Poprzednie częściPrzepraszam.

Przepraszam. 2

Podróż samolotem trwała siedem godzin. W międzyczasie gadaliśmy o tym, co będziemy robić, jedliśmy, przysypialiśmy i oglądaliśmy zdjęcia na naszych telefonach. Już praktycznie zapomniałam o wczorajszym nieprzyjemnym incydencie z pijakami. Dolecieliśmy tam o czternastej tamtejszego czasu. Adam zamówił taksówkę i pojechaliśmy do naszego domku. Na szczęście oboje jesteśmy dobrzy w angielskim, a mój narzeczony dogaduje się jeszcze po hiszpańsku. Przy okazji zobaczyliśmy niewielkie miasto, które mijaliśmy po drodze. Ludzie mieli tam głównie ciemną cerę i byli bardzo mocno opaleni.

Dojechaliśmy do naszego domku. Adam zapłacił taksówkarzowi i zabrał nasze walizki. Ale gorąco! Od razu zdjęłam z siebie bluzkę i położyłam ją na swoim ramieniu. Zobaczyłam, że mój narzeczony zrobił to samo. Kiedy przekroczyliśmy próg naszego domku wczasowego, zostawiliśmy walizki w pomieszczeniu, które było jednocześnie kuchnią i salonem, a sami poszliśmy się przebrać w kostiumy kąpielowe. Miałam niebieskie bikini, a Adam zwykłe, szare spodenki kąpielowe. Włosy związałam w koka, zabrałam kapelusz, założyłam japonki i pociągnęłam za rękę swojego ukochanego. Wziął swoje klapki i pobiegliśmy na plażę. Nawet hamak był tam już rozłożony! Położyłam na nim nakrycie głowy i zaczęłam iść w stronę wody. Gdy już do niej wchodziłam, Adam przerzucił mnie sobie przez ramię, a po chwili wylądowałam w morzu z głośnym pluskiem. Usłyszałam śmiech narzeczonego i ochlapałam go wodą. Tak oto rozpoczęła się bitwa wodna. Nagle zobaczyłam żółwia, który najzwyczajniej w świecie pływał blisko brzegu i nic sobie z nas nie robił. Czemu zostawiłam aparat w domku?!

Patrzyliśmy na gada, a on odpłynął. Nigdy nie widziałam żółwia z tak bliska! Po kilki minutach wyszliśmy z wody. Spojrzeliśmy najpierw na siebie, potem na hamak i jak za zawołanie ruszyliśmy w jego stronę. Już prawie do niego dobiegłam, ale poczułam jego ręce wokół talii i zostałam podniesiona do góry. Położył się na materiale, a mnie przyciągnął do siebie, w wyniku czego leżałam na nim.

- Ale ten hamak nie wytrzyma!- chciałam się podnieść, ale mi nie pozwolił.

- Wytrzyma.- uśmiechnął się.- Jest do dwustu kilogramów. Z tego co wiem, to jesteś lekka. Gwarantuję ci, że się nie zarwie.

Pocałował mnie czule w usta, a ja tego całusa oddałam. Kocham jego pocałunki! Nieważne, czy są delikatne czy ostre. Wtedy czuję, że naprawdę mnie kocha. I nigdy mnie nie zostawi.

Całowaliśmy się tak już z pięć minut, aż nagle Adam się przekręcił i wylądowałam pod nim. Spojrzałam w jego piwne oczy, a rękę zatopiłam w jego brązowych włosach. Musnął ustami moją szyję i jedną dłonią głaskał moje plecy. Nie przeszkadzałoby mi to, gdyby nie jedna rzecz. A mianowicie upał.

- Adam…- zaczęłam.- Nie dość, że jest mega gorąco, to jeszcze ty jesteś nagrzany. Ugotuję się.

- Aaa…- natychmiast się podniósł, ale hamak przekręcił się i mój narzeczony wylądował na piasku. Ja niestety nie zdołałam się utrzymać i spadłam na niego. Syknął z bólu.

- Przepraszam.- usiadłam koło niego i zaczęłam mu masować barki.

- Oooo…- westchnął i uśmiechnął się.- Dla takiego masażu było warto chwilę pocierpieć. Mówiłem ci, że świetnie masujesz?

- Już z tysiąc razy.- zaśmiałam się.- Ale mówiłeś też, że nie mogę być masażystką, bo wtedy macałabym też innych.

- No właśnie. A ty możesz masować tylko mnie.

Kilka minut później skończyłam. Podnieśliśmy się z piachu i skierowaliśmy się w stronę domu. Tam zrobiłam nam szybki obiad- sałatkę owocową i sok z mango. Na deser były prawie całkowicie rozpuszczone lody.

Dopiero po posiłku rozejrzeliśmy się dokładnie po domku. Kuchnio- salon był tuż za krótkim przedpokojem. W pomieszczeniu tym była nie za duża, dwuosobowa kanapa, dwa fotele, stół, cztery krzesła, a pod lewą ściana znajdował się sprzęt kuchenny. Telewizji nie było, ale Adam już wcześniej mnie o tym uprzedzał. W sumie to dobrze. Wreszcie odpoczniemy od hucznych komentarzy telewizyjnych, głupich ciekawostek, wypadków i muzyki, a te kilka dni spędzimy ze sobą w ciszy. Nikt nam nie przeszkodzi, bo w okolicy nikt inny nie wynajął innego domku. Mamy czas tylko dla siebie i swoje zachcianki.

Fotele były bardzo wygodne, a kanapa miała miękkie poduszki. Gdy na niej usiadłam, poczułam się tak, jakbym w nią wpadła. Adamowi też było wygodnie, bo później przez kilka minut musiałam go zwalać z sofy.

W łazience była wanna, sedes, zlew i wieszak na ubrania. Do tego mydło w płynie i ręcznik do rąk. Nic specjalnego. Prosta, ale jednocześnie wygodna.

I na koniec weszliśmy do sypialni. Była pięknie urządzona! Na środku stało dwuosobowe łóżko, a po jego bokach znajdowały się szafki nocne. Po prawo była całkiem spora szafa, w której znajdowały się i półki i wieszaki. Na środku leżał cienki, ale za to przepiękny, czerwony dywan. Pod lewą ścianą stał niewielki stolik, nad którym zawieszono lustro. Okno wychodziło w stronę plaży, więc rano Słońce nie będzie zaglądać nam do sypialni. Łóżko była bardzo wygodne. Nie za miękkie, nie za twarde. Idealne. Firanki pasowały do koloru pokoju, więc wszystko się ze sobą komponowało. Ktoś, kto urządzał ten domek, musi mieć niezły gust.

Wnieśliśmy swoje walizki do pokoju i padliśmy na łóżko. Leżeliśmy tak kilka minut i gapiliśmy się w sufit. Nagle Adam zbliżył się do mnie, lekko mnie podniósł za ramiona, a po chwili położył moją głowę na swoim torsie. Zaczął się bawić moimi włosami i nawijał je na swoje palce. Mocniej się w niego wtuliłam i palcem kreśliłam kółka na jego klatce piersiowej. Nie odzywaliśmy się do siebie, ale i tak czułam tę bliskość.

- Wiesz…- szepnęłam.- Brakowało mi takich wspólnych chwil.

- Mi też- odszepnął.- Za dużo czasu poświęcałem pracy, a zapomniałem o moim największym skarbie.- pocałował mnie w czoło.- Teraz mamy tydzień dla siebie.

- Mówiłeś, że wziąłeś dwa tygodnie urlopu.- zdziwiłam się i podniosłam lekko głowę.

- No przecież w domu też trzeba trochę pobyć, nie?

W odpowiedzi całuję go w usta i obejmuję jego twarz dłońmi.

- Kocham cię- mówimy równocześnie.

- Ale ja kocham bardziej.- patrzę mu w oczy.

- Nie, ja.

- Ja.

- Ja.

Kładzie się na mnie i dodaje:

- To moje ostatnie słowo.

Szeroko się uśmiecham i wplatam mu rękę we włosy. Nogami oplotłam jego pas, tym samym przyciągając go bliżej siebie. Zaczyna mnie całować. Najpierw delikatnie, potem coraz zachłanniej i namiętniej. Zamykam oczy i wsuwam język do jego ust. On robi to samo. Leżymy tak sobie, aż nagle słyszę burczenie jego brzucha. Podnosi głowę i schodzi ze mnie.

- Czas zrobić kolację.- mówi.- Potem to dokończymy.

Czuję, że lekko się czerwienię. Idę za nim do kuchni i pomagam mu przygotować kilka kanapek. Siadamy do stołu i rozmawiamy o naszym wyjeździe, który zapowiada się naprawdę genialnie. Nic nie wskazuje na to, że coś miałoby pójść nie tak.

Po skończonej kolacji zmyliśmy naczynia i wróciliśmy do sypialni. Podeszłam do walizki i wyciągnęłam z niej luźną piżamę. Już kierowałam się do łazienki, ale poczułam, że Adam mnie od tyłu przytula.

- Ej, kochanie, mieliśmy coś dokończyć- szepcze mi na ucho.

- Muszę się umyć…- znów się zaczerwieniłam.

- Umyjesz się później.

Moją piżamę kładzie na walizce i zanosi mnie do łóżka. Znowu się na mnie kładzie i zaczyna całować moje usta. Nie umiem odmówić. A może nie chcę? Zapowiada się przyjemna noc.

Średnia ocena: 4.7  Głosów: 9

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Senezaki 05.07.2015
    Ohoh, koniec niezły :D 5 leci ^^
  • Majeczuunia 05.07.2015
    Ode mnie też 5, bo ta historia jest zarąbista. Czekam na więcej! :)
  • Vasto Lorde 05.07.2015
    Zostawiłem ocenę i sobie poszedłem xD Zapomniałem skomentować xD Ale skoro wróciłem to tak:

    Wszystko ukazane zbyt pięknie xD No ale, cóż poradzić :) Nie przepadam jednak za takimi historiami, lecz widzę piątki to tyż dom, a co się będę ograniczał :)
  • MaraJ 05.07.2015
    Dzięki wam! :D Vasto, miło z twojej strony, ale oceniając nie zwracaj uwagi na innych ;) To ma być twoja ocena :) Ale i tak miło mi :D
  • Anonim 10.08.2015
    "Łóżko była bardzo wygodne." ~ było
    Dlaczego się zaczerwieniła? W narzeczeństwie to normalne XD
    Dlaczego nie ma szekszów? :(

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania