PRZETWÓRSTWO ŚLEDZIOWE
Kiedy dotknę ściany, spadnie na mnie odłamek fresku
Dbam o zabytki, nie ruszę się
Nade mną jak zbrukana klapa piekarnika
Pode wyobrażenie wyższości
Na blacie - ołtarzu tej sycącej abstrakcji - tuba
Kitle doktorów powiewają za plecami ścian
Nie wybiorę nudy - oj nie nie
nie nie njje
Te bramy abstrakcji - wielowymiarowe błony figur przestrzenno-niewyobrażalnych-na płaszczyźnie - muszę pchnąć
W bezruchu dbania o sztukę zapaść w ocean roztwarty
Jak sylurowy skorpion znajdę całość w tej rozecie bycia
Jak otyły kapłan własnych poglądów - ogólnikowo strapiony
Prawdziwym holokaustem byłoby poznanie rybich myśli
Ale też przełomem w kulturze
Podprogowo więc pełznę ku "ołtarzowi"
Pokłaniają mi się eony - występne, przemysłowe, opływowe
Komentarze (8)
Czytałem dużo wcześniej, ale zabieganie i coś tam, miałem wrócić, taaa...
Tera jestem.
Bardzo dobre.
"Prawdziwym holokaustem byłoby poznanie rybich myśli" - a to w środku bardzo (bardzo dobre) dobre, jest wyborne.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania