Przemyślenia alkoholika II

Minął dokładnie rok, jak nie leje w siebie trucizny. Ubiegłego roku, tego dnia pewnie już spokojnie spałem w szpitalnym łóżku na oddziale leczenia uzależnień. Normalność, żyje z trzeźwym umysłem i nie bombarduje swojej własnej osobowości lichwiarskimi bodźcami. Znam uczucia jakie we mnie goszczą, rozumiem emocje paradujące po scenie ubitej z moich pragnień. Jeśli ktokolwiek zapytałby mnie, o to czy jestem teraz szczęśliwszy niż rok temu, to pewnie odpowiedziałbym „Nie wiem”. Nie czuje się wyjątkowy, nie oczekuje braw, kwiecistych bukietów i umownego szacunku. Pragnę zrozumienia, tej fazy pomiędzy dwoma umysłami. Symbiozy opartej na szczerej chęci poznania obu stron tej samej monety jaką jestem. Gdybym poznał interesującą mnie kobietę, zaczęłyby się podchody i wcześniej wspomniane chęci płynące z poznawania siebie nawzajem, niczego bym nie ukrywał. Budowanie trwałej relacji na ukrywaniu istotnego faktu, jakim jest moje uzależnienie od alkoholu, minęłoby się całkowicie z celem. Prawdopodobnie w dużej skali procentowej mogę z góry założyć, że kobieta po usłyszeniu z moich ust takich słów, w jednym momencie obróci się na pięcie i tyle żem ją widział. Rozumiem to, mam tego pełną świadomość. Któregoś dnia i tak się dowie, nie ode mnie to może przypadkiem od osoby trzeciej. W takiej sytuacji powiedzenie „lepiej późno niż wcale”, nie zadziała jak powinno. Kłamstwo ma krótkie nogi, oj bardzo króciutkie. Któż to może wiedzieć lepiej ode mnie, od osoby okłamującej samą siebie tak świetnie, że sama w to wierzyła. Dziś ostatni raz, to ostatni kieliszek skąpany krystalicznym skarbem jakim była dla mnie wódka. Jutro będzie inaczej, rano wstanę i zmienię cały świat. Taki chuj, rano bez zlewek z opróżnionych butelek i puszek nie będę w stanie nawet podnieść się z łóżka, ale. Ale tak mocno w to wierzyłem, że jeszcze tego samego wieczoru mógłbym zarzekać się na wszelkie świętości i położyć nawet rękę i nogę na gilotynie. I co? Brakłoby mi kończyn i innych części ciała, tak jak brakowało mi mózgu wtedy, by to zrozumieć.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • nimfetka 09.08.2018
    Masz w sobie potencjał. Ładnie formuujesz zdania. Podoba mi się. Tylko, jakbyś trochę mniej o alkoholiźmie, a o czymś innym. Wiem, że zapewne masz dużo do przekazania i walka z nałogiem jest tematem ważnym. Ale tak dla sprawdzenia własnych umiejętności, pokaż coś innego. Może jakaś fabuła, coś, w czym czujesz się dobrze. Spróbuj.
  • Buziak 10.08.2018
    Cudownie napisane, głęboko i prawdziwie. Piateczka ode mnie. Mam tak samo z papierosami :( Piszesz na faktach?
  • ZY.Alkoholik 13.08.2018
    Tak, to moje przemyślenia z mojego prywatnego życia.
  • spirytysta 24.08.2018
    "bombarduje swojej własnej osobowości" - skoro swojej, to "własnej" niepotrzebne :)
    * Znam uczucia jakie we mnie goszczą - może: znam goszczące we mnie uczucia?
    * zapytałby mnie, o to czy - niepotrzebne "o to"
    * nie oczekuje braw - oczekujĘ
    *monety jaką jestem. - przecinek przed 'jaką"
    * interesującą mnie kobietę - "mnie" niepotrzebne
    * Prawdopodobnie w dużej skali procentowej mogę - uśmiechnąłem się, czytając w zwierzeniach alkoholika o "skali procentowej" :)
    * i tyle żem ją widział - no nie wiem, może: "i tyle ją będę wiedział"?
    * tak świetnie, że sama w to wierzyła. - może: że sama wierzyła we własne kłamstwo?
    * skarbem jakim była - przecinek przed "jakim"

    Lubię czytać takie przemyślenia. Alkoholicy po terapii lub w trakcie terapii mają zwykle lepszy wgląd psychologiczny w człowieka, w samego siebie. Tak naprawdę tym ubocznym sposobem tworzy się też potencjał twórczy. Gdybyś swoje refleksje wzbogacił o fabułę lub fabularyzowane wydarzenia ze swojego życia , założę się, że byłbyś całkiem niezłym prozaikiem :) Warto zwrócić uwagę, żeby dzielić swoje teksty na akapity, ułatwia to lekturę i uporządkowanie tego, co czytamy. Pisz, będę do Ciebie wracać i czytać. Pozdro :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania