Poprzednie częściPrzyjaciel część 1
Pokaż listęUkryj listę

Przyjaciel część 40

Będąc w środku domu czuło się bijące od niego przyjemne ciepło i przytulność, choć do tej pory nie zamieszkały, emanował rodzinną energią. Może powodowały takie wrażenie wazony z kompozycją ususzonych roślin rozstawione w różnych miejscach na parterze i rozchodzący się od nich zapach. W łazience powieszone były białe, bawełniane ręczniki, na półkach ustawiono szampony ziołowe i pachnące mydła domowej roboty. Tak wspaniałe przywitanie było zasługą Marcela, nawet przyszykował dla nas i zostawił na stole napój z kompozycji ziół. Wypakowywanie reszty rzeczy z samochodu i podziwianie szczegółów domu zostawiliśmy na następny dzień.

Kiedy kładliśmy się spać, Donata po zgaszeniu światła, otworzyła okno w sypialni. Momentalnie cały pokój wypełnił się dźwiękami dochodzącymi z lasu. Były tak odmienne od gwaru miejskiego, do jakiego byłem przyzwyczajony, że wręcz mi przeszkadzały. Nie mogłem odnaleźć się w tym dziwnym, nieznanym, nocnym szumie, wszystko było takie obce, dziwne i tajemnicze. W tym zgiełku rozpoznawałem jedynie pohukiwanie sowy i to tylko dzięki oglądanym w dzieciństwie bajkom. Natomiast Donata zaczęła się wsłuchiwać w odgłosy leśne i po chwili zaczęła opowiadać oraz podawać nazwy nocnych ptaków, które wydawały te odgłosy.

- Jak byłam chora i leżałam godzinami w łóżku często długo w nocy nie mogłam spać. Starałam się zachowywać cicho, żeby mama i Ernest odpoczęli od nieustannego opiekowania się mną. Podczas ciepłych dni okno mojej sypialni było stale otwarte, w dzień przeważnie było słychać tylko gwar miasta, lecz nocami w późnych godzinach ruch samochodów zamierał. Wtedy dochodziły do mnie odgłosy ptaków przylatujących na drzewa w naszym ogrodzie. Długo nie znałam ich nazw i postanowiłam dowiedzieć się o nich jak najwięcej. Kochanie czy wiesz, że ptaki mają bardzo poukładane życie. Posiadają swój wewnętrzny biologiczny zegar zsynchronizowany od wschodu do zachodu słońca Mógłbyś gdybyś chciał, nastawiać zegarek według ich śpiewu. Pierwszy zaczyna swój śpiew tuż przed północą słowik i długo nie słychać innego. Dopiero o trzeciej nad ranem do niego dołącza drozd. Następnym o trzeciej dziesięć jest rudzik. Zaraz za nim po pięciu minutach odzywa się kos, tylko w miastach pod wpływem nadmiaru świateł jego zegar biologiczny ulega rozregulowaniu i śpiewa w podobnych porach jak słowik. Mija kolejne pięć minut i słychać świergotka. Kukułka swoje charakterystyczne kukanie zaczyna o trzeciej trzydzieści. Po dziesięciu minutach zaczyna śpiewać w bardzo krótkich frazach sikorka bogatka. Upływa kolejne dziesięć minut i śpiewa pierwiosnek monotonnie i krótko. Dokładnie o czwartej zięba, po niej o czwartej dwadzieścia wilga, która jest jednym z najpiękniejszych polskich ptaków o żółtym, jaskrawym upierzeniu. Teraz jest czwarta czterdzieści i dołączył swój głos szpak, który potrafi naśladować głosy innych ptaków oraz ludzi.

Kładąc się spać byłem pewny czekającej mnie bezsennej nocy, lecz jej cichy melodyjny głos w połączeniu z szumem wiatru uśpił mnie. Nawet nie przeszkodziły mi w tym poruszane wiatrem gałęzie drzew, które pocierając się o siebie skrzypiały.

Słońce i zmienione odgłosy leśne oraz głośny śmiech wyrwały mnie ze snu, gdzie pozbawiony trosk szedłem przez wysokie trawy i kąpałem się w promieniach słońca. Nigdy nic tak przyjemnego mi się nie śniło, jeżeli już to tylko coś zimnego i szarego. Długo nie przeżywałem snu, bez ociągania wstałem z łóżka i podszedłem do okna. Wychyliłem się i spojrzałem w dół, zobaczyłem Donatę w koszuli nocnej wirującą w tańcu pośród kwiatów w ogrodzie okalającym z trzech stron dom. Zaraz za drewnianym płotem dostrzegłem dwie sarny, które bez lęku obserwowały śmiejącą się głośno Donatę. Widok był niesamowity i żałowałem, że przy sobie nie mam smartfona nagrałbym tą niepowtarzalną scenę.

Nagle Donata krzyknęła ze strachu i wbiegła drzwiami od ogrodu do domu. Zaledwie po chwili usłyszałem tupot jej bosych stóp na schodach. Spojrzałem w kierunku, z jakiego zobaczyła zagrożenie, stał tam Marcel. Ręką pomachałem do niego, on wykonał gest przepraszający za przestraszenie Donaty. W tym czasie moja dziewczyna już stała za moimi plecami, w poszukiwaniu ochrony od zagrożenia.

- Nie bój się to Marcel, on nie chciał ciebie przestraszyć. Z pewnością przyszedł się przywitać i zapytać czy nam czegoś nie potrzeba – powiedziałem.

Następnie pocałowałem ją i tylko w spodenkach, w butach założonych na gołe stopy, pobiegłem przywitać się z Marcelem. Wpadliśmy sobie w ramiona, on dla mnie był kimś więcej jak ojcem, a ja dla niego całą rodziną. Poza nim nie było człowieka na świecie, któremu tak wiele zawdzięczałem. Przez wszystkie lata dbał z oddali o mnie, a od kilku lat czekał na mnie dom rodzinny, zbudowany przez niego. Wyjątkowo dobrze czułem w jego towarzystwie, byłem taki bezpieczny.

- Marcel pozwól, że przedstawię ci moją dziewczynę, Donatę i zapraszam na śniadanie składające się z samych niezdrowych produktów.

Marcel posiada powierzchowność mogącą przy pierwszym spojrzeniu, napędzić stracha. Piwne oczy, długie brązowe włosy będące w nieładzie w połączeniu z taką samą brodą wywoływały niesamowite wrażenie na patrzących. Tym bardziej, że jego metr dziewięćdziesiąt wzrostu, szerokie barki, silne, mocne dłonie dodawały mu jeszcze gabarytów. Ubrany był w długi jasnobrązowy rozpięty płaszcz, bawełnianą kremową koszulę z zarzuconą na nią kamizelką, spodnie ciemnobrązowe z nogawkami wpuszczonymi w skórzane czarne buty z cholewami. Swoim strojem bardziej pasował do świata sto lat temu niż do współczesnego pełnego syntetyków i butów sportowych.

Niedaleko od niego stały dwie sarenki i tylko moja obecność powstrzymywała je od podejścia bliżej. Ponownie uratował jakieś zwierzęta od śmierci, wychował je i teraz one nie chcą wracać do natury. Pamiętam jak miał wilka, niedźwiedzia brunatnego, borsuka, lisa, kruka i jastrzębia. Nauczył je życia, do jakiego przystosowała je natura z niemałym trudem, lecz czasem zbliżają się do jego domu. Swoje potomstwo trzymają z daleka, same jednak podchodzą, czy podlatują do niego i się witają. Wygląda to tak jakby chciały mu podziękować za opiekę i pochwalić się swoimi osiągnięciami w dorosłym życiu, postępują podobnie jak ludzie.

Sarenki zastały za ogrodzeniem, a my weszliśmy do domu. Donata już była na parterze ubrana w letnią sukienkę, którą wczoraj wypatrzyła w markecie wymiętoloną i wybrudzoną w koszu. Tak się jej spodobała, że ją kupiła i w nocy przed snem, wyprała w rękach. W drugim pokoju powiesiła na wieszaku przy otwartym oknie i rano mogła się w nią ubrać. Marcel nie ukrywał swojego zaskoczenia jej obecnością i powiedział.

- Dokładnie znam przebieg wypadku Krzesimira, zaangażowanie doktora Rożka w jego ratowanie. Problemy Artura w ostatnich dniach spowodowane przez starego Targowskiego. Jednak nic nie wiem o twojej partnerce, oprócz tego, że towarzyszyła tobie na weselu córki dyrektora szpitala.

- Przepraszam, że nic nie wspomniałem podczas rozmowy telefonicznej o Donacie, w ten sposób chciałem uniknąć z braku możliwości swobodnej rozmowy, nie odpowiadania na twoje pytania.

Śniadanie było najlepszym czasem do opowiedzenia Marcelowi, kim jest Donata, w jakich okolicznościach się poznaliśmy o jej chorobie i rodzinie. Dokładnie w szczegółach przedstawiłem przebieg choroby Krzesimira, moje zniszczenie jego modeli i jego zemstę za to. Marcel, ku mojemu zaskoczeniu jedynie nie zareagował tak jak się spodziewałem na informację o haptenach.

- Nie dziwią ciebie choroby haptenowe? - zapytałem.

- Nigdy wcześniej nie spotkałem się z tym pojęciem. Jednak w świecie roślinnym zauważyłem podobne niekorzystne reakcje miedzy gatunkami i szkodliwy wpływ na drzewa cieków wodnych oraz niektórych minerałów na rośliny. Pomimo tego, że nie chcemy przyznać się do należenia do wielkiej rodziny biologicznej naszej planety, to jednak jesteśmy jej częścią.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Pasja 14.08.2017
    Przepiękne opisy przyrody, ptaków, domu i całej atmosfery. Myślę, że odnajdą tu swoje miejsce na ziemi. Donata już fajnie wkomponowała się w całość. Dobrze, że mają Marcela obok. Pozdrawiam 5

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania