"- Ale jest tu pana siostra Ami i mówi, że chce się z panią widzieć."
To cytat z poprzedniego odcinka tej wybitnej serii, wynika z niego, że Robert jest jednocześnie kobietą i facetem. Bym się nie czepiała, ale dzisiaj jest dzień zadumy i tak też się stało. Środowisko remizowodeskopolowe zapewne akceptuje wszelkie anomalie muzyczne, ale przy tych dotyczących płci, to sztachety będą. I dopisz coś jeszcze, te kawałki które dopisujesz są najlepsze:-))
"– Nie udawaj głupa, jakim nie jesteś – odparła. Chcesz mieć sławę, pieniądze, pozycję na rynku muzycznym, jeździć drogimi furami i mieć dom z basenem" ~ Zgubiłaś myślnik przed "chcesz", poza tym nie ma kropki po "basenem".
Shiroi Õkami
Za tym basenem powinien stać raczej pytajnik, przy czym nie wiadomo o jaki basen chodzi.
Czy taki do pływania?
Czy taki do szczania i srania?
Postanowiłam się wypowiedzieć na poważnie o Twojej serii, choć prawdopodobnie nie powinnam, ale coś mnie zmusiło.
Zacznijmy o tego, że w po kilku rozdziałach nie mam pojęcia o co chodzi. Co się dzieje, kto jest kim, jakie tam są ich relacje rodzinne, jakie prawa rządzą tą Marslandią czy jak tam ta planeta, wyjaśni mi ktoś? Bo chyba mam za niski poziom, by to ogarnąć. Dialogi zapisujesz masakrycznie, nie wiadomo gdzie się kończą, gdzie zaczynają, kto mówi i do kogo. Do tego opisy są tak skąpe,bezbarwne i chaotyczne, że nic nie wnoszą i po prostu rażą oczy błędami ortograficznymi i interpunkcyjnymi. Ja rozumiem, każdy popełnia błędy, no ale kurde, nie te same kilkanaście razy pod rząd.
Akcja toczy się tak szybko, że po prostu nie nadążam. W kilku rozdziałach przedstawiłaś wydarzenia z kilku lat. No ok, mogłaś przeskoczyć o kilka lat do przodu, ale później też trzeba przedstawić bohaterów, bo czytelnik nie domyśli się kto to jest. W ogóle o postaciach nic nie wiemy na dobrą sprawę. Aha, Justin jest jakąś gwiazdą disco polo i ćpa, no super. Ola jest jakąś przyszłą wojowniczką, co ją porwał taksówkarz, bo tak, bo może, a do tego (ta dziewczyna) lubi koty. To wszystko wyjaśnia.I nie, to nie wyjaśnia.
Bohaterka mieszka w Los Angeles, tak? No fajnie, że wszyscy mają polskie imiona, no oprócz tego Endymiona czy jak mu tam. Przeprowadzili się z Polski? Jeśli tak, fajnie, że wspomniałaś. Doceniam.Tak, to kpina.
Dialogi są sztuczne, emocje naciągnięte, nic nie wiemy, piszesz tak naprawdę z dupy. Piszesz raz w trzeciej, raz w pierwszej osobie. Nie, tak nie można. Ta cała seria nie ma sensu. Już nie będę komentować tego porwania albo ciul skomentuję.
Porwał ją taksówkarz, bo tak. Było dwóch oprawców, jeden chciał ją zabić, bo tak, a drugi nie, bo mu serduszko nie pozwoliło. No fajnie. Oddali jej kota, koleś chciał ją uwolnić, ale ona odpowiedziała, że nie, zamiast zgodzić się i spróbować uciec później.No dobra, może bohaterka po prostu jest głupia. Ok. Może tak miało być, choć wątpię.
Może jakiś Twój zarys w głowie był nawet spoko, ale niestety tam pozostał. Fabuła jest, no nie wiem, brakuje mi słów. Denna? Nudna?
A może dobra, tylko Ty tak to zagmatwałaś.
Pamiętam jak w podstawówce, miałam może z dziewięć, dziesięć lat, postanowiłam opisać jakąś swoją ulubioną grę, którą praktycznie znałam na pamięć. To chyba "Dragon Age: Początek" zasłużył swoją zajebistością na taką karę, jaką było moje twórcze przedstawienie go na papierze. Moja "praca" wyszła tak świetnie, że lepiej o tym nie wspominać. Denne, suche opisy, praktycznie brak emocji i nuda. Jedynie fabuła z gry i dialogi, utrzymywały jakiś poziom, bo idealnie je kopiowałam (dialogi). Tak, znałam tę grę na pamięć. Nie pokazałabym tych wypocin nikomu nigdy, bo po prostu spaliłabym się ze wstydu, powstała z prochów i popełniła samobójstwo.
Ale po co ja to piszę? Nie, nie po to, by powspominać, ale po to by uświadomić Ci, że nasze "prace" są na równym poziomie. Ja na szczęście, z mojego literackiego "geniuszu", choć trochę wyrosłam i Tobie życzę tego samego, ale nie osiągniesz tego, jeśli nie będziesz uczyć się na błędach i oburzać za najmniejszą krytykę.
Napisałam tę rozprawkę z przeczuciem, że i tak nic nie da, ale musiałam to z siebie wyrzucić.
Dlatego proszę Cię, autorko, ucz się na błędach, pisz, pisz, pisz i udoskonalaj się, ale kurwa mać, nie pokazuj swoich prób wszystkim na około. Bo póki co nie są one najlepsze. Tyle.
No dziękuję TeodorowiMaj, Panu Buczyborowi i Nuncjuszowi za poparcie, ale miałam nadzieję na jakiś, choć marny odzew autorki "Przyszłej Wojowniczki". Może się jeszcze doczekam.
Margerita No ok, dzięki za jakikolwiek odzew. Mam nadzieję, że chociaż przeczytałaś mój komentarz, bo pisałam go z myślą o Tobie i trochę mi to czasu zajęło. Jak jednak mówią nadzieja matką głupich. Jednak mogłabyś wyciągnąć coś z tej rozprawki. Dla dobra zarówno swojego jak i ogółu ludności opowi.
Komentarze (28)
To cytat z poprzedniego odcinka tej wybitnej serii, wynika z niego, że Robert jest jednocześnie kobietą i facetem. Bym się nie czepiała, ale dzisiaj jest dzień zadumy i tak też się stało. Środowisko remizowodeskopolowe zapewne akceptuje wszelkie anomalie muzyczne, ale przy tych dotyczących płci, to sztachety będą. I dopisz coś jeszcze, te kawałki które dopisujesz są najlepsze:-))
Za tym basenem powinien stać raczej pytajnik, przy czym nie wiadomo o jaki basen chodzi.
Czy taki do pływania?
Czy taki do szczania i srania?
Zacznijmy o tego, że w po kilku rozdziałach nie mam pojęcia o co chodzi. Co się dzieje, kto jest kim, jakie tam są ich relacje rodzinne, jakie prawa rządzą tą Marslandią czy jak tam ta planeta, wyjaśni mi ktoś? Bo chyba mam za niski poziom, by to ogarnąć. Dialogi zapisujesz masakrycznie, nie wiadomo gdzie się kończą, gdzie zaczynają, kto mówi i do kogo. Do tego opisy są tak skąpe,bezbarwne i chaotyczne, że nic nie wnoszą i po prostu rażą oczy błędami ortograficznymi i interpunkcyjnymi. Ja rozumiem, każdy popełnia błędy, no ale kurde, nie te same kilkanaście razy pod rząd.
Akcja toczy się tak szybko, że po prostu nie nadążam. W kilku rozdziałach przedstawiłaś wydarzenia z kilku lat. No ok, mogłaś przeskoczyć o kilka lat do przodu, ale później też trzeba przedstawić bohaterów, bo czytelnik nie domyśli się kto to jest. W ogóle o postaciach nic nie wiemy na dobrą sprawę. Aha, Justin jest jakąś gwiazdą disco polo i ćpa, no super. Ola jest jakąś przyszłą wojowniczką, co ją porwał taksówkarz, bo tak, bo może, a do tego (ta dziewczyna) lubi koty. To wszystko wyjaśnia.I nie, to nie wyjaśnia.
Bohaterka mieszka w Los Angeles, tak? No fajnie, że wszyscy mają polskie imiona, no oprócz tego Endymiona czy jak mu tam. Przeprowadzili się z Polski? Jeśli tak, fajnie, że wspomniałaś. Doceniam.Tak, to kpina.
Dialogi są sztuczne, emocje naciągnięte, nic nie wiemy, piszesz tak naprawdę z dupy. Piszesz raz w trzeciej, raz w pierwszej osobie. Nie, tak nie można. Ta cała seria nie ma sensu. Już nie będę komentować tego porwania albo ciul skomentuję.
Porwał ją taksówkarz, bo tak. Było dwóch oprawców, jeden chciał ją zabić, bo tak, a drugi nie, bo mu serduszko nie pozwoliło. No fajnie. Oddali jej kota, koleś chciał ją uwolnić, ale ona odpowiedziała, że nie, zamiast zgodzić się i spróbować uciec później.No dobra, może bohaterka po prostu jest głupia. Ok. Może tak miało być, choć wątpię.
Może jakiś Twój zarys w głowie był nawet spoko, ale niestety tam pozostał. Fabuła jest, no nie wiem, brakuje mi słów. Denna? Nudna?
A może dobra, tylko Ty tak to zagmatwałaś.
Pamiętam jak w podstawówce, miałam może z dziewięć, dziesięć lat, postanowiłam opisać jakąś swoją ulubioną grę, którą praktycznie znałam na pamięć. To chyba "Dragon Age: Początek" zasłużył swoją zajebistością na taką karę, jaką było moje twórcze przedstawienie go na papierze. Moja "praca" wyszła tak świetnie, że lepiej o tym nie wspominać. Denne, suche opisy, praktycznie brak emocji i nuda. Jedynie fabuła z gry i dialogi, utrzymywały jakiś poziom, bo idealnie je kopiowałam (dialogi). Tak, znałam tę grę na pamięć. Nie pokazałabym tych wypocin nikomu nigdy, bo po prostu spaliłabym się ze wstydu, powstała z prochów i popełniła samobójstwo.
Ale po co ja to piszę? Nie, nie po to, by powspominać, ale po to by uświadomić Ci, że nasze "prace" są na równym poziomie. Ja na szczęście, z mojego literackiego "geniuszu", choć trochę wyrosłam i Tobie życzę tego samego, ale nie osiągniesz tego, jeśli nie będziesz uczyć się na błędach i oburzać za najmniejszą krytykę.
Napisałam tę rozprawkę z przeczuciem, że i tak nic nie da, ale musiałam to z siebie wyrzucić.
Dlatego proszę Cię, autorko, ucz się na błędach, pisz, pisz, pisz i udoskonalaj się, ale kurwa mać, nie pokazuj swoich prób wszystkim na około. Bo póki co nie są one najlepsze. Tyle.
Dziękuję za wyczerpujący komentarz
Tak przeczytałam
"Napisałam tę rozprawkę z przeczuciem, że i tak nic nie da,"
Sie ci kurde, udało wysmyrać niegupi kawałek zdanka yo.
czy dobrze mam napisany ten dialog?
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania