Moge powiedzieć, że jest lepiej niż ostatnio. Ale tam w ostatniej wypowiedzi chyba ten myślnik musiał być rozdzielony z i wyszła....
Tak na zachęte 5 :)
– Niestety, ale jestem zmuszona sam pan rozumie sprawy rodzinne wzywają mnie do domu.
I wyszła z hotelu idąc ulicą po raz ostatni podziwiała widoki tego miasta.
Chodziło mi o to, że dialog mieszał się tak jagbh z opisem.
Przepraszam, że czytam dopiero teraz, ale wcześniej nie byłam na necie. Bardzo fajny rozdział. Akcja się rozkręca :). Nie mogę się doczekać ciągu dalszego :). Oczywiście 5 :)
Troszkę błędów gramatycznych, liczne braki przecinków, poza tym podoba mi się, szykuje się naprawdę świetna historia ( Jak ja kocham fantastyczne opowiadania<3 ), z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy, 5
Nazywa się Marslandia żyjemy ze sobą w zgodzie oraz przyjaźni pomagając sobie nawzajem. Ale jesteśmy inni niż ludzie. Wszystko u nas jest inne zwierzęta a nawet roślinność.
O architekturze nie wspominając zwykły śmiertelnik w tym miejscu nie dałby sobie rady, ale wojownicy tak. Obecnie zapanował u nas wszechobecny chaos i przerażenie.
- Żegnaj Olu muszę, już iść.
– Na razie. I dziękuję za uratowanie mi życia.
Jednym ruchem ręki otworzył coś w rodzaju portalu przez, który przeszedł, a ten się za nim zamknął.
Dziewczyna stała z otwartą buzią nie wiedząc co ma myśleć o tym wszystkim. Wróciła więc do pokoju hotelowego. Zamlnęła drzwi na cztery spusty i do końca dnia nie wyszła. Usiadła na łóżku cała się jeszcze trzęsła postanowiła, że weźmie gorącą kąpiel. I położy się do łóżka bo na dziś miała wystarczająco dużo wrażeń. Długo leżała na wznak nie mogąc zasnąć, aż w końcu zjawił się upragniony sen.
Rano wstała skoro świt spakowała swoje rzeczy i opuściła pokój. Swoje kroki skierowała w strone recepcji.
– Już nas pani opuszcza.
– Niestety, ale jestem zmuszona sam pan rozumie sprawy rodzinne wzywają mnie do domu.
I wyszła z hotelu idąc ulicą po raz ostatni podziwiała widoki tego pięknego miasta.
W barze mlecznym zjadła śniadanie. Po czym ruszyła w dalszą drogę.
Cały czas myślała o tym co jej wczoraj jej wybawiciel Endymion.
W sklepie z upominkami kupiła dla swoich bliskich pamiątki. Przy drzwiach leżała na swoim posłaniu czarna kotka.
Troche przerobiłam, ale jak mówiłam ekspertem nie jestem.
Komentarze (21)
Tak na zachęte 5 :)
I wyszła z hotelu idąc ulicą po raz ostatni podziwiała widoki tego miasta.
Chodziło mi o to, że dialog mieszał się tak jagbh z opisem.
Tak.
Chcesz mi powiedzieć, że Ci się podoba jeśli tak to, jak miło to słyszeć
O architekturze nie wspominając zwykły śmiertelnik w tym miejscu nie dałby sobie rady, ale wojownicy tak. Obecnie zapanował u nas wszechobecny chaos i przerażenie.
- Żegnaj Olu muszę, już iść.
– Na razie. I dziękuję za uratowanie mi życia.
Jednym ruchem ręki otworzył coś w rodzaju portalu przez, który przeszedł, a ten się za nim zamknął.
Dziewczyna stała z otwartą buzią nie wiedząc co ma myśleć o tym wszystkim. Wróciła więc do pokoju hotelowego. Zamlnęła drzwi na cztery spusty i do końca dnia nie wyszła. Usiadła na łóżku cała się jeszcze trzęsła postanowiła, że weźmie gorącą kąpiel. I położy się do łóżka bo na dziś miała wystarczająco dużo wrażeń. Długo leżała na wznak nie mogąc zasnąć, aż w końcu zjawił się upragniony sen.
Rano wstała skoro świt spakowała swoje rzeczy i opuściła pokój. Swoje kroki skierowała w strone recepcji.
– Już nas pani opuszcza.
– Niestety, ale jestem zmuszona sam pan rozumie sprawy rodzinne wzywają mnie do domu.
I wyszła z hotelu idąc ulicą po raz ostatni podziwiała widoki tego pięknego miasta.
W barze mlecznym zjadła śniadanie. Po czym ruszyła w dalszą drogę.
Cały czas myślała o tym co jej wczoraj jej wybawiciel Endymion.
W sklepie z upominkami kupiła dla swoich bliskich pamiątki. Przy drzwiach leżała na swoim posłaniu czarna kotka.
Troche przerobiłam, ale jak mówiłam ekspertem nie jestem.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania