Przypadek Starszej Kobiety
Plaża w Mrągowie, słońce praży, mewy krążą po błękitnym niebie, morze jest lekko zburzone...
- Jagodzianki, jagodzianki - Po raz z kolei glos sprzedawcy bułek przeszkadza mi w pisaniu pamiętnika. Na szczęścia już sobie poszedł! Pisze dalej...
,,W liceum byłam dziewczyną Romana Pounskiego. Wówczas nie podejrzewam, że taka przyszłość jego czeka. Szkoda, że nasza miłość legła w gruzach. Kto wie co było, by ze mną teraz? Pewnie Ameryka, wielkie pieniądze, wspaniale bankiety, zwyczajnie Hollywood! Mój ojciec był rolnikiem. Miał olbrzymie gospodarstwo rolne. 39 hektarów ziemi, 15 krów i ze 100 świń. Wszystko przejęła siostra z bratem. Ja nie miałam ochoty się brać za to. Mi się marzyło miasto, olbrzymi dom z ogrodem i srebrny Roys Roys. Po 30 latach spędzonych w Warszawie, mogę śmiało stwierdzić, że mi się udało. Prawie dopięłam sukcesu. Powtórzę jeszcze raz, że prawie dopięłam sukcesu. Finansowo się świetnie ustawiłam. W centrum stolicy prowadzę butik, który świetnie prosperuje. Moim największym zmartwieniem jest samotność. Mam 60 lat i aż 8 nieudanych związków poza mną. Większości z moich byłych, to wielcy biznesmeni. Nie zakochiwałam się nigdy, bo nigdy nie starczało mi odwagi na to. Teraz musze cierpieć! Nie mam dzieci, a właściwie to nie mam nikogo bliskiego. W mym podeszłym wieku, to chciało by się mieć wnuka...
Ratunku pomocy, człowiek się topi! - Jakiś staruszek, przechadzający się po plaży, krzyczał przeraźliwym głosem.
Nie czyhając ani chwil, poderwałam się z mego koca i pobiegłam na pomoc. Znam dobrze kunszt medyczny. Pewnie moja pomoc była by bez bezcenna. gdy dobiegłam do wybrzeża, młody chłopak został wyciągnięty z wody przez ratownika. Pracownik służb morskich położył go na piasku.
- Zrobię mu usta, usta - Mocnym i stanowczym głosem oznajmiłam ludziom zbierającym się wzdłuż lezącego chłopca.
- Nic mi nie jest! Jutro dopłynę do bali, ale na dziś to sobie daruje już i nie pływam – Oznajmił chłopiec, który o własnych silach powstał z ziemi. Na jego twarzy zagościł bezczelny uśmiech. Nikt z tłumu nie raczył udzielić jemu reprymendy. Nie wytrzymałam! Musiałam w jakiś sposób skwitować zachowanie tego młodzieńca.
- Co Ty gnojku wyprawiasz! Wszystkich nas tu przestraszyłeś.
- Nie proszę Pani, to Pani nas tu wszystkich straszy! Taka babka i samotna, bez dzieci i bez rodziny.
Zrobiłam się czerwona na twarzy. Tłum gapiów teraz spoglądał na mnie z zaciekawieniem. Skąd ten gnojek wiedział, że jestem samotna. Postanowiłam, wrócić na swój koc i kontynuować pisanie swych historii.
Pisze dalej…
Niebawem skończę 60 rok życia, chyba mam wszystko a nie jestem szczęśliwa.
- Krysia niewiele się zmieniłaś - Usłyszałam czyiś głos zza moich pleców. Odwróciłam się i ku memu zdziwieniu stal Maciek. Moj pierwszy chłopak z liceum.
- Chwileczkę my się znamy? – Udawałam, że go nie znam. Nie miałam ochoty z nim rozmawiać. Po co mi to było.
- Krysiu chodziliśmy razem do tej samek klasy. Zaraz wyciągnę smartphona i pokarze tobie zdjęcia z Facebooka. Jeden z naszych znajomych wstawił fajną fotkę.
,,No jestem udupiona. Po co ja zakładałam konto na Facebooku. Czego chce ten palant. Zostawił mnie dla jakieś innej”
- Nie trzeba! Już sobie przypominam. Maciek, jej to Ty! Co u ciebie? Czas leci a my wciąż młodo wyglądamy. – Odpowiedziałam mu z nadzieje, że zaraz sobie pójdzie.
- Zostawiłaś mnie dla Romana Polańskiego. Nie mogę w to uwierzyć.
- Ale wiesz jaki był przystojny i utalentowany. Pamiętam, że pisał najlepsze opowiadania w całej klasie. Zresztą to Ty mnie Macieju rzuciłeś dla jakieś innej.
- Później chciałem do Ciebie wrócić, ale było już za późno. Byłaś zajęta.
- A co u ciebie teraz słychać? – Ciekawość to domena kobiet. Zawsze lepiej wiedzieć więcej, bez względu na wszystko.
- Z wnukiem przybyłem do Mrągowo. Tam na lewo. na niebieskim kocu. Spójrz Krystyno.
Na kocu siedział ten gnojek, który jeszcze dwadzieścia minut wcześniej, zawstydził mnie przed tumem ludzi. Teraz już wiedziałam, skąd ten małolat wiedział tak dużo o mnie. Pewnie Maciek mu powiedział.
- Krystyno, mam propozycje. Może byśmy dzisiaj wyszli wspólnie do restauracji. – Nieśmiałym głosem rzekł On do mnie. - Nie miałam ochoty nigdzie wychodzić, jak i nie miałam chęci na rozmowę z nim, ale odpowiedziałam.
- Tak, to świetny pomysł.
- Więc umówmy się na godzinę 19 przed hotelem Bałtyk.
I tak o to się odmienił mój los. Pamiętnik pisany przezeminie się okazał jakiś zaczarowany. Dwa lata później, wzięłam ślub z Maciejem. Co prawdy, jego wnuka to do dziś, za bardzo nie trawie, ale przynajmniej nie narzekam na samotność.
Komentarze (12)
"Pracownik służb morskich go położył go na piasku." - powtórzenie "go".
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania