Wcale nie ma się, co dziwić spędziłaś w niewoli dwie noce i dwa dni bez jedzenia i picia. Jak to się w ogóle stało, że się tam w dostałaś miałaś być przecież w Honolulu?
Córeczka31.07.2016
Tak to prawda, ale nie chcę przy najmniej na razie o tym rozmawiać.
Mężczyzna na swoim białym rumaku zawiózł dziewczynę bezpiecznie do szpitala. Po wstępnych badaniach Ola trafiła na oddział intensywnej terapii.
To Endymion uratował Oli życie. To on zaczął się domyślać, że dziewczynie musiało się przytrafić coś bardzo złego, po tym jak we śnie usłyszał jej wołanie o ratunek.
Gdy miał, już stu procentową pewność poprosił o pomoc swojego brata Jana, który jest na ziemi policjantem i pracuje w miejscowej komendzie.
To ja nim jestem — powiedział por. Jan Maj.
Ola pomyślała sobie, że jest prawdziwą szczęściarą, ponieważ ma przy sobie takich ludzi jak Endymio i jego brat. Bo gdyby nie oni, Ola mależałaby już do świata martwych.
Lekarze przez trzy dni walczyli o życie dziewczyny. Aż w końcu po długiej batali ze śmiercią odzyskała przytomność.
Przy jej łóżku przez cały ten czas czuwali rodzice i brat Tomasz.
Gdy rano otworzyła oczy zobaczyła ich po raz pierwszy od czasu jej wyjazdu na wakacje. I naprawdę się ucieszyła na ich widoku.
— Cześć mamo
— Cześć kochanie, jak się czujesz – zapytała.
— Lepiej, ale jestem wciąż taka słaba – odparła.
— Wcale nie ma się, co dziwić spędziłaś w niewoli dwie noce i dwa dni bez jedzenia i picia. Jak to się w ogóle stało, że się tam dostałaś miałaś być przecież w Honolulu?
— Tak to prawda, ale nie chcę przy najmniej na razie o tym rozmawiać.
— Dobrze nie będziemy naciskać.
Ola szybko dochodziła do siebie, była nawet na rozprawie przeciw Mateuszowi Słomianemu bo tak nazywa się jeden z porywaczy. A proces przeciw niemu ciągną się przez trzy lata. Bo Mateusz był nie zwykle przebiegły i podkładał fałszywe dowody. Na domiar złego wszystkiego się wypierał. Ta sondowa batalia zjadła Oli dużo nerwów, ale w końcu się to skończyła i oprawca został ukarany i długo nie wyjdzie z więzienia, a Ola odetchnęła z ulgą.
Ja bym to tak napisała, ale ja sie na tym nie znam.
Komentarze (34)
Mimo wszystko jest ciekawie, a część podobała mi się.
4
To Endymion uratował Oli życie. To on zaczął się domyślać, że dziewczynie musiało się przytrafić coś bardzo złego, po tym jak we śnie usłyszał jej wołanie o ratunek.
Gdy miał, już stu procentową pewność poprosił o pomoc swojego brata Jana, który jest na ziemi policjantem i pracuje w miejscowej komendzie.
To ja nim jestem — powiedział por. Jan Maj.
Ola pomyślała sobie, że jest prawdziwą szczęściarą, ponieważ ma przy sobie takich ludzi jak Endymio i jego brat. Bo gdyby nie oni, Ola mależałaby już do świata martwych.
Lekarze przez trzy dni walczyli o życie dziewczyny. Aż w końcu po długiej batali ze śmiercią odzyskała przytomność.
Przy jej łóżku przez cały ten czas czuwali rodzice i brat Tomasz.
Gdy rano otworzyła oczy zobaczyła ich po raz pierwszy od czasu jej wyjazdu na wakacje. I naprawdę się ucieszyła na ich widoku.
— Cześć mamo
— Cześć kochanie, jak się czujesz – zapytała.
— Lepiej, ale jestem wciąż taka słaba – odparła.
— Wcale nie ma się, co dziwić spędziłaś w niewoli dwie noce i dwa dni bez jedzenia i picia. Jak to się w ogóle stało, że się tam dostałaś miałaś być przecież w Honolulu?
— Tak to prawda, ale nie chcę przy najmniej na razie o tym rozmawiać.
— Dobrze nie będziemy naciskać.
Ola szybko dochodziła do siebie, była nawet na rozprawie przeciw Mateuszowi Słomianemu bo tak nazywa się jeden z porywaczy. A proces przeciw niemu ciągną się przez trzy lata. Bo Mateusz był nie zwykle przebiegły i podkładał fałszywe dowody. Na domiar złego wszystkiego się wypierał. Ta sondowa batalia zjadła Oli dużo nerwów, ale w końcu się to skończyła i oprawca został ukarany i długo nie wyjdzie z więzienia, a Ola odetchnęła z ulgą.
Ja bym to tak napisała, ale ja sie na tym nie znam.
Nie ma za co
Postaram się zwolnić z akcją, ale nie obiecuję
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania