Po części zgadzam się z Okropnym, trudno nadążyć za imionami, ale historia w moim guście, więc liczę na to, że się wyklaruje.
Bo trochę już się mi ciśnienie podniosło, gotuje się we mnie jak dzieci poniżają dzieci... eh..
"Jakby na potwiedzenie tych myśli" potwierdzenie.
Pozdrawiam!
Ja wiem, ja wiem. To że tekst jest z szeroko pojętego "kiedyś" nie usprawiedliwia kasztaństwa. Tak. Troszkę fascynacja Władcą much, a troszkę "To - Kinga". Jeszcze 3 części wejdą z tych starszych i dalej już powinno pójść. Dzięki Justyska za obecność miłą.
Buongiorno.
Może najpierw wsparcie:
„przez pryzmat matki Lukea” – zastanawiam się czy zapis „Luke’a” nie byłby poprawniejszy, ale obcy język, wiadomo, intuicyjnie jedynie
„Nie smieją się” – śmieją*
„Pap Pep znowu” – wcześniej było Pan* Pep
Hm, dalej mamy „że dla Papa Pepa zrobi”, rozumiem, że „papa” może być od „ojciec” czy coś, ale początkowo był Pan Pep i mi się to gryzie.
„— Kołuj siatę, Sky — nakazał trzynastolatek. Następnie spytał Jezuska, czemu ten się nie śmieje? I co za para debili go tak ubrała? Bo, że on i on, to wiadomo” - nie rozumiem tego „Bo, że on i on, to wiadomo”
„Na wszystkie z pytań otrzymał identyczną porcję ciszy, co go ewidentnie rozzłościło” – porcja ciszy ładna jest
„— Znów masz za dużo krwi w nosie” :)))
Imion jest sporo, ale w końcu to autobus pełen dzieciaków. Gorzej, że używasz raz imion, raz nazwisk, tu już wyższa szkoła jazdy. Naliczyłam Jezuska, Balonika, Hitchcocka, pana Pep’a (opiekun, wiadomo), Luka, Sky’a i Browsona. A jeszcze Scottiego. I Juan, Keppke i Mike’a, ale Keppke to Jezusek, a Hitch, sukinkot mały, niech sam wsadzi łapę do rzygowin! Szkoda mi Jezuska, okrutne są takie szkolne watahy z „liderem” :(
Ogólnie nazwanie tamtego Hitchcock to git zamysł. Keppke też jest zajebiste. Dobre nazwisko dla bramkarza.
Keppke.
Saracen mi się przypomniał, tyż miał dobre imię (czy tam ksywę).
Reasumując, pierwsza część była jakby klarowniejsza, tu musiałam się skupić, ale pokumałam o co lotto, więc jest gites.
Heban lepszy, ale dajmy temu szansę.
Podążam dalej :)
W żadnym tekście tak nie dałem dupsko, jak w tym. Poprawiam, eliminuję cyklicznie, ale błędy się chyba klonują. Cudnie się rozeznajesz kto jest kto, ale widzę, że jednak przekombinowałem. To że pisałem to dawno nie jest wytłumaczeniem.
Dziękuję pięknie i przepraszam za męczarnie.
Ritha , tak "Lew" był ciężkostrawny ogólnie, ale to wyniało, że wczasach, gdy był pisany, byłem dużo chujowszy i to normalne. Tutaj jednak kwestia rażących błędów, które nie powinny mieć miejsca. No ale chuj. Posypuję głowę gównem, znaczy popiołem.
Ritha, ale pewnie, że tak. Spokojnie. Nie upierdolił mnie radioaktywny Dejfit i nie jojczę. Oceniam trzeźwo. Dziś wtorek, więc wieczorem perła ze stajni: "Starocie Canulardo". Tylko muszę oczyścić ;)
Sluchaj, to jest i tak pol kiedy. Napisac kaszalota i podpisac (w moim przypadku) Pustostan, to jest strzal w kolano. To tak jakby Ci sie Noir w tytule średniolotnego tekstu zaplatało.
No własnie, Wyobraźnia to absolutna perełka. Perełka! Jest bardzo niedoceniona, zagrzebana. Moze bys ją wrzucil jako staroc skoro z tamtych czasów?
Zgodę się z przedmówcami, za dużo imion i nazwisk. Ciężko było się połapać, co kto mówił. Wiem, że nie chciałeś pewnie zbyt wielu powtórzeń, ale się trochę pogubiłam. Wiadomo, to dopiero druga część i jeszcze nie znamy tak do końca bohaterów. Pewnie z kolejnymi częściami to się zmieni.
A co do treści, no cóż, niech się rozkręca dalej. Chociaż naprawdę chcecie mnie wykończyć z braniem dzieciaków do fabuły. Jezusek... Boże, naprawdę jakieś gnidy muszą się zawsze znęcać nad innymi? To tylko pokazuje, że są tymi gnidami - słabi, nielubiani, niechciani. Prawdziwe łombo kombo.
Dobra, nie będę się irytować, tylko idę do kolejnej części :)
Pozdro, Can!
Witam
Biedny Jezusek. Tych dwóch znaczy Hitchcock i Luck są dominujący w grupie. Zawsze tak było. Pamiętam swoje wycieczki - była ofiara i był przewodnik którego wszyscy musieli słuchać. Wszędzie tak jest, wśród dorosłych też. A te imiona to koszmar, ja tam wolę nasze rodzime.
Pozdrawiam
Przeczytałem i widzę że dziwantesów ciąg dalszy. Jak kumam ludziska dotarli do miejsca gdzie mieli dotrzeć. Co do nazwisk to lekko się pogubiłem. A do tego jakaś panienka i cos pachnące seksem. Kurdę w twoich tekstach dla mnie jest i pole minowe i ocean.
Jak już mówiłem, zagmatwałem z imionami. Mam już wgłębienie w klatce od bicia się w pierś i jak przywdzieję w niedzielę turecki sweter, źle się rozłożą romby, więc...
Pies wie że naszczał na dywan. Jest mu smutno i stara się posprzątać, ale dziś już brak mocy.
Dzielnie walczysz.
Pozdro.
Ozar, tylko tak. Ja ogarnę resztę literówek, alw. Nie wiem czy mam melodię grzebać w ustawieniach fabrycznych.
Jak masz melodie na sir Canulardo, obadaj se Hebana. Ci powinno bardziej siąść.
Kurcze, musiałam se luknąć na cz.1, bo zapomniałam o co komon... zatem jestem:
No troszkę chaotyczne mi się to wsjo wydawało, ale może to przez ilość "bohaterów"
Poza tym, oki ... nie jest źle...
Resztę zostawię se na później, bo ziewam jak smok (bynajmniej nie z powodu twego opowiadania ;)
raczej w związku z późną porą ...
pozdrowionka i do zaś (gdy wyłowie jakowąś wolna chwilę, wtedy powrócę :))
Kurcze, musiałam se luknąć na cz.1, bo zapomniałam o co komon... zatem jestem:
No troszkę chaotyczne mi się to wsjo wydawało, ale może to przez ilość "bohaterów"
Poza tym, oki ... nie jest źle...
Resztę zostawię se na później, bo ziewam jak smok (bynajmniej nie z powodu twego opowiadania ;)
raczej w związku z późną porą ...
pozdrowionka i do zaś (gdy wyłowie jakowąś wolna chwilę, wtedy powrócę :))
Oj, a tutaj to poważnie spieprzylem. W założeniu miała być długa i barwna seria, ale na razie stanąłem na kilku częściach. Kompletuję podziękowania i tutaj.
Komentarze (38)
Bo trochę już się mi ciśnienie podniosło, gotuje się we mnie jak dzieci poniżają dzieci... eh..
"Jakby na potwiedzenie tych myśli" potwierdzenie.
Pozdrawiam!
Może najpierw wsparcie:
„przez pryzmat matki Lukea” – zastanawiam się czy zapis „Luke’a” nie byłby poprawniejszy, ale obcy język, wiadomo, intuicyjnie jedynie
„Nie smieją się” – śmieją*
„Pap Pep znowu” – wcześniej było Pan* Pep
Hm, dalej mamy „że dla Papa Pepa zrobi”, rozumiem, że „papa” może być od „ojciec” czy coś, ale początkowo był Pan Pep i mi się to gryzie.
„— Kołuj siatę, Sky — nakazał trzynastolatek. Następnie spytał Jezuska, czemu ten się nie śmieje? I co za para debili go tak ubrała? Bo, że on i on, to wiadomo” - nie rozumiem tego „Bo, że on i on, to wiadomo”
„Na wszystkie z pytań otrzymał identyczną porcję ciszy, co go ewidentnie rozzłościło” – porcja ciszy ładna jest
„— Znów masz za dużo krwi w nosie” :)))
Imion jest sporo, ale w końcu to autobus pełen dzieciaków. Gorzej, że używasz raz imion, raz nazwisk, tu już wyższa szkoła jazdy. Naliczyłam Jezuska, Balonika, Hitchcocka, pana Pep’a (opiekun, wiadomo), Luka, Sky’a i Browsona. A jeszcze Scottiego. I Juan, Keppke i Mike’a, ale Keppke to Jezusek, a Hitch, sukinkot mały, niech sam wsadzi łapę do rzygowin! Szkoda mi Jezuska, okrutne są takie szkolne watahy z „liderem” :(
Ogólnie nazwanie tamtego Hitchcock to git zamysł. Keppke też jest zajebiste. Dobre nazwisko dla bramkarza.
Keppke.
Saracen mi się przypomniał, tyż miał dobre imię (czy tam ksywę).
Reasumując, pierwsza część była jakby klarowniejsza, tu musiałam się skupić, ale pokumałam o co lotto, więc jest gites.
Heban lepszy, ale dajmy temu szansę.
Podążam dalej :)
Dziękuję pięknie i przepraszam za męczarnie.
No własnie, Wyobraźnia to absolutna perełka. Perełka! Jest bardzo niedoceniona, zagrzebana. Moze bys ją wrzucil jako staroc skoro z tamtych czasów?
A co do treści, no cóż, niech się rozkręca dalej. Chociaż naprawdę chcecie mnie wykończyć z braniem dzieciaków do fabuły. Jezusek... Boże, naprawdę jakieś gnidy muszą się zawsze znęcać nad innymi? To tylko pokazuje, że są tymi gnidami - słabi, nielubiani, niechciani. Prawdziwe łombo kombo.
Dobra, nie będę się irytować, tylko idę do kolejnej części :)
Pozdro, Can!
Dzięki Elołapson
Biedny Jezusek. Tych dwóch znaczy Hitchcock i Luck są dominujący w grupie. Zawsze tak było. Pamiętam swoje wycieczki - była ofiara i był przewodnik którego wszyscy musieli słuchać. Wszędzie tak jest, wśród dorosłych też. A te imiona to koszmar, ja tam wolę nasze rodzime.
Pozdrawiam
Pies wie że naszczał na dywan. Jest mu smutno i stara się posprzątać, ale dziś już brak mocy.
Dzielnie walczysz.
Pozdro.
Jak masz melodie na sir Canulardo, obadaj se Hebana. Ci powinno bardziej siąść.
Dzieci są okrutne, szczególnie dla słabszych.
No troszkę chaotyczne mi się to wsjo wydawało, ale może to przez ilość "bohaterów"
Poza tym, oki ... nie jest źle...
Resztę zostawię se na później, bo ziewam jak smok (bynajmniej nie z powodu twego opowiadania ;)
raczej w związku z późną porą ...
pozdrowionka i do zaś (gdy wyłowie jakowąś wolna chwilę, wtedy powrócę :))
No troszkę chaotyczne mi się to wsjo wydawało, ale może to przez ilość "bohaterów"
Poza tym, oki ... nie jest źle...
Resztę zostawię se na później, bo ziewam jak smok (bynajmniej nie z powodu twego opowiadania ;)
raczej w związku z późną porą ...
pozdrowionka i do zaś (gdy wyłowie jakowąś wolna chwilę, wtedy powrócę :))
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania