enter? Refluks, może ty wiesz skąd to się wzięło?

    Ani razu nie zrobiłeś spacji po przecinku, kropce, myślniku, znaku zapytania itd. Teraz tekst nadaje się tylko do poprawy, bo jest nieczytelny.
  • bob 31.03.2018
    Dziękuję za komentarz.To prawda,nie poświęciłem ani chwili na zredagowanie tekstu,ale bardziej interesują mnie opinie,co do treści i stylu niż formy.
  • Zaciekawiony 01.04.2018
    Styl dość sprawozdawczy, nie ma w nim za bardzo emocji, trudno się wczuć w głównego bohatera. Zły zapis tekstu też przeszkadza, nie oddzielasz myśli czy wypowiedzi od narracji i wszystko się zlewa w papkę.

    Na tym portalu jest możliwość edycji tekstu.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania