Poprzednie częściPrzepraszam.

Przepraszam. 4

O 17:00 poszliśmy zwiedzać miasto. Idzie się tam prawie pół godziny. Droga była piaszczysta, wokół rosło pełno drzew. Szliśmy w cieniu, więc nie było aż tak gorąco. Trzymaliśmy się za ręce i gadaliśmy o głupotach. Oparłam głowę o jego ramię i westchnęłam.

- Jak dobrze…- szepnęłam.

- Mówiłem, że będzie fajnie.- Adam uśmiechnął się szeroko i mocniej objął mnie ramieniem.- To będzie cudowny tydzień.

- Już nie tydzień- zaprzeczyłam.

- Czepiasz się. O, już prawie jesteśmy!

Spojrzałam przed siebie i zobaczyłam niewielkie miasto, Tsundro. Największą atrakcją była tam nie za duża wystawa egzotycznych zwierząt z tej wyspy. Zaczynała się dopiero za czterdzieści pięć minut, więc najpierw poszliśmy do kawiarenki z lodami. Zamówiliśmy po jednym pucharze z czterema gałkami. Ledwo to w siebie wcisnęłam.

- Za mało jesz.- powiedział Adam, gdy znów byliśmy na ulicy.

- Jak to za mało?!- zdziwiłam się.- Wiesz, jakie to było duże?

- Ja jakoś zjadłem bez najmniejszego problemu.

- Bo jesteś facetem i masz większy żołądek!

- I tak byś mogła od czasu do czasu więcej jeść.

- Chcesz, bym była gruba?

- Nie, ale za chuda też nie możesz być. To wygląda okropnie. Masz idealną figurę, ale czasem zjedz coś porządniejszego, a nie same jogurty i sałatki.

- Przecież normalnie jem mięso i zupy.

- Ech… Ale maksimum trzy razy na tydzień.

Prowadziliśmy tę jakże ,,ciekawą” konwersację przez kolejne dziesięć minut. Po drodze zaczepił nas jakiś staruszek. Mówił coś po hiszpańsku, a ja zrozumiałam tylko jedno słowo- caballero ( pan). Adam coś mu odpowiedział i po kilkunastu sekundach mężczyzna odszedł.

- Co chciał?- spytałam.

- Pytał, o której zaczyna się ta wystawa.

Złapaliśmy się za ręce i szliśmy dalej. Po drodze widzieliśmy jakąś figurkę przedstawiającą boginię ziemi. Wokół niej było mnóstwo kwiatów i zapalona świeca. Nie rozumiem tych dziwnych kultur. Za to od dziecka fascynowali mnie bogowie greccy. Z tych tematów na historii miałam nawet szóstki. Każdego boga znałam na pamięć, potrafiłam wymienić jego cechy, atrybuty i role, jakie pełnił w swoim świecie. Wtedy pomagałam uczyć się innym, a sama miałam z tego przyjemności. Ucząc inny szybciej przyswajały mi się do głowy różne informacje. Miałam jedynie problem z chemią i trudnymi tematami z fizyki. Wybitną matematyczką też nie jestem, ale najgorsza nie byłam. Należałam do tych średnich. Miałam same czwórki, od czasu do czasu wpadła jakaś piątka. Ale kujonem nie byłam. Nie zależało mi aż tak na ocenach, ale na tym, by umieć to, co naprawdę mnie interesowało. Może to i było troszkę głupie, ale mi w zupełności wystarczyło. W klasie byłam najlepsza z angielskiego, więc teraz dużo posługuję się tym językiem. Pracuję jako tłumaczka, a w pracy często z kimś rozmawiam po angielsku. Adam też bardzo dobrze umie się porozumieć z ludźmi za granicą, a do tego uczy się od kilku lat hiszpańskiego. To jego pasja. Mówił mi, że coś go zawsze do tego ciągnęło. A kiedy już zaczął się uczyć, poznawanie nowych rzeczy przychodziło mu z łatwością. Słówka i zwroty zapamiętuje natychmiastowo. Idealnie też akcentuje dane sylaby. No normalnie stworzony do tego języka! Mnie próbował czegoś nauczyć, ale nie za bardzo mi to wychodziło. Znam kilkanaście podstawowych zwrotów i kilkadziesiąt losowych słówek.

W końcu wystawa się zaczęła. Za pierwszą szklaną szybą były kameleony. Widzieliśmy nawet jak zmieniają kolory! Niesamowite i piękne stworzenia. Gałki oczne ruszały im się we wszystkie możliwe strony. Miały też bardzo długie języki i małe łapki, dzięki którym chodziły po drzewach.

Za kolejną szybą była para albatrosów- samiec i samica. Akurat jadły ryby. Pierwszy raz widziałam je na żywo. Całkiem niedawno o nich czytałam. Wysiadują jaja, a młode karmią małymi rybami.

Potem były baseny. W pierwszym był delfin, który wykonywał przeróżne sztuczki. Raz skakał przez obręcze, innym razem przez pierścienie wiszące w powietrzu, a za każdą udaną akrobację otrzymywał sardynkę. Jak przyjemnie się na niego patrzyło! Trenerka musiałam włożyć w to sporo pracy, ale opłaciło się. Ludzie ciągle się śmiali i bili brawo. Kiedyś oglądałam film o delfinie, który też wykonywał wiele sztuczek, ale widok na żywo jest sto razy lepszy!

Kolejny był rekin tygrysi. Jakoś nigdy nie przepadałam za tymi zwierzętami. Są ohydne i paskudne. Brutalnie rozszarpują swoje ofiary i potrafią wyczuć krew nawet z odległości kilku kilometrów. Są jednymi z najgroźniejszych drapieżników wodnych.

W następnym basenie znajdowały się dwie foki białe. Odbijały piłkę nosami, co wyglądało komicznie. Kolejne zdjęcia na pamiątkę. Uwielbiam cykać fotki na wyjazdach. Adam poprosił jakąś panią, by zrobiła nam wspólne zdjęcie. Objął mnie ramieniem i szeroko się uśmiechnęliśmy. Naprawdę ładnie wyszliśmy.

Widzieliśmy jeszcze kilka zwierząt i poszliśmy kupić hot-dogi. To była nasza kolacja. Zaczynało się ściemniać, więc skierowaliśmy się w stronę domku. Nagle Adam zatrzymał się i powiedział:

- Pójdę jeszcze na chwilę do toalety do tej kawiarni. Poczekasz chwilę?

- Jasne, idź- uśmiechnęłam się.

Podeszłam do czegoś, co pełniło chyba rolę kiosku i zerknęłam na coś w rodzaju gazety. W pewnej chwili sprzedawca się do mnie odezwał, a zrozumiałam tylko część zdania. ,,Chce pani kupić gazetę, która…?” Grzecznie odmówiłam i odeszłam od stoiska. Słońce właśnie zaszło i zaczynałam się niecierpliwić. Nagle coś usłyszałam. Wydawało mi się, że jakiś kobiecy pisk, ale tylko wzruszyłam ramionami. Kiedy jednak po chwili coś poruszyło się w pobliskich krzakach, postanowiłam to sprawdzić. Ostrożnie zrobiłam kilka kroków w stronę zarośli. Kilkanaście sekund później odchyliłam trzy gałęzie i moim oczom ukazały się zwłoki jakiejś kobiety. Już chciałam krzyczeć i uciekać, ale poczułam czyjąś rękę na swoich ustach i coś ciężkiego na swojej głowie. Bolało. Coś mnie cholernie bolało.

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Anonim 10.08.2015
    "Mówił coś po hiszpańsku, a ja zrozumiałam tylko jedno słowo- caballero ( pan)." ~ Spacja po rozpoczęciu nawiasu się zaplątała niepotrzebnie XD

    "Wybitną matematyczką też nie jestem, ale najgorsza nie byłam. Należałam do tych średnich. Miałam same czwórki, od czasu do czasu wpadła jakaś piątka. Ale kujonem nie byłam. Nie zależało mi aż tak na ocenach, ale na tym, by umieć to, co naprawdę mnie interesowało. Może to i było troszkę głupie, ale mi w zupełności wystarczyło." ~ W tym fragmencie pojawia się często słowo "ale"

    "Trenerka musiałam włożyć w to sporo pracy, ale opłaciło się. " ~ Zdania kończące się na "się" wyglądają nieestetycznie, staraj się tego unikać.

    "Już chciałam krzyczeć i uciekać, ale poczułam czyjąś rękę na swoich ustach i coś ciężkiego na swojej głowie. Bolało. Coś mnie cholernie bolało." ~ Nie coś ją bolało, tylko konkretnie głowa ją bolała ;D

    W końcu jakaś akcja! Zdarza ci się popełniać te same błędy, które już wymieniłam wcześniej ^^ Lecem dalej ;)
  • kotka ponad rok temu
    super

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania