Przypowieść o tym, jak Okropny z Bogiem rozmawiał i co z tego wynikło.
Rozmawiałem kiedyś z Bogiem. Ale przestałem. Obrażalski z niego gość.
Jako człowiek wierzący cieszyłem się z naszych konwersacji; często był to monolog, najczęściej Bóg coś mruknął na zadane pytanie, zawiał wiaterek, te sprawy. Głównie ja mówiłem, on słuchał i odpowiadał na swój sposób. Raz poprosiłem go o radę, odpowiedział:
- Na twoim miejscu bym się dobrze zastanowił, czy chcesz, abym mówił. Zważ, że Jestem, Który Jestem, wiem o wszystkim, wszędzie, zawsze. Jestem wszędzie. Jestem we wszystkim. Czy jesteś gotów na taką relację?
- Tak, Boże! - odpowiedziałem zniecierpliwiony. - Chcę! Jestem gotów!
I wszystko było fajnie, do czasu, aż któregoś dnia rozmawialiśmy, i Bóg rzekł:
- Mam do ciebie prośbę.
- Jaką? - O co może mnie prosić Bóg?, pomyślałem.
- Nie masturbuj się, jak ze mną rozmawiasz. To mnie dekoncentruje.
- Modlę się o dobry orgazm!
- Ja wiem, ja wiem - odrzekł - ale mnie to dekoncentruje.
- To na chuj się patrzysz? - spytałem wtedy, może nieco zbyt opryskliwie.
Od wtedy nie rozmawiam z Bogiem. Wkurwił mnie. Dlatego gdy walę konia, specjalnie mówię do niego, co więcej, krzyczę: "O Boże!" i spuszczam się w poświęconą przez papieża chustkę.
Raz jeden, jedyny, odezwał się do mnie jeszcze, sam z siebie.
- Okropny?
Co?, pomyślałem.
- Jesteś chujem.
Pokazałem mu fucka. A potem spadła mi na twarz i podbiła oko żaba. Jedna sztuka z bezchmurnego nieba. No, taki gość.
Komentarze (52)
Pozdrawiam :)
Pozdrøx
I nie, że zarzut.
Takie stwierdzenie
Opisem relacji
Nie przesadzaj, bo zaraz pierdolniemy schizmę
Przestrzeń pod tekstem temu poniekąd służy. Zluzuj rajstopę.
Szargać jest rzeczą ludzką. Ale tekst se taki. Jedynie żaba broni się jako fajny rekwizyt.
Pozdrawiaki ;)
Pozdrøxy
Żartuję (od razu powiem, żeby zara nie było, łeeeeee)
Widzisz? Nie wkurzyłam się. Idę szperać dalej :)
Bóg i ja doszliśmy do konsensusu - nie wpierdalamy się sobie w paradę, zachowujemy dystyngowany i elegancki dystans, a jak któryś któremu podstawi nogę, to kulturalnie udajemy, że nic się nie stało. Bez rozpychania łokciami. Na czysto.
Dzięki za dwie wizyty :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania