Przepraszam.

- I co z tego?! Myślisz, że cię teraz przeproszę?!- wydarłam się i trzasnęłam drzwiami od sypialni.

Założyłam buty, zarzuciłam na siebie bluzę z kapturem i wyszłam z domu. Słyszałam jeszcze jego krzyki, ale się nie zatrzymałam. Kopnęłam kamyk leżący na chodniku i przeklinałam w myślach Adama. Najpierw mi mówi, że zabierze mnie jutro do jednej z najlepszych restauracji w mieście, a kilka godzin później to odwołuje, bo jego koleżanka z pracy musi z nim coś omówić! Co za bałwan, debil, oszust i sk*****l! Żeby jakaś wytapetowana lala z pracy była ważniejsza ode mnie?! Wierzcie mi, nie przesadzam. Kiedyś już przyszła do naszego domu i na jej widok chciało mi się wymiotować! Tusz na rzęsy chyba nakładała z dziesięć razy. Cień do powiek był tak gruby, że przykrywał większość oczu. Szminka, wściekle różowa, w ogólnie do niej nie pasowała. Na dodatek użyła za dużo różu i wyglądała tak, jakby spiekła sobie czymś policzki. Do tego jakiś głupi uśmieszek i słodziutki, piskliwy głosik. Fuj! Nazywa się Kornelia Jarocka. Nie lubię jej od początku. A teraz MÓJ narzeczony odwołuje randkę ze mną, by spotkać się z tą zdzirą! Skandal!

Kiedy mi to powiedział, wylałam na niego kawę, którą właśnie piłam. Oblałam jego najlepszą koszulę, ale nie miałam zamiaru go przepraszać. Byłam taka szczęśliwa, że spędzimy ze sobą tak romantyczny wieczór, że ciągle tylko o tym myślałam. Kiedy się dowiedziałam o tej laluni, wpadłam ze wściekłość. Nie dość, że ubrudziłam go kawą, to jeszcze pobrudziłam kołdrę, dywan i złamałam sobie paznokcia! I teraz ja mam niby przepraszać?! Po tym , co mi zrobił, jak mnie skrzywdził, ja mam powiedzieć ,,przepraszam”?! W życiu!

Szłam prawie pustą ulicą. Zbliżała się noc, więc ludzie wracali do domów. I tak nie zwracałam na nich uwagi, ale to się dało odczuć. Nie słyszałam wokół siebie żadnych rozmów ani dzwonków telefonów. Nawet nie wiedziałam, gdzie idę. Dopiero po kilku kolejnych metrach zorientowałam się, że doszłam do miejsca, w którym Adam mi się oświadczył. To było takie piękne…

Siedzieliśmy na ławce w parku. Słońce zachodziło, a on złapał mnie za rękę, spojrzał prosto w oczy i dal mi piękną różę. Miała czerwone płatki i kolce. Kiedy dotknęłam kwiatu, poczułam, że coś tam jest. Wyjęłam prześliczny pierścionek z małym diamentem. Patrzyłam na niego jak zahipnotyzowana, a wtedy on spytał: ,,Wyjdziesz za mnie?”. Spojrzałam na niego, a po chwili rzuciłam mu się na szyję, omal nie zwalając go z ławki. ,,Tak”!- krzyknęłam, a z oczu popłynęły mi łzy szczęścia. Potem mi powiedział, że jestem podobna do tej róży. Piękna i delikatna, ale umiem ukłuć i byś ostra. A kiedy zajrzy się głębiej, widzi się prawdziwy skarb.

Przystanęłam przy tej ławce i westchnęłam. Od tamtego czasu minęły trzy miesiące. Kocham go i chcę z nim być, ale ostatnio ma dla mnie coraz mniej czasu. Praca, praca, wszystko wina pracy! Ciągle ma jakieś wezwania, spotkania, a ja czekam na niego późnymi wieczorami i robię mu kolację. Potem kładziemy się spać i on momentalnie zasypia. Za dwa miesiące mamy mieć ślub. Może do tego czasu znajdzie dla mnie choć kilka godzin i gdzieś pójdziemy…

Poszłam dalej. Nim się zorientowałam, była już 22:00. Nie lubię tak późno chodzić po mieście sama, ale nadal jestem obrażona na Adama. Wzruszyłam ramionami i wznowiłam marsz. Zapuściłam się w bardziej odległe miejsca i przeszły mnie dreszcze.

,,Chyba jednak powinnam już wracać”- pomyślałam.

Usłyszałam jakieś głupkowate śmiechy, a po chwili zza zakrętu wyszło dwóch podpitych mężczyzn. Kiedy mnie zobaczyli, gwizdnęli i zaczęli się do mnie przybliżać. Chwile stałam w bezruchu, po czym odwróciłam się i zamierzałam biec, ale wpadłam na jakiegoś ich kumpla. Boże, ratuj! Po co ja tu w ogóle właziłam?!

Przeraziłam się nie na żarty. Po chwili poczułam za plecami ścianę.

,,Już po mnie.”

Jeden z nich zaczął gładzić moje włosy.

- Nie dotykaj mnie, głąbie!- krzyknęłam.

Po chwili inny złapał mnie za ramiona i jedną ręką zakrył mi usta. Jak ja pijaka ma silny chwyt. Ten pierwszy znów dotknął moich włosów, a po chwili przeniósł się na szyję. Przybliżył się do mojej twarzy i czułam jego śmierdzący oddech na skórze.

- Co taka ślicznotka robi sama w takim miejscu?- zapytał trzeci.

On stał nieco dalej i wszystkiemu się przyglądał. Ten, który mnie trzymał, dotknął nagle mojej piersi. Pisnęłam niezadowolona i ugryzłam go. Syknął z bólu i puścił mnie, by złapać się za bolące miejsce. Chciałam wykorzystać ten moment i uciec, ale gdy go tylko minęłam, poczułam jego dłonie na włosach. Ale mocno ciągnął! Przyparł mnie swoim ciałem do muru i brutalnie zdjął ze mnie bluzę. Nie przejmowałam się zimnem, które czułam na rękach. To się teraz nie liczyło. Po chwili złapał mnie za dłonie i przytrzymał je wysoko nad moją głową. Wtedy ten, który mnie macał na początku, podszedł do mnie od tyłu i zaczął dotykać mojego brzucha i piersi. ,,Głaskał” moje uda i chwycił mnie za pośladki. Znów pisnęłam z niezadowolenia.

- Ćśś…- szepnął mi do ucha.- Nic ci się nie stanie.

Akurat! Bo uwierzę takiemu pijakowi i zboczeńcowi! Zamknęłam oczy i poczułam dwie samotne łzy spływające mi po policzkach. Pewnie mnie zgwałci i zostawi na ulicy!

- Puść mnie!- powiedziałam płaczliwym głosem. Starałam się brzmieć twardo, ale coś mi nie wyszło.

- Nie płacz, laleczko.- przygryzł płatek mojego ucha.- Będzie miło.

Ciekawe dla kogo! Na pewno nie dla mnie. Poczułam jak rozerwał mi bluzkę. Chłód przeszedł po moim ciele.

- Jakie piękne..- znów dotknął moich piersi.

Wiedziałam, że głupio się uśmiechnął. Wręcz czułam ten jego zwycięski i drwiący uśmieszek. Nagle usłyszałam znajomy krzyk:

- Monika! Monika, gdzie jesteś?!

Adam! Poszedł mnie szukać! Ale czy mnie tu znajdzie?

Pijacy musieli poczuć, że się nieco rozluźniłam.

- Więc masz na imię Monika..- szepnął ten, który mnie trzymał.

- Ładnie..- jeden znów powrócił do macania mnie.

Zebrałam w sobie wszystkie siły i wykrzyczałam imię narzeczonego. Chwilę potem leżałam na ziemi i poczułam na sobie ciężar jednego z nich. Chwycił mnie za nadgarstki i sapnął do ucha:

- A miało być tak miło. Szkoda, bo teraz chcę, by cię bolało!

Już mi się dobierał do rozporka, gdy usłyszeliśmy głośny jęk jego kompanów. Wtedy jakieś silne dłonie uniosły go do góry i zaczęły okładać jego twarz pięściami. Gdy ten również padł nieprzytomny na ziemię, Adam podbiegł do mnie i mocno mnie przytulił.

- Tak się o ciebie bałem!- prawie płakał ze szczęścia.- Martwiłem się o ciebie!

- Cieszę się, że jesteś.- wyszeptałam i oparłam głowę na jego ramieniu.

Podał mi swoją bluzę, a następnie wziął mnie na ręce i zaniósł do domu. Tam posadził mnie na kanapie i okrył kocem. Zrobił mi ciepłej herbaty i usiadł przy mnie.

- Przepraszam.- szepnął nagle.- To wszystko moja wina.

- Nie, to ja powinnam przeprosić.- pogłaskała go po policzku.- Zachowałam się naprawdę niedojrzale. Jeśli musisz, to idź na to spotkanie.

- Nigdzie nie idę. Kupiłem już dwa bilety na Hawaje.- spojrzałam na niego zaskoczona.- Jutro o 17:00 mamy samolot, a rano zabieram cię na zakupy.- uśmiechnął się do mnie szeroko.

- Lecimy na Hawaje?!- to wszystko dotarło do mnie dopiero po dłuższej chwili.- Jutro?!

- Tak. Wypadłoby spędzić ze sobą trochę czasu, nie?

- Jesteś kochany.- przytuliłam go.- A co z pracą?

- Powiadomiłem już szefa, że nie będzie mnie przez dwa tygodnie. Zamieszkamy w drewnianym domku i nikt nie będzie nam przeszkadzał. Będziemy tylko my…

Pocałował mnie czule w usta, a ja go mocno objęłam. O tak, tego mi było trzeba…

 

Następnego dnia łaziliśmy po kilkunastu sklepach i kupiliśmy mnóstwo rzeczy: kostiumy kąpielowe, kosmetyki, nowe ciuchy, aparat fotograficzny, kapelusz, krem do opalania i mnóstwo innych przydatnych drobiazgów. Hawaje, już lecimy!

Średnia ocena: 4.9  Głosów: 9

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (18)

  • Sky300 03.07.2015
    Mi się spodobało :) Będą następne części, czy to jednoopowiadaniowiec? 5
  • MaraJ 03.07.2015
    A mam pisać kolejne? Nie planowałam, ale nawet mam pomysł :D
  • Chris 03.07.2015
    Jeżeli się zwstanawiasz czy to rozwijać i pisać dalej to taaak!!! Zrób to! 5 :)
  • MaraJ 03.07.2015
    Ok, ok ;) Jutro się wezmę. Dzięki :D
  • Vasto Lorde 04.07.2015
    I czo oni tam na Hawajach będą robić :C ce wiedzieć, ce więcej :D Ciężko mi ocenić bo nie wiem na co się zdecydować, ale nie będę zaniżał Ci tej 5, więc też dam piątkę :) Pisz dalej, bo na serio chce wiedzieć, co tam na tych Hawajach będzie :D
  • MaraJ 04.07.2015
    Dowiesz się wkrótce....
    Dzięki :)
  • R_ystie 04.07.2015
    Uwielbiam gdy opowiadania zaczynają się od dialogów! Cieszę się, że jednak Adam zdążył i że nie okazał się skończonym skur***... ode mnie 5 :)
  • MaraJ 04.07.2015
    Dzięki :)
  • Majeczuunia 05.07.2015
    Ale to wciągające! Brakowało mi czegoś takiego na tej stronie. Na szczęście mam przed sobą kolejną część, więc sunę dalej! Zostawiam 5 i zapraszam do mnie, jak będziesz miała wolną chwilę ;)
  • Neli 05.07.2015
    Historia fajna, ale całkiem podobna do opowiadania ,,Tak blisko" (ktoregoś tam rozdziału, nie pamiętam). Pokazałaś nam - dziewczynom jak trzeba być ostrożnym przed takimi frajerami! Daję 5 ;)
  • MaraJ 05.07.2015
    Majeczuunia, pewnie, że wpadnę! :D Dziękować :* :*
  • MaraJ 06.07.2015
    Neli, nie czytałam tego, nigdy :/ Jeśli jest pdobne, to tylko przypadek ;)
  • MarciaA 10.07.2015
    Mocno wciągnęło :D Idę dalej i daję 5
  • MaraJ 10.07.2015
    Dziękować :*
  • Amy 30.07.2015
    A ja nie lubię, gdy opowiadanie zaczyna się dialogiem. Opis pozwala mi wyobrazić sobie daną sytuację, wczuć się w tekst, a dialog sprawia, że czuję się tak, jak gdybym wchodziła z butami w czyjeś sprawy i trochę mnie dezorientuje. :) Moim zdaniem umieszczanie go na początku opowiadania nie jest najlepszym pomysłem.

    Masz lekki styl, który przyjemnie się czyta i z błędów technicznych wyłapałam tylko brak spacji po myślnikach i dwie czy trzy literówki. Wszystko byłoby więc okej, gdyby nie brak realizmu. Monika włóczy się po mieście, czyli dość dużym obszarze, od kilku godzin, przynajmniej tak wywnioskowałam z tekstu, jest 22:00, zapuszcza się na nieznany teren, dobiera się do niej trzech facetów, już zdzierają z niej bluzkę, gdy nagle... abra-kadabra! Pojawia się Adam i rozprawia się z całą trójką. Takie sytuacje po prostu się nie zdarzają. Skąd Adam mógł wiedzieć, że Monika jest akurat tam, gdzie była? Jak to się stało, że znalazł ją właśnie w tak krytycznej chwili? Dlaczego ci faceci nie uciekli, gdy usłyszeli, że ktoś wykrzykuje jej imię?

    Do Moniki dobiera się trzech napalonych gości, a ona piszczy z niezadowolenia. Serio? Ja bym wrzeszczała i to nie z niezadowolenia, ale raczej z przerażenia. Zrozumiałe byłoby też, gdyby ofiara nie mogła ze strachu wydobyć głosu.

    I wszystko dobrze się kończy... Para przeprasza się nawzajem, a Adam tak po prostu oświadcza, że kupił bilety na Hawaje. Kiedy on to zrobił, skoro przez cały czas jej szukał? Szef tak po prostu, bez żadnych protestów dał mu dwa tygodnie wolnego?

    Nie wiem też, ile Monika ma lat, bo niby wydaje się dość "duża, skoro mieszka z facetem, ale numer z kawą, a zwłaszcza z rozpaczaniem po złamanym paznokciu, kojarzy mi się raczej z rozpieszczoną nastolatką. O Boże! Co za dramat! Chłopak mówi mi, że ma spotkanie, które jest ważniejsze ode mnie i na dodatek złamał mi paznokcia!"

    Jak już wspomniałam, masz jednak bardzo przyjemny styl i chętnie zajrzę do innych Twoich tekstów, ale tę serię sobie odpuszczę.
  • Amy 30.07.2015
    PS. Przepraszam, jeśli Cię uraziłam. Nie chciałam. Mam po prostu nadzieję, że moje sugestie pozwolą Ci dodać do Twoich tekstów więcej realizmu.
  • MaraJ 30.07.2015
    Nie uraziłaś :) Przedstawiłaś mi tylko swoje zdanie i moje opowiadanie ma prawo ci się nie poodbać ;) Dzięki za szczerość
  • Anonim 10.08.2015
    ",,Tak”!- krzyknęłam, a z oczu popłynęły mi łzy szczęścia." ~ Wykrzyknik również powinien być w nawiasie.

    "Nim się zorientowałam, była już 22:00." ~ Godziny słownie.

    "Kiedy się dowiedziałam o tej laluni, wpadłam ze wściekłość." ~ W wściekłość.

    "Jak ja pijaka ma silny chwyt." ~ Na pijaka.

    "Zamknęłam oczy i poczułam dwie samotne łzy spływające mi po policzkach." ~ Wydaje mi się, że skoro są dwie łzy, to nie są samotne, ale nie jestem pewna.

    "- Nie płacz, laleczko.- przygryzł płatek mojego ucha.- Będzie miło." Spacje przed myślnikami, "przygryzł" powinno być napisane wielką literą.

    "- Przepraszam.- szepnął nagle.- To wszystko moja wina." ~ Po "przepraszam" nie powinno być kropki, bo dalej kontynuujesz zdanie opisem. Jeśli dalej są słowa bezpośrednio związane z wypowiedzią, opisujące ją (np. "szepnął", "powiedział", "wyszeptałam", "mruknąłem") kropki nie stawiamy. Inna sprawa, jeśli opis nie jest związany bezpośrednio z wypowiedzią. Przykładowo:
    "- Cześć - powiedziała, uśmiechając się do mnie. - Co tam u ciebie? - Odłożyła na półkę wazon z kwiatami."

    Masz lekki styl, czyta się szybko i przyjemnie. Poza tym to z gwałtem... Wiesz, że lubię takie tematy :3 Opowiadanie mi się podobało i chętnie zajrzę do następnych, choć Amy ma też trochę racji. Ale cóż, opowiadania mają to do siebie, że można się nieco pobawić rzeczywistością ;) Chętnie sięgnę o następne części :D

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania