Przysięga rozświetlona złotymi literami
Staję przed Tobą w atmosferze prawdy, odziany w szczerość. Dotykam swej twarzy i powoli ściągam maskę codzienności, która natychmiast rozwiewa się, otaczając moje palce delikatną mgłą. Oto prawdziwy ja. Rozebrany z tkanin zmartwień, osuszony z plugastw świata zewnętrznego, uwolniony od kłamstw. Wszystkie moce są mi świadkami, a wśród nich sam Bóg, który przysłuchuje się moim słowom.
Mógłbym teraz obiecać Ci, że będę Cię kochał. Mógłbym obiecać, że będę pocieszał, będę rozbawiał… Mógłbym… ale tego nie zrobię… To część przysięgi dla zakochanych par, które są pełne optymizmu i nadziei. Ja nie jestem wypełniony tymi uczuciami, nie przesiąkam nadzieją na pełne szczęścia czasy, nie patrzę w przyszłość z optymizmem…
Jestem mężczyzną, który jest pewny. Przez mój organizm przepływa opanowanie i spokój. Tak, jestem spokojny. Patrzę w Twoje oczy… Co widzę? Jedni nazwaliby to definicją szczęścia, inni magią, a jeszcze inni Bogiem. Ja widzę cel, który otrzymałem przy narodzinach, widzę odzwierciedlenie swojej duszy, widzę prawdziwe życie. Widzę Ciebie. Świat mój utkany z najdelikatniejszych przeżyć, poprzeszywany deszczem, malowany słońcem, plamiony żalem. Widzę prawdziwe życie, nie bajkę. Widzę to, co jest realne i to, czego pragnę najbardziej. Widzę Ciebie, dlatego jestem pewny naszego życia, jestem pewny. Jestem pewny nas.
Nie przysięgam Ci miłości i wierności w czasach pełnych uśmiechu. Gdy jest łatwo, każdy potrafi kochać. Ja przysięgam Ci miłość i wierność w deszczowe dni, w nieprzespane noce, w chwile rozrywane przez krzyk, plamione przez złość, skażone przez niedopasowanie. Przysięgam Ci zrozumienie. Gdy będziesz krzyczeć, przepełniona emocjami, będę wiedział, że im głośniejsze słowa, tym większa twa miłość. Obiecuję Ci gwiazdy w smutne noce. Obiecuję Ci słońce w szare dni. Obiecuję przytulać bez powodu, całować bez potrzeby. Obiecuję być. Widzieć, co mi pokazujesz i słuchać, gdy do mnie mówisz. Łapać twe palce i muskać ustami opuszki zgrabnych palców. Przeczesywać złote włosy, w których gra wiatr. Nosić na rękach, wnosić ku niebu. Przysięgam być.
Jesteś moim pragnieniem. Widzę tylko Ciebie. Krzywizny Twego ciała, najdoskonalsza sztuka, którą chcę trzymać w dłoniach. Czuję ogień w ciele, a oczy zachodzą mi mgłą, gdy zanurzam się w barwach Twej skóry. Chcę ją smakować, chcę kosztować esencji tego, co najpiękniejsze. Chcę to robić do końca mych dni, chcę byś była moją sztuką, tą jedyną, tą prawdziwą, już zawsze. Chcę poczuć się z Tobą wzajemnie. Chcę nie czuć wstydu, grzechu i lęku. Chcę pisać dźwiękami rytmu naszych ciał kolejne rozdziały wspólnych wrażeń. Już zawsze. Niezależnie od wieku, bo najważniejsze jest to, że jesteś, byśmy mogli poczuć się wzajemnie.
Przysięgam Ci również to, co jest najmniejsze, to o czym się zapomina. Przysięgam Ci pocałunek każdego ranka, muśnięcie ust każdego wieczora. Nie ważne, czy skłóceni, czy pełni szczęścia, przysięgam Ci dotyk ust każdego dnia, aż do końca. Przysięgam wychodzić przed Ciebie, gdy wracasz z pracy, byś nie musiała wracać sama. Przysięgam być Twoim przyjacielem. Przysięgam być.
Podał mi swoją dłoń, spleć ze mną palce. Chcę czuć Twoje ciepło, chcę czuć, że żyjesz, żyjesz ze mną. Nie musisz nic dla mnie robić. Bądź, a podarujesz mi wszechświat, który zamknę w dłoniach. Wchłonę do, czując kryształy chwil, wchłaniające się w moje ciało. Rozświetlą mnie swoją magią, a światło to już zawsze będzie mi towarzyszyć. Wsączy się w serce i wypełni rysy, które je pokrywają. Tak oto moja przysięga rozświetli się złotymi literami, otrzymując doznanie wieczności. Ja poczuję dar nieśmiertelności i dotknę magii. Dotknę Ciebie.
Nigdy Ci tego nie powiedziałem. Zawsze czułem, ale nigdy nie ubrałem w słowa. Nie chciałem mówić, wolałem pokazać. Złoto obtoczyło nasze palce, a Ty z blaskiem w oczach powiedziałaś mi „tak”. Nigdy Ci nie powiedziałem mojej przysięgi, ale zamknij oczy, zacznij wspominać. Widzisz? To ona. Twoje wspomnienia są moją przysięgą. Nie jestem optymistą. Jestem pewny, jestem spokojny, jestem Twój.
Zawsze i na zawsze.
Twój mąż
Komentarze (10)
,,Nie ważne, czy skłóceni, czy pełni szczęścia" - ,,nieważne" łącznie, bo z ,,nie" z przymiotnikami pisze się razem;
,,Podał mi swoją dłoń, spleć ze mną palce" - ,,podaj";
,,Wchłonę do, czując kryształy chwil" - coś tu jest nie tak. 5:)
"Nosić na rękach, wnosić ku niebu. " - i tutaj tylko wolę się upewnić. Wnosić czy wznosić?
"Przysięgam wychodzić przed Ciebie, gdy wracasz z pracy, byś nie musiała wracać sama." - a nie przypadkiem wychodzić po Ciebie? :)
Ale ten tekst jest prześliczny. Pełen miłości, szacunku, ale też takiej gotowości na wszystkie kaprysy losu, gotowości do poświęceń. Bardzo mi się podoba, pięknie to napisałeś i zwróciłeś uwagę na takie z pozoru drobnostki, które tak ładnie dopełniły tego opowiadania. Zostawiam 5 :)
Gratuluję pięknego wyznania w pięknym tekście!:)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania