Poprzednie częściPrzypadki Warncholia

Przypadki Warncholio część 5

Pompa weszła do pierogarni u Kopackiego.

Była jakaś inna.

Jak spotkałem ją na korytarzu UM to była ubrana w kratkowaną spódniczkę midi i garsonkę zapinaną na czerwone guziki. Teraz miała fryzurę w wyczesane na blond włosy, usta karmazynowe i klubowe botki. Miała też okulary na oczach.

Wyglądała cudownie, choć nie była w moim guście. Podrapałem się. Nie powiem wam gdzie i wstałem na powitanie.

- siadaj Jojo i nie wkurwiaj mnie. Czego chcesz? – wyszeptała całkiem głośno.

- Ja?

- Ramzes.

- Ramzes…

Wu była głodna jak sto diabłów, chyba nie jadała 24/7. Zajarzyła co ma na talerzu jak kelner doniósł zamówiony przeze ze mnie towar. To były pierogi. Pierogi ruskie. Pierogi z grzybkami. Pierogi z mięskiem. Pierogi z kurkumą. Pierogi ze szpinakiem. Były też dostawki. Ja to dla niej załatwiłem. Ja sam dźgnąłem tylko widelcem ruskiego i popiłem go tonikiem.

Podczas, gdy Wu pochłaniała pierogi, ocierała usta papierowymi serwetkami, popijała dietetyczną wodą źródlaną, która spływała sześćset lat po skalnych ścianach do wnętrza ziemi, aby człowiek mógł ją zassać do butelek, podnosiła swoje oczy spod rzęs, aby mnie taksować, to ja w tym czasie wsłuchiwałem się w pełnym napięcia niepewności w muzyczną rozrywkę graną dla obiadowych gości „U Kopackiego”.

Jak wysłuchałem Gotye ( somebody that I used to know), Madonnę ( like a virgin), Van Heylen ( jump) i Joe Zawinulsa and Syndicate ( orient express) to Pompa wymiotła ostatniego pieroga, wyprostowała się, oparła się o krzesło i powiedziała –

- zdekonspirowałeś mnie Jojo!

I popatrzyła mi prosto w oczy! Ale ja nauczyłem się już, że nie należy odzywać się bez potrzeby, więc milczałem.

- Ja pracuję dla urzędu miejskiego!

- Nie myślałam, że kiedykolwiek się odezwiesz. Idioto!

- Miałem się nie odezwać?! – zapytałem i zamilkłem.

Ona też przez chwilę przestała odzywać się, po czy wstała i oznajmiła –

- Idę do klopa!

Ja nic. Tylko przeszyła mnie myśl „sika i sika. Głupia sikaczka. „Agentka.”

Odsikała się i wróciła do stolika.

- Jojo, masz mi wszystko powiedzieć! I nie kłam. Dziękuję.

Już nic nie rozumiałem. Też poczułem pęcherz, ale go utrzymałem. Kto komu ma co powiedzieć, gdzie w tej aferze znajduje się moja niewinność, dlaczego w pokoju 202 Ramzes ma wtykę i dlaczego Zosia jest tą wtyką?

- Dajmy mu te nazwiska i niech się ode mnie odpierdoli!

- I ode mnie…

Gdy to mówiła do mnie, aby Ramzes się od niej centralnie odpierdolił to poczułem, że coś między nami zaiskrzyło, poczułem chemię. Zakiwała główką na długiej, białej szyi ( ja mam krótką), włosy zafalowały jej w uniesieniu ( ja prawie nie mam włosów), jej nosek pozostał bez przebarwień, biust podniósł się wraz z oddechem ( ja nie mam biustu). Wiadomo… Przeciwieństwa przyciągają się.

W Knurowie też zakochałem się na zasadzie przeciwieństw. Ona lubiła zadawać ból, a ja nie lubiłem bólu. Pamiętacie. Ona była dentystką, a ja jej pacjentem. Ta sama sprawa.

- A co ty mnie obchodzisz?... Wal się drobny oszuście.

- Przepraszam?

- Ramzes mi wszystko powiedział. Nie musisz udawać. Masz tu adresy tych serwerowców i migaj z info co, kto i jak- podała mi wydrukowaną kartkę – otrząsnęła włosy jak obrażona osoba, poprawiła okulary na nosku, wstała i wyszła kręcąc miednicą. Przyszła kelnerka. Zabrała ze sobą talerze, a ja cały czas miałem rozdziawioną gębę i skupiony wzrok w nieodgadnioną dal.

Wiedziałem, że gdybym doskoczył do niej i w drzwiach restauracji powstrzymałbym ją przed wyjściem pytaniem „ Na kiedy chcesz raport?” to odpowiedziały by mi „ raczej na wcześniej niż póżniej!”

Myślę tak. Ramzes romansuje z moją Zosią. Może nawet ją wali. I ona ma zamęt w głowie po poznaniu mnie! To by wszystko wyjaśniało. Ale i tak nie wiedziałem o co chodzi. Popatrzyłem na kartkę i już wiedziałem.

Cool dziewczyna wsadziła mi do ręki gorącą kartkę papieru.

Byłem zdołowany i zmotywowany.

Jak mogę z tego się wywinąć? Może trzeba będzie kogoś doprowadzić do pionu? Poczułem smak zemsty, rewanżu, dziką namiętność i oczy rozszerzyły mi się do nieprzytomności jak zobaczyłem materiał w skorumpowanym internecie i narodowej tv. Miałem inspirację!

Pani rzecznik rządu morawieckiego – wybitnego polityka pis w randze premiera – pani kopcińska wybrana z okręgu łódzkiego – powiedziała w radiu, że dostała premię od premiera rządu RP, ale ją zwróciła. Nie powiedziała dlaczego kilkadziesiąt pln zwróciła morawieckiemu. Zwróciła i koniec. Chyba nie lubi przystojniaczka będąc rzeczniczką rządu RP. A może premier RP lubi stare kobiety? Nie wiem.

Taka sytuacja.

Kopcińska – jak powiedziała – „zrobiła klik” w komputerze i kaska powróciła do nadawcy. Czyli do mateusza m.

Za co ona mu płaci?

Czy rzecznik rządu zapłaci podatek za dochód?

Czy starsza pani o czymś zapomniała? Za darowiznę też trzeba zapłacić. Czy Mateusz też zapłaci podatek od darowizny?

A w ogóle o czym oni wszyscy pierdolą?

Ja tego nie wiem. Ale wiem, że jak nie wiadomo nic, to wiadomo, ze chodzi o sex, władzę i pieniądze.

Kopcińska wydała mi się wyjątkiem od tej reguły, tak samo jak Jaki, Morawiecki, Szydło, Kaczyński, Mazurek i ten… ten…. Nie mogę sobie przypomnieć jego nazwiska… wicemarczałek z oznakami zmarszczek na twarzy.

Oni wszyscy mają ego wyczesane w kosmos albo zryte berety.

21.03.2018.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania